Wpis z mikrobloga

6 507 - 1 = 6 506

Tytuł: My z pałacu
Autor: Andrzej Nowak-Arczewski
Gatunek: historyczna, reportaż
★★★★★★★★

Kilka kilometrów obok jednego z najstarszych ośrodków regionu świętokrzyskiego - Opatowa leży niewielka miejscowość Włostów. Jeszcze do niedawna funkcjonowała w niej znana w regionie cukrownia, która swe powstanie zawdzięcza związanej z Sandomierszczyzną rodzinie Karskich. Dziś po cukrowni oraz po znajdującym się nieopodal okazałym, neorenesansowym pałacu pozostało jedynie wspomnienie.

Andrzej Nowak-Arczewski w książce „My z pałacu” przedstawia dzieje rodowej siedziby Karskich od czasów jej największej świetności aż po upadek w latach PRL-u. W tętniących przed wojną murach rezydencji gościł m.in. nuncjusz papieski Achille Ratti, który w 1922 zostając głową Stolicy Apostolskiej przybrał imię Pius XI. Autor pełną garścią czerpie ze wspomnień byłego mieszkańca pałacu Juliusza Karskiego, jednego z synów ostatniego właściciela Włostowa. Jest to dla niego sentymentalna podróż do miejsca nierozerwalnie związanego z dzieciństwem. Juliusz jako młody chłopiec opuścił Włostów w latach wojny i wraz z rodziną ewakuował się do Warszawy. Juliusz Karski często przywołuje postać ojca Szymona, który przejął majątek Włostów w 1928 r. znacznie go unowocześniając. W skład dóbr włostowskich wchodziły wówczas m.in. gorzelnie, stawy rybne, młyn, hodowla koni oraz cukrownia, które racjonalnie zarządzane przynosiły ogromne dochody. Dzięki Karskim setki mieszkańców Włostowa i ubogich okolicznych wiosek mogły liczyć na zatrudnienie w trudnych latach międzywojennych.

Jest jednak coś, co odróżnia tę publikację od podobnych wydawnictw. Andrzej Nowak-Arczewski dociera do ludzi, których przodkowie pracowali w pałacu. Dzięki czemu możemy spojrzeć na rodzinę Karskich oraz zajrzeć do ich rezydencji także z innej perspektywy. Autor zamieścił w książce również relacje starszych mieszkańców Włostowa, którzy pamiętają jeszcze pałac z lat II Rzeczypospolitej oraz z okresu przemian ustrojowych po 1945 r.

Pałac Karskich przetrwał czasy wojennych zawirowań dziejowych. Zajmowali go żołnierze niemieccy jak i radzieccy sołdaci. Jego mury wyszły zwycięsko z najtragiczniejszego okresu w historii naszego kraju. Opuszczony i niezabezpieczony budynek rozgrabili okoliczni mieszkańcy w czasach umacniania się władzy ludowej. Ponoć do dnia dzisiejszego elementy wyposażenia pałacu można znaleźć w wielu domach na terenie gminy. Juliusz Karski po raz pierwszy odwiedził pałac 12 lat po zakończeniu działań wojennych. Już wtedy ich rodowa siedziba była poważnie zniszczona. Dziś pozostało po niej kilka mocno nadwyrężonych ścian i sterty gruzu, które porasta coraz więcej krzewów i drzew. W książce Andrzeja Nowaka-Arczewskiego znajdziemy reprodukcje przedwojennych fotografii, dzięki którym możemy wyobrazić sobie wygląd pałacu w latach największej świetności.

Źródło

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

O ruinach pałacu, oddalonych od mojej miejscowości niecałe 30km, wiem "od zawsze". We wsi Włostów mieszka brat mojej babci, mieszkali pradziadkowie. Co roku odwiedzam rodzinne grobowce na włostowskim cmentarzu.
Nigdy jakoś specjalnie nie interesowałam się ruinami pałacu i jego historią.
O książce dowiedziałam się od babci.
Myślę, że książki opisujące znane czytelnikowi miejsca/osoby ciężko ocenić obiektywnie. Podczas czytania skupiłam się bardziej na samej historii budynku i losach jego mieszkańców niż na stylu pisania. Duże wrażenie zrobiły na mnie zdjęcia pałacu sprzed wojny, kiedy mieszkali w nim prawowici właściciele.
Obowiązkowa lektura na pewno dla wszystkich, którzy pochodzą z okolic Sandomierza / Opatowa.

#bookmeter #ksiazki #historia #swietokrzyskie #sandomierz #opatow
faramka - 6 507 - 1 = 6 506

Tytuł: My z pałacu
Autor: Andrzej Nowak-Arczewski
Ga...

źródło: comment_Ta2854vX35XEO2jNmVxhGkoF12SK37nu.jpg

Pobierz
  • 5