Wpis z mikrobloga

Pytacie mnie w wiadomościach prywatnych o wiele spraw. Nie licząc cen serwisów najczęściej to pytanie o klientów, ilu się trafia normalnych, jakie mają podejście, jaki jest ruch, czy doceniana jest moja praca itp. niech ten wpis będzie odpowiedzią na te pytania.

Praca sprzedawcy nie jest doceniana, tak samo jak praca innych osób w centrach handlowych.
Szkoda mi osób pracujących jako sprzątacze w centrum handlowym, nie raz widziałem ściany wysmarowane gównem w toalecie, szkoda mi też pracowników kas w marketach – ze względu na brak szacunku z jakim spotykają się ze strony klientów.
Mam często okazję obserwować ich pracę i widzę jak klienci podchodzą do sprawy. Często np. odrzucenie karty to wina kasjera, jak nie ma reszty (bo klient płaci 200zł za gumę) to wielkie oburzenie i pretensje. Ciężko wytrzymywać coś takiego przez 8-12 godzin dziennie.

Ja zaś zauważyłem w mojej pracy, że strasznie zmieniła się postawa ludzi. Teraz częściej dziesięcioletnie dziecko powie mi dziękuję i do widzenia, niż rodzic.
Bardzo rzadko słyszę już głupie „Dzień dobry”, czy „Dziękuję”, teraz klient podchodzi jak władca i mówi jedynie „S4 etui”. Nic więcej, ty jako sprzedawca masz się domyślić czy ma być otwierane, czy guma, może jakiś plastik. Spróbuj dopytać „Otwierane czy może jakaś guma?”, odpowiedź zwykle to „Pokaż to i to”. No to szukasz etui dla klienta, pokazujesz i?... „A SGP Neo Hybrid macie?” i klient odchodzi bo o to konkretnie mu chodziło. I takich masz dziennie 20.
Brak szacunku objawia się jeszcze bardziej, gdy mam zrobić coś dodatkowo. Klient kupuje u mnie folie na ekran, rozmowa wygląda tak:
* Folia S5
- Proszę bardzo
W tym momencie klient kładzie telefon na ladzie, obok pieniądze i czeka. Nie odezwie się ani słowem bo to zraziłoby jego dumę. Ja mam tą folię nakleić grzecznie i nie usłyszę nawet dziękuję. W przeciwnym razie klient oburzony odejdzie. Często też słyszę „co to za problem nakleić”.

Kolejną rzeczą, która mnie wkurza są wpychacze w kolejkę. Kleję komuś szkło na telefon i w tym momencie podchodzi babka i „ja mam tylko...” i to tylko często zajmuje 10 minut. Bo ona tylko potrzebuje folię na telefon, do tego tylko etui i najlepiej jakbym łaskawie tą folię nakleił i jeszcze wypisał na to fakturę. Takich wpychaczy mam dziennie około 5, przed świętami jest ich o wiele więcej bo „ja się spieszę i chcę tylko folię”. A klient aktualnie obsługiwany ma poczekać i się przypadkiem nie oburzyć... bo wtedy zaczynają się kłócić komu bardziej się spieszy.
Najgorzej jak ktoś np. stoi przy mnie 10 minut bo kupił starter za 5zł i musi włożyć go do telefonu, zadzwonić gdzieś, sprawdzić czy na 100% ma zasięg i czy budzik nadal działa. Niech no wtedy ktoś podejdzie z pytaniem, najczęściej taka osoba, która już nic więcej nie kupi wyskakuje z krzykiem i na mnie – bo jakim prawem obsługuję i na tą osobę o brak kultury.

„Pan się zna” - takich osób przychodzi parę dziennie.
Pomożesz takiej osobie zmienić kartę na inną, zrzucić kontakty, ustawić tapetę, zmienić dzwonek czy godzinę w telefonie. Gorzej zaczniesz pomagać i podejdzie klient po coś faktycznie a ty zmieniasz akurat dzwonek. Spróbuj wtedy powiedzieć przepraszam i sprzedać komuś jakieś etui. O nie, mimo, że ta osoba nie zapłaci ani nawet nie podziękuje to masz jej poświęcić pełną uwagę bo się znasz. Zwykle nawet po takich głupotach nie słyszę nawet „ile się należy” tylko ta osoba odchodzi, jakby nigdy nic.

Rozmienianie pieniędzy.
W centrach handlowych są takie zabawki dla dzieci, które do działania potrzebują monety 2zł.
Dziennie przychodzi do mnie kilka osób tylko po to, aby rozmienić pieniądze. Ja nie mam liczarki w drzwiach, współczuję jednak tym sklepom, które są bliżej. W drzwiach mają zamontowane liczarki, na podstawie których obliczana jest ilość klientów i potem według tego sprawdzane jest czy dana ilość klientów została obsłużona i czy hajs się zgadza. To często decyduje o ich premii.
Więc wchodząc i wychodząc do danego sklepu 20 razy (tu uwaga dla pań, które nie wiedzą co zrobić ze sobą i tak chodzą) nabijacie licznik i przez to pracownicy obrywają.

