Wpis z mikrobloga

#toksycznieks #tfwnogf #tfwnobf #truestory może trochę #przegryw?

tl;dr


Dobra, szybki wpis pod tagiem, jako że jestem świeżo po zerwaniu i prawdę mówiąc czuję się z tym świetnie.

Ogólnie nie było jakiejś tragedii (pewnie dzięki temu, że szybko to ucięłam - nauczyłam się już na mikro, że jak jest źle, to lepiej zrezygnować jak najszybciej, bo lepiej nie będzie, a może być znacznie gorzej - wasza zasługa ;).

Przypadek specyficzny, bo osoba dość znana. Tzn. bez przesady, żaden celebryta z pierwszych stron gazet, sława już obiektywnie rzecz biorąc mocno przebrzmiała. Ale to obiektywnie, natomiast sam przypadek czuje się nadal wielką gwiazdą, o czym nie omieszkał mi bardzo często przypominać (taki mały hint - nawet jeśli jesteś fajny, to naprawdę nie musisz o tym mówić co 5 minut). Wiecie jak to gwiazdy - uważają, że więcej im wolno, czują się lepsi od wszystkich dookoła, oczekują uwielbienia na każdym kroku. Mnie to raczej śmieszy niż denerwuje, więc trochę uszczypliwie pisałam do niego np. "cześć legendo polskiej sceny podziemnej, co dzisiaj słychać?" i tym podobne, ale nie załapał aluzji.

Co trochę się łączy z powyższym - ma absolutnie paskudny charakter. Obraża się bez powodu (bądź udaje, że się obraża - nie byłam w stanie dociec), a jak to nastąpi, przerywa nagle spotkanie albo wychodzi bez pożegnania z imprezy, na której razem jesteśmy (serio, parę razy się to zdarzyło, dopiero inne osoby uświadamiały mnie, że już sobie poszedł :D). Często robi się bardzo oschły i niemiły bez żadnego powodu. Nie chciał nigdy wyjść ze mną tam, gdzie ja miałam ochotę, marudził w nieskończoność, że to nudne, że nie lubi. Nie pójdzie na żaden kompromis, jak dziecko po prostu.

Przeważył natomiast absolutny brak taktu i wyrozumiałości i empatia na poziomie ameby. Złapałam ostatnio doła (naprawdę, mam powód), a on zamiast jakkolwiek mnie podnieść na duchu, tylko jeszcze dodatkowo mi dogryzał. Założę się, że gdyby ktoś z jego rodziny zachorował na nowotwór, to usłyszałby z jego ust coś w rodzaju "widać tak miało być, było ci pisane umrzeć młodo, więc się z tym pogódź, a nie jeszcze po doktorach latasz". Po co komu taki partner?

Jeszcze z innych ciekawych rzeczy - seksów nie było w ogóle. ;) Nie śpieszyło mi się specjalnie, bo niestety przypadek bardzo słabo całuje (dziwne trochę, w tym wieku i z takim doświadczeniem, ale widać można). Zabiło to całą chemię, tak że już nawet ciekawość nie była wystarczającym motywem, żeby iść z nim do łóżka. No i dobrze. ;)

Aha, na całe szczęście nie trafiłam na Pudelka (uff).

Tag ostatnio nie był aktywny, ale mam jeszcze parę historii, nie wiem czy ciekawych, ale jeśli będzie zainteresowanie, to może wrzucę. Jest jedna w której to ja wychodzę na totalnego przegrywa, może chcecie poczytać?
  • 28
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@janeeyrie: Mój hipotetyczny różowy nie musi mieć dużych p----i.( ͡° ͜ʖ ͡°) Zgodzę się z pierwszą częścią komentarza, na temat drugiej przemilczę, bo sam jestem jak z innej planety.( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz