Wpis z mikrobloga

Dlaczego komuś przeszkadzają gimnazja? Najlepsze są wypowiedzi specjalistów, którzy w podstawówce się jeszcze rosyjskiego hymnu uczyli i teraz mają problem. Gimnazja mogą zostać, nie są złym rozwiązaniem. Należy zainteresować się tym, czego dzieci są tam nauczane, ale to nie problem. Problem z edukacją zaczyna się na poziomie liceum i szkół wyższych, które po prostu obniżają swoje loty. Cały system matur jako całkowicie decydującego składnika jest porąbany. Powinny zostać przywrócone egzaminy na uczelnie wyższe i wtedy rzeczywiście dostawałyby się osoby, która mają jakieś pojęcie i dadzą sobie na nich radę, bo uczelnia wie czego wymaga. Ale oczywiście genialni eksperci rządowi (którzy nie potrafią pewnie porządnie po angielsku mówić, z matematyką zatrzymali się na tabliczce mnożenia, a książki to tylko obrazkowe potrafią przeczytać) mają lepszy pomysł. I oczywiście wykorzystać okazję kolejnym populistycznym pomysłem, aby połechtać pacanów, którzy mają irracjonalny lęk i poczucie skrzywdzenia posiadaniem jedynie wykształcenia podstawowego.
#edukacja #mojezdanie #oswiadczeniezdupy
  • 9
@XsomX: To opowiedz, jestem ciekaw. Po prostu obecny system rekrutacji wydaje mi się na tyle klarowny, że nie ma w nim miejsca na nieprawidłowości. Skoro się mylę, to chciałbym się dowiedzieć, jak to działa.
@XsomX: Bardziej pewnie chodzi tu o kwestie wychowawcze. Jeden z argumentów przeciwników gimnazjów, z jakim się spotkałam, jest taki, że przy dłuższej podstawówce uczniowie wkraczają w wiek 13-16 lat wraz z rówieśnikami, których znają od dzieciństwa, co może łagodzić różne problemy tego wieku (i wydaje mi się to sensownym argumentem). A co do samego programu nauczania, to w ogóle nie sądzę, by jego jakość zależała od istnienia lub nieistnienia gimnazjów.

Zaś
@ripp1337: Dochodzi to takich patologii jak obniżanie progów punktowych i zawalanie kierunków ludźmi, którzy kompletnie się na nie nie nadają, byle tylko był wyrobiony plan. A gdyby trzeba było zdać jeszcze jeden egzamin to wielu tych idących po prostu "bo rodzice każą" albo by nie dała rady, albo nie zdobyłaby się na taki wysiłek.