Zejdziesz coś z ceny?
Coś. Zwykle to coś słyszę. Proponuję np. 20zł taniej, niż na półce, plus etui i? Za mało. Wtedy słyszę, że dany telefon na allegro jest 300zł taniej (odnowiony) i klient może dać 200zł mniej bo nie chce mu się na paczkę 30 dni czekać.
Wysyp telefonów z Chin na allegro spowodował, że bardzo często klient podchodzi z pewnością, że ja jestem złodziej bo chcę normalną cenę a on wie, że mogę zejść z ceny, przecież na allegro ma tanio. Często na telefonach z hurtu można zarobić grosze, tak, 70zł zysku na telefonie to grosze. Nie zawsze mogę zejść z ceny (staram się mieć ceny podobne do średniej z allegro), ale za to bardzo często słyszę, że na allegro cena to x a ja mam x+200.

Beex, Prestigio, Pentagram i inne.
Dlaczego nie mam nic na ten model? Przecież to bardzo dobry telefon i ma dwie karty sim!
Zwykle nie sprowadzam etui na takie wynalazki. Zaś bardzo często takie osoby są wręcz oburzone i wyśmiewają to, że „wiecznie brakuje mi towaru” i jak długo mają czekać, aż na rynku pojawią się etui do ich telefonu.

Podładujesz mi telefon?
Co jakiś czas podejdzie klient podładować telefon. Okej, spoko, są tacy co podepną kabelek, zadzwonią, powiedzą gdzie są, podziękują. Ale są też takie osoby, które zostawią telefon „na 10 minut” i nie ma ich przez 8 godzin. Tak, takich osób jest sporo. Weź potem zapamiętaj czyj to telefon. Niedawno pamiętam, że telefon zostawił facet z tatuażem, nie pytałem o imię bo charakterystyczny. Po godzinie po telefon zgłosiła się kobieta, skąd mam wiedzieć czy np. przypadkiem nie usłyszała, że ktoś zostawia. Odmówiłem oddania telefonu i gość po godzinie przyszedł bardzo oburzony. Nawet nie raczył podziękować. Raz zamknąłem już sklep i klient dogonił mnie przy przejściu na parking. Tak samo ciężko odmawia się takim osobom, często słyszę „A co to dla pana za problem?”, albo „przecież zapłacę” - jasne.

* Nokia 225 dual sim.
- Jest taki model.
* Wiem, masz do niego jakieś gumy?
- Czarną i białą, coś takiego //pokazuję co mam do tego modelu.
* A to nie, miał być plastik.
- Zapytał pan o gumy...
* To źle pan usłyszał.

* Sprzedaje pan startery?
- Jakiej sieci?
* Dowolnej.
- Tak, sprzedaję.
* A jakiej sieci pan ma?
- Praktycznie wszystkich, może być play?
* Nie chcę kupić, tak pytam czy pan ma.

* Szkło hartowane masz?
- Na jaki telefon?
* Na S5.
- Tak, XXzł.
* A dajesz gwarancję?
- Czego gwarancję?
* No jak upadnie, że się nie zbije.
- Nie, nie daję. To dodatkowa ochrona, ale nadal szkło.
* To nie chcę.

* Kupi pan ten telefon?
- Nowy, czy używany?
* Nowy. Wczoraj go dostałam w pracy.
- A ma pani dowód zakupu?
* No to mówię, że go dostałam, to chyba oczywiste, że nie mam.
- W takim przypadku nie mogę go skupić.
* Jak pan nie może?
- Muszę mieć jakiś dowód zakupu do niego.
* A skąd ja go wezmę?
- Od tej osoby, od której go pani dostała.
* Dobra, sprzedam gdzie indziej.

Na koniec śmieszek, który mnie wczoraj odwiedził:
* Dorabiasz może klucze?
- Nie dorabiam.
* Zrobiłbyś dla mnie wyjątek :)
- Ale jak?
* Dobra, żartuję, usuń konto, elo.

Dodatkowo sytuacja, która spotkała mnie dziś w kolejce w sklepie, gdzie płatność na tej kasie możliwa była tylko kartą.
* Jak tylko kartą?
- Tylko kartą można płacić w tej kasie, tu jest to napisane.
* Ale ja chcę gotówką.
- Na tej kasie to nie jest możliwe.
* Dobra to co ja mam zrobić?
- Podejść do innej kasy.
* No, ale tam są kolejki.
- Nie pomogę, nie mam jak.
* Dobra, bez łaski.
I to jest właśnie to podejście. Przed kasą dużymi literami napisane jest o sposobie płatności, dodatkowo co 10 minut mówili o tym. Najwidoczniej to zbyt mało.

