Wpis z mikrobloga

Hello, mirko, my old friend
I've come to talk with you again

Mircy i Mirindy, słucham właśnie "Mad world" i tak sobie myślę, że dla mnie nie ma miejsca na tym świecie. To co napiszę to nie żadna pasta czy inna narzuta tylko życie z #nerwicanatrectw

Ostatni raz w kinie byłem jakieś 4 lata temu, no dokładniej to 3 i pół, w wakacje 2012. Ale nie przez #fobiaspoleczna bo kina to akurat jedno z miejsc bardziej przyjaznych dla aspołeczniaków, kupuje się bilet, siada i ogląda, nie trzeba z nikim dłużej rozmawiać i się nie boisz, że wszyscy się na ciebie gapią. A jeśli pójdzie się na seans rano w tygodniu to i na sali będzie kilka osób to już w ogóle supcio. To znaczy dla mnie było by supcio, gdyby nie mój zryty beret:

Jak już trwa film to zaczynam się martwić, żeby nie zachciało mi się sikać, i jak się pewnie domyślacie to im bardziej o tym myślę, tym bardziej mi się chce, mimo, że przed seansem byłem w ubikacji kilka razy. Zrezygnowałem z żarcia słonego popcornu i picia gazowanych napojów na rzecz batona i wody mineralnej ale niewiele to pomogło.

Druga rzecz to fotele. Nawet jadąc autobusem jak siadam to dokładnie sprawdzam czy siedzenie jest w miarę czyste, to znaczy nie ma żadnych widocznych plam. Stanie nie jest taką dobrą alternatywą jak mogłoby się wydawać, bo musisz trzymać się rurki wcześniej macanej przez tysiące rąk które nie wiadomo, gdzie wcześniej były (jeśli już to potem wycieram rękę chusteczką).
No i jak ja mam się wygodnie rozsiąść na fotelu w kinie, na którym wcześniej było mnóstwo osób, które kto wie gdzie wcześniej były itd.?
Skąd mam wiedzieć, że ktoś tam wcześniej nie pałował wiplera albo wypełniał jakiejś karyny poglądami i trochę tych poglądów nie zostało na fotelu? Osobiście nie byłem nigdy świadkiem takiej sytuacji ale czytałem różne historie pracowników kina, o tym, co tam nieraz znajdują.
Nie piszcie mi, że to wszystko przecież nie jest racjonalne i w ogóle, bo o tym dobrze wiem ale przecież nie decydowałem, że będę tak żył.
Ehhh i przegapiłem tyle fajnych filmów. Nawet na najnowsze GW nie poszedłem, mimo, że się wcześniej jarałem jak Coruscant podczas inwazji Yuuzhan Vongów.

I tak się wciąż dzieje życia cud...

#depresja #przegryw

Jak już wcześniej pisałem z pewnych przyczyn pw mi nie działa więc jak coś to piszcie mireczki na dron.z.grafenu@gmail.com
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@dron_z_grafenu: Ja ci powiem że nie mam problemu z tymi natręctwami, może nawet kiedyś miałem lekkie i ogólnie lubię jak jest czysto i staram się nie dotykać tam gdzie może być dużo bakterii ale ogólnie to mam to w dupie bo jak teraz widzę że jest czysto to wcześniej ktoś mógł tam się nawet załatwić ale teraz tego nie ma więc się tym nie przejmuje bo jest ..czyste.
  • Odpowiedz