Aktywne Wpisy
kawalerka15k +66
Ten artykul dobrze pokazuje kolejne zjawisko, ktore mnie (i stawiam ze nie tylko) zniecheca do posiadania dzieci, a nie jest tak powszechnie poruszane. Mianowicie potezne peer pressure wsrod rodzicow na to by, parafrazujac z angielszczyzny, dotrzymywac kroku z Jonesami. Chcac miec dziecko w tych czasach trzeba sie pogodzic z tym, ze olbrzymie pieniadze - z punktu widzenia gospodarstwa domowego zarabiajacego 2 srednie krajowe - beda isc na to, by dziecko mialo takiego samego smartfona, jechalo na wakacje w egzotyczne miejsca jak inni. Dzieci literalnie prezentuja gdzie jada na wakacje przed cala klasa. Nawet jakies kolonie w Polsce kosztuja kilka tysi i ciezko sie na nie zalapac, a ludzie biora tzw. kredyty wakacyjne xD
Jestem z tych starszych Gen Z i nawet za moich czasow nie bylo az takiego zjawiska. Jestem z takiej legitnej klasy sredniej, a mimo to chodzilem zreszta do panstwowek, gralem na boisku w pilke z dzieciakami z roznych domow, a wakacje spedzalem u babci.
Jesli chcesz miec rodzine w tym kraju w tych czasach, twoja perspektywa to, przy kredycie hipotecznym na zbyt droga nieruchomosc na zlodziejskich warunkach, stale rosnacych oplatach itp. to wydawanie grubych hajsow na dzieciaka byleby dotrzymywal kroku innym, nie mowiac juz o szkolach prywatnych, nauce jezyka itp. by wyszedl na ludzi, bo panstwowka nie dojezdza. Inaczej skonczy jako przegryw bez znajomych z wizytami u psychiatry dziecieciego bez wolnych terminow za 400 zl/wizyta.
#
Jestem z tych starszych Gen Z i nawet za moich czasow nie bylo az takiego zjawiska. Jestem z takiej legitnej klasy sredniej, a mimo to chodzilem zreszta do panstwowek, gralem na boisku w pilke z dzieciakami z roznych domow, a wakacje spedzalem u babci.
Jesli chcesz miec rodzine w tym kraju w tych czasach, twoja perspektywa to, przy kredycie hipotecznym na zbyt droga nieruchomosc na zlodziejskich warunkach, stale rosnacych oplatach itp. to wydawanie grubych hajsow na dzieciaka byleby dotrzymywal kroku innym, nie mowiac juz o szkolach prywatnych, nauce jezyka itp. by wyszedl na ludzi, bo panstwowka nie dojezdza. Inaczej skonczy jako przegryw bez znajomych z wizytami u psychiatry dziecieciego bez wolnych terminow za 400 zl/wizyta.
#
![kawalerka15k - Ten artykul dobrze pokazuje kolejne zjawisko, ktore mnie (i stawiam ze...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/a51ffc9f7939b41a7d0cfeebc5866a16f8e2e369a0bd905d95b8a60800e1c214,w150.jpg)
źródło: IMG_20240729_122112
Pobierz
czykoniemnieslysza +431
2. Posyłaj dziecko na nieobowiązkową katechezę
3. Płacz, że dziecko chodzi na nieobowiązkową katechezę
KURTYNA
Możliwe rozwiązania problemu:
1. Zapytaj dziecko o zdanie, może lubi tam chodzić i problem rozwiązany.
2. Wypisz dziecko z zajęć.
3. Idź do szkoły porozmawiać z katechetą, powiedz że jesteście niewierzący, poproś żeby nie wymagać od dziecka prowadzenia zeszytu, odpytywania, brania udziału w dyskusji itd. W domu powiedz dziecku, że nie musi się angażować, ale ma nie przeszkadzać innym.
Serio gimboteiści robicie z siebie ofiary losu. Możecie wypisać dziecko z religii, możecie się dogadać z prowadzącym zajęcia normalnie jak człowiek z człowiekiem. Wasz problem można rozwiązać jedną wizytą w szkole, ale Wy wolicie tylko stękać i płakać jaka Wam się krzywda dzieje.
Jak chodziłem do szkoły, to miałem w klasie i ateistów i zielonoświątkowców i wszyscy chodzili na religię i sami brali udział w katechezie. Jak coś im się nie podobało to mówili co, przedstawiali swój punkt widzenia i w sumie, to dzięki temu zajęcia były jeszcze ciekawsze. Wystarczy umieć rozmawiać na poziomie z drugim człowiekiem i przedstawiać swoje racje, a nie od razu atakować i szydzić z czyjejś wiary.
Poza tym jeśli się nie chce brać udziału w takich zajęciach, to zawsze można w tym czasie odrobić zadanie domowe z wcześniejszych lekcji czy nawet późniejszych jeśli nie zrobiło się tego w domu. Bardzo często się też zdarzało, że jeśli później tego samego dnia mieliśmy jakiś sprawdzian, to spokojnie można się było uczyć na niego w czasie katechezy jeśli ktoś chciał, a jeśli cała klasa poprosiła, to w ogóle nie było zajęć, tylko dodatkowy czas na przygotowanie na późniejszą lekcje.
Serio, wystarczy tylko sobą reprezentować jakiś poziom, przestać pluć i z każdym można się dogadać. Jeśli jakimś cudem nie jest to możliwe i nie chcecie, żeby dziecko siedziało w jednym pomieszczeniu z księdzem, to go wypiszcie i tyle.
#gimboateizm #chrzescijanstwo #wiara #religia #ateizm #oswiadczenie #szkola #4konserwy #neuropa
źródło: comment_hKpit4RwZ686ZNaJgHTS4InUJFP4Myth.jpg
Pobierz@Maneharno: w liceum już niewiele mogą "wbić do głowy", bo najwięcej się wbija raczej w przedszkolu i podstawówce, kojarząc religię z zabawą (przedszkole), czy prezentami (komunia św). Czasami
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
@grzegorz-zielinski: Czemu? Ty masz prawo wypisać dzieciaka z tych zajęć i tyle. Ogarnięcie zajęć etyki to problem szkoły. U mnie dyrekcja sobie nie mogła z tym poradzić i po prostu zajęć z etyki nie było, więc ci co nie chodzili na religię mieli mniej zajęć.
@grzegorz-zielinski: Jeden z głupszych argumentów. Tym tokiem rozumowania jedynym sensownym rozwiązaniem jest państwo minimum (choć nie powiem mi to akurat pasuje). Tak to zawsze fundujesz wiele rzeczy, które ci nie pasują i są niezgodne z światopoglądem.
Lekcje pisania i czytania służą wszystkim jak temu przeczysz to naprawdę...
To rzecz doktrynalna. Wyrzucanie na margines całej grupy
@grzegorz-zielinski: U mnie nie organizowała, a na religię nie musiałem chodzić.