Wpis z mikrobloga

Miraski, co ja #!$%@?łem. Stałem sobie w kolejce w dyskoncie i zastanawiałem się, czy wziąłem 8 czy 10 bułek pszennych po 29 groszy sztuka. Po policzeniu okazało się, że 10. Przypomniało mi się, że kiedyś nabili mi tam podgrzewacze, czyli takie śmieszne małe świeczki, a ja jakoś ich wtedy nie wziąłem, albo mi ktoś zgarnął (może i sama kasjerka? Kto wie?) tak też można uznać, że sklep mi wisi 4, 99 to jak się kasjerka spyta ile bułek wziąłem, to powiem, że 8, ona nabije za osiem, a tam jest 10, czyli 58 groszy do przodu. Należy mi się, skoro mnie buchnęli kiedyś na te świeczki.

Zmieniłem zdanie, gdy pani kasjerka nabijała po kolei towar, i rezon mi zmalał, tak też pomyślałem, że nie będę się wygłupiał z tymi dwoma bułkami. Zresztą wyglądało na to, że pracownica liczy bułki. No i jak tak myślałem o tym, ona niespodziewanie się mnie spytała "ile bułek?" a ja tak jakoś podświadomie odpowiedziałem, że osiem.

Kasjerka położyła woreczek na wadze a ja zacząłem się pocić. "Ale ważą więcej niż by ważyło osiem. Przeliczyć?" Zanim odpowiedziałem Kasjerka już liczyła i naliczyła dziesięć. Poczułem się dość niezręcznie, już chciałem wypalić coś typu "ups, jednak dziesięć" pracownica zadzwoniła po ochroniarza i krzyczy "Sławek, zajmij się nim! UKRAD BUŁKI!"

Pan Sławek zaprowadził mnie do kantorka, a ja się już chyba zrobiłem czerwony jak burak ze wstydu. Myślałem, że będziemy czekać na bagiety albo co, a tu ochroniarz o posturze typu szerszy niż wyższy drze się na mnie plując przy tym jak aerozol. "Złodzieju! To ile tych bułek było!? Osiem czy dziesięć?" Odpowiedziałem spokojnie, że okazało się, że jednak osiem, ale to przecież drobiazg takie dwie bułki. To dodatkowo rozsierdziło pana Sławka ochroniarza, bo zrobił minę jakby się lekko zapowietrzył i powstrzymywał przed puszczeniem w moją stronę wiązanki bluzgów.

Sapiąc głośno przez 10 sekund zbudował taki suspens, że jak się odezwał normalnym głosem, prawie się zesrałem w gacie. "Słuchaj weź się odwróć w tamtą stronę." Jak się odwróciłem, ten wyciągnął plastikową pałkę typu tonfa nieznanej marki i zaczął okładać mnie nią po plecach spokojnie licząc "Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, OSIEM bułek!" Jak już myślałem, że skończył, pan Sławek krzyknął "DZIEWIĘĆ, DZIESIĘĆ, FAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!" tłukąc mnie dwukrotnie pięścią po łopatkach. Dodał "I co, dwa to drobiazg?" wyciągnął lustrzankę, pstryknął mi fotę trzymając jedną ręką w powietrzu, po czym wywlókł mnie na zewnątrz mówiąc, że teraz wie jak wyglądam. Minęliśmy kasy, i usłyszałem jak kasjerka, która mnie obsługiwała powiedziała do jakiejś nieznajomej mi osoby "O, to ten!" ale nie miałem siły nawet zarknąć w ich stronę. Ochroniarz wyrzucił mnie za drzwi i krzyknął "#!$%@?! FAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!" Jak powiedział tak zrobiłem.

Po tych traumatycznych przeżyciach bałem się przez dwa tygodnie wyjść po zakupy. Gdy już się przemogłem i wyszedłem, zauważyłem, że ludzie jakoś dziwnie się na mnie patrzą. Dwie laski zachichotały gdy mnie mijały i jedna z nich wyszeptała "to ten koleś, hihihihihi." Przez kilka dni ludzie co rusz zdawałoby się, że mnie rozpoznają i się śmieją.

Po kilku dniach sprawa się wyjaśniła gdy drogę zastąpiła mi grupka dresiarzy. Już miałem im mówić, że nie wziąłem telefonu jak jeden z nich wypalił "Tyyyyy, Seba to przecież ten gość! To Bułkarz!" Ja zbity z tropu się pytam o co chodzi a ten mi wytłumaczył. W dyskoncie, w którym dokonałem kradzieży zaczęli wieszać zdjęcia złodziei na oknach prowadzących w stronę drzwi. Wśród nich było moje z dopiskiem "2 BUŁKI". Dresiarz dodał, że na ścianie to z reguły jakieś osobistości osiedlowe, jak np. miejscowa legenda Jacek 'Kotlet' Sośnicki, którego złapano na kradzieży pięciokilogramowego opakowania proszku Vizir wartego, bagatela, 49,99 zł. Miałem taką minę, że dresiarze z litości mnie puścili.

Ktoś miał podobne doświadczenie i wie czy mogę się odwołać do Brukseli? Poradźcie, co mam robić żeby zdjęli z tej szyby moje zdjęcie i jak mogę walczyć o oczyszczenie mojego imienia.

#coolstory #zakupy #seba #pasta #rimfirecontent
Rimfire - Miraski, co ja #!$%@?łem. Stałem sobie w kolejce w dyskoncie i zastanawiałe...

źródło: comment_QRusAHAdv0U3eDk9bTXhlKe1FtFH1hlW.jpg

Pobierz
  • 6
@Rimfire: FAAAAAAK
Twój post btw

O ja głupi chciałem się zapisać do siłowni, coby sobie przykabanić i zaimponować miejscowym Karynom muskulaturą, i się wybrałem do renomowanego fitness klubu. Nie zdawałem sobie sprawy co mnie tam może czekać, ale po kolei.

Początkowo spoko luz, zwłaszcza, że darmowa wejściówka na próbę (można sobie zarezerwować na PESEL, na ich stronie i masz dzień otwarty w zasadzie). Pracownicy widzą, że potencjalny klient to mili i