Czasem mówię, że gdyby nie ci klienci to pracowałoby mi się lepiej.

#fstabpraca #gsm #pracbaza #heheszki #truestory #coolstory
Pobierz fstab - Pytacie mnie w wiadomościach prywatnych o wiele spraw. Nie licząc cen serwisó...
źródło: comment_wIn2avkdw9oEjvV9lHFqbvd9qXuCl96N.jpg
  • 145
@fstab: jeszcze na studiach pracowałam w wakacje w jednym ze sklepów odzieżowych w jednym z większych CH. Lipiec, okres wyprzedaży. Sklep zamykaliśmy o 22 ale często wychodziłam o 1-2 bo trzeba było wszystkie ubrania na wieszakach i półkach poukładać. Od 20 składam, jest gdzieś 21, podchodzi lala, za nią rodzice, widać, że o pieniądze nie muszą się martwić. Już pół "stolika" poskładałam a ta gówniara mi wszystko rozwaliła, patrząc wymownym wzrokiem,
@fstab: Ciężko się to czyta. Prowadzę serwis laptopów. Mam różnych klientów. Liczę za wszystko bo gdy zrobię nawet pierdółkę za darmo to mając pewne koszty prowadzenia biznesu to tak jakbym z własnych pieniędzy płacił za zrobienie im sprzętu. Ostatnio przyszedł klient który chciał żebym mu zlutował kabelek w zasilaczu.
*Mówię 20 zł.
-Paaanie 20 zł to nowy kosztuje. Za 10 bym zostawił.
*Niestety nie zejdę z tej ceny bo poniżej jej
Jakbym prowadził taką sprzedaż jak mówisz to waliłbym 5zł za przyklejenie, 5 zeta za ładowanie i 20 za konfigurację dzwonków itp.

@patfor: Tylko konkurencja nie śpi. Zrobiłem promocję - obok 5zł taniej, kleję za piątaka - obok kleją za darmo i folia 5zl taniej. Niestety.
Nawet w ING i mbanku są stacje do ładowania telefonów, jak cie zagadują o konto.
@fstab: Inna sprawa, że ja obsługuję zwykle nie więcej niż 10 osób dziennie. Średnio co dwa dni przychodzi z osiedla ktoś kto chce wydrukować kartkę. Drukuję daję ulotkę i opowiadam czym się zajmujemy i sporo osób wpadło ze sprzętem do naprawy. Drukuję za free ale gdybym miał takich 10 dziennie to już bym za to liczył.
@fstab: Pracuję w sklepie z żywnością. Moje spotkania z klientami zaczynają się od słów:

- Kasza gryczana.
- Kilo ryżu.
- Kasza. (*dopytuję, jaka) - Gryczana (*jasna, ciemna) - A która lepsza? -.-

Nie biorę tego do siebie, bo naprawdę trudno mnie wyprowadzić z równowagi, udało się to PRAWIE (tzn. pomyślałam, żeby klientowi coś odpowiedzieć), kiedy facet mówił do mnie "halo" w trakcie ważenia bakalii, bo uznał, że bez tego ornamentu
jak nie ma reszty (bo klient płaci 200zł za gumę)


@fstab: bo to jest problem sprzedawcy, na zachodzie nikt takich jaj nie robi, że "nie ma wydać" albo "czy ma pan grosik".
czostnek: Jakbym się naprawdę każdym z nich przejmował to już dawno przy tych co na policję dzwonili bym odpuścił.
Ale masz rację, ci z telefonem to też katastrofa, albo w słuchawkach. Nie wiesz czy cię słyszą.
@bazingaxl: Teraz z hurtu wychodzi max 70zł, często na allegro zysku jest 20zł na telefonie za 700zł. Tylko jak podliczysz koszta utrzymania sklepu, to wyjdzie ci, że nawet 400zł zysku dziennie to granica opłacalności.
Wtedy do ładowania będą biec do konkurencji, zajmując ich czas i ograniczając możliwość sprzedaży a do Ciebie przyjdą na realne zakupy. Udupicie konkurencję i sami zyskacie ;)


@patfor: To tak nie działa.

Teraz walę prosto z mostu i mam gdzieś czy ktoś się obrazi czy nie bo swoje zdrowie fizyczne i psychiczne cenię bardziej. Ogólnie obsługa klienta cebulaka to ciężki temat. Jakbym prowadził taką sprzedaż jak mówisz to waliłbym 5zł za
@R4vPL: klient musi mieć zbliżoną kwotę. Po wypłacie dostaję same setki i potem gonię jak wariat szukając drobnych. Ale z końcem miesiąca ilość setek spada ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie mam obowiązku posiadania drobnych do wydania.