Wpis z mikrobloga

NIE MA #!$%@? NIC GORSZEGO NIŻ DZIECI W RESTAURACJI. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

To uczucie kiedy przychodzisz do restauracji z różowym coś zjeść, a lokal #!$%@? tak bardzo mocno przez atak małych siusiumajtków. Lata taka matka polka za swoją pociechą, woła by wracało do stolika uśmiechając się przy tym głupkowato do reszty gości i wciska dziecku jakąś kulkę, którą ma być ziemniak czy inne gówno po czym ten i tak wypluwa połowę obrzydzając mi posiłek. Później bierze dzieciaka na ręce i zwiedzają cały lokal przy akompaniamencie płaczu, bo ten widząc mój puchar lodowy nie ma ochoty na jakąś oliwkę od ojca.

I te #!$%@? zabawki. Po to w wielu restauracjach robi się kącik dziecięcy, podkreślam KĄCIK, żeby tam dziecko się bawiło, a nie #!$%@?ło klocki tworząc tor przeszkód do toalety.
Zresztą nawet jeżeli nie ma zabawek, bo restauracja nie jest prorodzinna to dzieciak sobie coś znajdzie, jak chociażby kamienie z doniczki, które musi wraz z ziemią #!$%@?ć na panele zaraz przy moim stoliku. I jeszcze cieszy ryja wraz ze swoją opiekunką. Jest przecież taki słodki, taki mały budowniczy. ( ͡º ͜ʖ͡º) W ostateczności, gdy jemy w jakimś minimalistycznym lokalu bez wystroju, bez kącika dziecięcego to dobry rodzic zawsze, ale to zawsze targa ze sobą walizkę z ulubionymi zabawkami potomka. Człowiek chce spokojnie zjeść polędwiczki wieprzowe, a tutaj mu #!$%@?ą odgłosy świni czy innego koguta, bo dziecko powiedziało "muuu". Absolutnymi mistrzami są rodzice przynoszący muzyczne zabawki, które monotonnie odtwarzają tę samą melodię. Czasem wystarczy kartka urodzinowa z melodyjką, która #!$%@? 20 raz, a czasem mini pianino z funkcją odtwarzania Beethovena.

A już najgorzej kiedy takie dwie podróżujące po restauracji matki z dzieckiem się spotkają przy jakimś drzewku i wymieniają się doświadczeniami na temat rodzenia i wychowywania. Człowiek siorbie krem z brokuła i wysł#!$%@? dywagacji na temat wad karmienia cyckiem.

Przychodzę do restauracji się zrelaksować, zjeść przy spokojnej nastrojowej muzyce, niektórzy może są tam na pierwszej randce i wasze dzieci psują atmosferę, bo zamiast spędzić miło czas to trzeba wysłuchiwać historii waszego życia i rozmów z dzieckiem, które odbywają się przez cały lokal:
"ale chodź tutaj, musimy posprzątać zanim pójdziemy, inaczej nie wyjdziemy, jak nie posprzątasz to tatuś nie zapłaci rachunku, no chodź skarbie"
"ale zostaw to kochanie, nie dotykaj, bo zaraz przyjdzie pani i cie zabierze do kuchni, zamknie w piekarniku, a mamusia z tatusiem pojadą"

xD

Litości rodzice, zamówcie pizzę do domu i dajcie normalnym ludziom zjeść posiłek.

#gorzkiezale #heheszki #dzieci #jedzenie #restauracja #mamdziecijemwdomu #boldupy #trustory #oswiadczenie
N.....a - NIE MA #!$%@? NIC GORSZEGO NIŻ DZIECI W RESTAURACJI. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

To uczu...

źródło: comment_K3XgzENZ2Gddpx3mEAtpYj3fcl2ELA5A.jpg

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
@Nirguna: Kurczę no z jednej str zgadzam się z Toba. Bo tez mnie wkurzają rozwydrzone bachorki w knajpach. Ale z drugiej- sama mam dzieciaki i tez nie raz chcę jak człowiek wyjsc do ludzi. Fakt- byl okres kiedy bąble przechodziły okres buntu- i wtedy odpuscilismy sobie wyjścia. Dla własnego i innych spokoju. Idę wtedy kiedy mam pewność ze nie będę musiała się za nich wstydzić i nie zepsuję obiadu innym:)
  • Odpowiedz