Wpis z mikrobloga

#niepopularnaopinia #szczepionki #pdk #medycyna

Miraski uświadommy sobie jedno. Jeśli rodzice zdecydują, żeby nie szczepić dziecka, to jeśli to dziecko potem zachoruje na różyczkę/odrę/ospę, to jest to problem RODZINY tego dziecka. Jeśli zachoruje sto tysięcy dzieci, to jest to paręset tysięcy problemów rodzinnych. Nie "problem społeczny". Idiotycznym jest argument o #epidemia (dziecko niezaszczepione może zachorować, a zarażając zagrozić innym), gdyż może zagrozić tylko dzieciom niezaszczepionym przez rodziców!

Jedni rodzice chcą dzieci szczepić – inni nie chcą. I tak powinno być. Mamy możliwość wyboru. Gdy szczury znajdują nowy pokarm, to część szczurów go je – a część czeka, czy nie jest to trucizna. Nie wiemy, jakie skutki przyniesie szczepionka. Przejście odry może ułatwiać przejście przez inne, poważniejsze, choroby. Jakie są skutki odległe? Żaden z nas tego nie wie.

Nie wiadomo, czy szczepionki przeciwko chorobom dziecięcym są dobre czy złe. Mnie moja matka w dzieciństwie ciągała po domach kolegów zarażonych świnką i różyczką, żebym te choroby złapał jak najszybciej. Inni rodzice mogą postępować inaczej, ale to są ICH dzieci i mają do tego święte prawo! Tylko, że w ustroju niewolniczym, to Pan (Państwo) decyduje co zrobić z dziećmi niewolników i jakie eksperymenty sobie na nich prowadzić...
  • 87
na samym początku nie można z tego robić problemu społecznego i nie można zmuszać obywateli do obowiązkowych szczepień.


@KurczakZRozna: Na samym początku trzeba tej sprawie ukręcić łeb w zarodku właśnie po to, żeby w przyszłości nie była problemem społecznym.

Ogólnie z dzieckiem do czwartego miesiąca życia raczej nie wychodzi się z domu.


Tu akurat każdy ma prawo do wolności wyboru, jednak zalecenia pediatrów są zgoła odmienne. To jednak jest temat rzeka.
@semperfidelis:

Na samym początku trzeba tej sprawie ukręcić łeb w zarodku właśnie po to, żeby w przyszłości nie była problemem społecznym.


Nie zostanie, to są problemy indywidualne. To, że dziecko obywatela A jest chore, nie jest problemem obywatela B, X i Y.

Widzisz, Twoim problemem jest to, że powtarzasz jak papuga, bez pomyślunku nad sednem sprawy.


Nie zgodzę się z Tobą. Cały czas gdybamy o potencjalnych mordercach. Nie ma znaczenia czy
@KurczakZRozna: byś trochę poczytał porządnych materiałów, to byś wiedział, że Twoje przemyślenia nad talerzem zupy nie mają podstaw. Poczytaj o odporności grupowej a jak Ci się nie chce, to pomyśl o jednym: szczepionki nigdy nie gwarantują 100% odporności u szczepionych. W zależności od choroby/szczepionki odsetek prawidłowej reakcji jest większy lub mniejszy ale nigdy nie jest 100%. Do tego dochodzi kwestia przy jakim wysyceniu zaszczepionymi dana choroba nie stwarza zagrożenie epidemią (kwestie
Przegiąłem, ale powinieneś zrozumieć sedno wypowiedzi. Na tym świecie jest wiele innych zagrożeń, o wiele bardziej potencjalnie szkodliwych od chorób.


@KurczakZRozna: Ale te zagrożenia minimalizowane są przez różne instytucje je nadzorujące. Nie można sobie zbudować tunelu z drewna pod rzeką, bo grozi zawaleniem i śmiercią innych osób. Tak samo nie można sobie dowolnie wybierać, że się nie zaszczepię, bo grozi to utratą zdrowia i/lub śmiercią innych osób. Widzisz zależność? Zwykła, ludzka
@semperfidelis: Tak, ale nie możesz wykluczyć błędu ludzkiego. Spacerowanie z dzieckiem po chodniku już jest większym zagrożeniem (pijany koleś wyjedzie z zakretu i w Was przyrżnie). Co do listu lekarki - rozumiem wiele, ale to są sytuacje skrajne. I jest to dalej dramat matki Zuzi, a nie społeczeństwa.

Wolność wyboru nie oznacza, że jestem "ja" i "tylko ja" i to mi ma być dobrze, bo tak chcę.


Pełna zgoda, jednak również
Pomijam przy tym kwestię leczenia za pieniądze ogółu, bo uważam, że wysokość składek powinna być inna dla takich osób, tak samo jak np dla uprawiających niebezpieczne sporty czy zawody.


@JarosG: Ubezpieczenie powinno być prywatne - to inna bajka.

szczepionki nigdy nie gwarantują 100% odporności u szczepionych.


Tak, zgadzam się. I kogo ewentualnie obwinisz jeżeli Twoje dziecko mimo szczepienia złapie jakąś chorobę?
Pełna zgoda, jednak również nie możesz powiedzieć, że jesteś Ty i Twoje dziecko, które ogranicza moją wolność do decydowania o moim dziecku.


@KurczakZRozna: Nie jestem tylko ja i moje dziecko, są miliony innych ludzi i ich dzieci i to te dzieci narażasz nie szczepiąc swojego dziecka.
@Jade: Owszem, tylko zmniejsza. Ale większe szanse zarażenia ma dziecko niezaszczepione niż zaszczepione. Anyway, choćbyś stawał na głowie to i tak jest opcja, że Twoje dziecko będzie chore.

@semperfidelis: Ale dlaczego od razu zakładamy, że niezaszczepione dziecko jest nosicielem choroby? Nawet jeśli, to szczepionka dla Twojego dziecka to wszystko co możesz zrobić w celu ochrony swojego dziecka. I to i tak nie da Ci 100% pewności.
@GregPelka: Dlaczego? Dlatego, że podejmuję dyskusję nad wolnością? Coś Ci się Grzegorzu pomyliło, skoro uważasz, że jestem przeciwny szczepieniom, albo nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Swoją drogą o Twoim hajsie też lepiej jak decyduje urzędnik niż Ty? Albo kiedy dziecko do szkoły posłać? Jeszcze tylko brakuje tego, żeby ktoś Ci mówił o której masz kompa wyłączyć, ale od tego masz chyba mamę.
@KurczakZRozna: czo, na ptasią grypę chorowały ptaki, a ludzie bardzo rzadko, to media taką panikę rozsialy xD
ale możesz się bronić chorobami, które zostały pokonane lub same zginęły, ale co Ci to da? choroby, na które się szczepimy są rzadko spotykane w naszym społeczeństwie (bo przecież wszyscy są zaszczepieni), ale istnieją w innych krajach, gdzie nie wszyscy się szczepią. jakoś po wielu dziesiątkach lat nie zniknęły samoistnie.
Twoje dziecko będzie chore


@KurczakZRozna: gdybym je miał to byłaby opcja że mogłoby zachorować. Natomiast ja mogę zachorować na różyczkę. Niby były szczepienia, ale one nie działają wiecznie. Tak więc nie chciałbym zachorować na tę chorobę bo jakiś idiota bez wykształcenia medycznego naczytał się w internetach że szczepionki to sprawka Masonów, wężowych istot oraz planety Nibiru X