Wpis z mikrobloga

Nie listonoszowe #postmanstories

Marzec.

Dzwoni telefon. Niezapisany w pamięci telefonu numer.
- Słucham? - pytam trochę zdziwiony gdyż rzadko dzwonią do mnie nieznane osoby.
- Z tej strony Marian C., właściciel filmy D. Czy zamawiał pan u mnie drewno kominkowe w zeszłym roku? - zapytał mnie, wnioskując po głosie, pięćdziesięcioletni mężczyzna.
- Zgadza się.
- Dzwonię aby zapytać, czy był pan zadowolony? Brał pan sezonowanego dwa lata buka, tak? Bo tak mam tutaj zapisane.
- Tak brałem dwuletniego buka. Byłem zadowolony, a raczej jestem. Przepraszam za wścibskość, ale gdzie miał pan zapisane?
- A prowadzę taki swój rejestr klientów. Cieszę się bardzo, że był pan zadowolony. Dzwonię, zapytać, też, czy znów nie potrzebuje pan drewna. Dla pana jako stałego klienta, cena pozostaje bez zmian.
- W sumie potrzebuję, ale nie mam teraz pieniędzy i miejsca w drewutni.
- Rozumiem. To może ja zadzwonię za jakiś czas. - zakomunikował z serdecznością w głosie pan Marian.
- Niech tak będzie. Będę czekał na telefon.

Lipiec.
Dzwoni telefon.
- Słucham?
- Marian C. z tej strony, właściciel firmy D., ja w sprawie drewna.
- Witam serdecznie. Niestety nie mam jeszcze gotówki. Ale jak najbardziej jestem zainteresowany zakupem.
- Rozumiem. To pozwoli pan, że znów zadzwonię za jakiś czas.
- Oczywiście.

24 sierpnia
Dzwoni telefon.
- Słucham?
- Marian C. z tej strony, właściciel firmy D. Pan Old Postman?
- Dzień dobry panie Marianie. Pan w sprawie drewna?
- Tak. Nadal jest pan zainteresowany?
- Jak najbardziej. Cena się nie zmieniła? Potrzebuję tylko 10 metrów.
- Cena się zmieniła, ale jak mówiłem wcześniej, stali klienci mają po cenie zeszło rocznej.
- Super. Trochę mi jeszcze gotówki brakuje, ale i tak myślałem, żeby dopiero we wrześniu kupić. Ma pan jeszcze dwuletniego buka na stanie?
- Mamy aż nadto. No dobrze, to ja zadzwonię do pana we wrześniu.
- Panie Marianie, może ja do pana zadzwonię, nie ma potrzeby aby pan marnował pieniądze. - zasugerowałem delikatnie w trosce o jego czas.
- Drogie panie, nie trzeba. Staram się dbać o klientów. Przecież o interes trzeba dbać - uśmiechnął się, nie widziałem tego, ale wyczułem w głosie.

Pierwszy raz, kupiłem u tego pana, dwa lata temu. Co roku powtarza się ten sam schemat. Dbania o swój interes, dbania o klienta, powinni uczyć się od niego wszyscy. Nie jest natrętem, jakimś telemarketerem, to właściciel rodzinnego biznesu, który dba o firmę. Pewnie gdyby nie on to w zimę bym zamarzł, bo jestem zapominalski i zawsze odkładam wszystko na ostatnią chwilę.

Jestem pełen podziwu dla pana Mariana i tego jak ta firma funkcjonuje. Wypróbowałem paru dostawców drewna i zawsze miałem wrażenie, że olewają klienta. Umawiasz się z takim na godzinę dostarczenia opału a oni się spóźniają kilka godzin. U pana Mariana nie ma to miejsca. Dzień wcześniej, przed umówionym terminem dostawy dzwoni i pyta czy coś się nie zmieniło, potwierdza o której będzie dostawca. Nigdy się żaden nie spóźnij a w zeszłym roku nawet przyjechał wcześniej. Na moje pytanie dlaczego jest, tuż po siódmej, a nie o ósmej, usłyszałem:
- Ach ten szef... mówił, że o ósmej to pan wychodzi do pracy i muszę być wcześniej.

Tradycyjnie, zmierzyliśmy poziom wilgotności drewna, wziąłem kilka klocków i rozłupałem aby sprawdzić jak się sprawy mają. W sumie nie muszę tego robić, bo nie zdarzyło się aby był jakiś problem. W podzięce za to, że pan Piotr musiał wstać godzinę wcześniej, podarowałem mu butelkę nalewki malinowej.

Coś czuję, że będę ich długoletnim klientem.

#coolstory #truestory
  • 56
@Old_Postman: Ale to nie ja. Ja tylko zdradzam tajniki podziemnej wypokowej organizacji.
Ale nie powinienem, bo mnie tez mogą dopaść. Choć jestem zbyt mało ważny, wiec raczej nic mi nie grozi. A ty myślałeś, ze skąd gruszka bierze dane mirkowych samobójców?
@Old_Postman: po ostatniej aferze mam mieszane uczucia odnośnie odkrywania takich danych. Waham się już dłuższy czas, czy przewodnik po trójmieście przenieść na swoją domenę (a chodzi tylko o względy praktyczne - większe możliwości formatowania tekstu...).
@Old_Postman: To akurat typowy telemarketing u sprzedawców (ale raczej nie takich z call center, pracujących na zmiany); nawet podobny przykład był w książce o sprzedaży z lat chyba '90, która jest w każdej bibliotece.

A gość zaproponował, że on będzie dzwonić, bo klienci zazwyczaj zapominają. Na pewno szybko do tego doszedł.

Ale to taka tam ciekawostka - z własnego też doświadczenia :P I nie neguje dobrego sprzedawcy.