Wpis z mikrobloga

@fellach: Czytając komiksy z kaczorem donaldem można poszerzyć sobie horyzonty znacznie bardziej niż czytając popularne książki. Przejdź się do biblioteki i zobacz co najczęściej ludzie biorą do czytania...

Poza tym nie rozumiem, czemu teraz niczym się nie różnią te formy spędzania czasu. Bo teraz są komputerowe efekty?

Bo to wszystko w głównej mierze rozrywka? A jak chce się zdobyć wiedzę to można z każdego z tych źródeł.
A jak chce się zdobyć wiedzę to można z każdego z tych źródeł.

@chciwykrasnolud: To proszę powiedz mi czym się interesujesz i w jaki sposób zastępujesz wiedzę, którą możesz zdobyć z książek innymi źródłami. Nie wliczając hobby opartego na innych sztukach (typu filmy, gry komputerowe, komiksy), ta wiedza zawsze kuleje.

Wykop jest świetnym przykładem, jak "eksperci" historyczni, politologiczni czy gospodarczy wypowiadają się na tematy na podstawie gównoartykułów i filmików z YouTube,
Jeśli nie czytamy książek po to by zdobyć konkretną wiedzę, to jest to zajmowanie czasu jak każde inne nie ustępujące w niczym choćby oglądaniu telewizji.

Zresztą to wcale nie muszą być książki... W dzisiejszych czasach masa osób po przeczytaniu paru książek zakłada "eksperckiego" bloga na dany temat i serwuje zparafrazowane treści książek licząc, że zarobi na tym jakieś ochłapy. Ba! Niektórzy po paru przeczytanych książkach wydają własną (najczęściej w postaci ebooka)
pod
Nie czytasz? Nie ide z toba do lozka" to Karyny, ktore przeczytaly 50 Twarzy Greya i mysla, ze awansowaly w ten sposob do rangi intelektualistek


@desensitization: Niestety prawda. U mnie dupeczki z fejsa zaczęły "czytać" takie właśnie 50 twarzy greya i inne głupie romansidła i już masa lajków na stronach dla "elity czytających" i postów jak to dobrze i miło bo wieczór z pasjonującą lekturą :(
wielu mówi, że szkoła to miejsce dla faktów, a nie fikcji

fatalnie dobrane lektury


@pomaranczkawcurry: @kw401: Co do tych lektur, to ja bym jednak polemizowała. Zostały wybrane z konkretnych powodów i zachęcanie do czytania raczej nim nie jest. Lektury mają dawać przede wszystkim wiedzę o kulturze (o kulturze w ogóle jak i o kulturze w danych okresach/realiach historycznych), sama fabuła nie jest najważniejsza, zresztą każdy kto chodził do liceum wie
To jest #!$%@? smutne ... sam widzę po przykładzie mojego brata , jego czytanie ogranicza się do postów na FB, fakotpedi i wiedzy bez użytecznej , jakieś informacje o Rapsach niekiedy :'c
@nint: Gdyby ten pan odpowiedział "tak" nie zmieniło by to wiele, bo nie liczy się sam fakt czytania a to CO się czyta.
Chełpienie się tym, że się czyta wszelkiego rodzaju książki oparte w 100% na fikcji jest dla mnie śmieszne i żałosne - na równi stawiam to z oglądaniem seriali i filmów (oczywiście również opartymi na fikcji). Tylko medium przekazu się zmienia.
Bo co dałoby temu panu przeczytanie np. "50
wy karyny wszystkie takie mądre i oczytane tylko jakimś dziwnym trafem nie ma to żadnego przełożenia na wasze życie i zarobki, tak samo głupie i biedne teraz jak 10-20 bajek o smokach temu
i jeszcze marzą że jakiś przygłup wyrwie je na ulicy na skład domestosa ja #!$%@? zabijcie mnie
@desensitization: Odpowiem ci przewrotnie. Sam również sporo czytam, ale nie czuję się w związku z tym lepszy od nieczytających. Ciekawe pytanie brzmi: skąd wziął się ten stereotyp czytelnika przemądrzałego. Moim skromnym zdaniem zaważyły na tym setki lat powszechnego analfabetyzmu. Do tego, na przestrzeni tychże setek lat, jedynym upowszechnianym na wielką skalę dziełem literackim było Słowo Boże, którego odczytywanie było przywilejem społecznie nobilitowanej grupy. Tak jest, znów ten zły kościół. ;) Piszę
@noitego: Dla mnie Kindle jest jednak tylko od czytania, robienie na nim czegokolwiek innego jest strasznie męczące przez wolne odświeżanie stron internetowych. Innych zastosowań nie potrafię znaleźć, więc dla mnie kindle kojarzy się tylko i wyłącznie z ksiązkami.