Wpis z mikrobloga

Spanie polifazowe 6x20minut - Dzień 2

Czas od ostatniego normalnego spania: 63h (3 dni, 2 noce)
Czas drzemek łącznie: 5h 40minut
Stan samopoczucia w chwili pisania posta: 4+

Na początku zacznę od złej wiadomości, dzisiaj dopuściłem się małej zdrady mojego stylu spania, w sumie to wbrew mojej woli, no ale jednak. Noc od 2:00 mijała wybitnie źle, byłem bardzo zmęczony, drzemka o 3:00 nie dała praktycznie nic, wydawało mi się, że nawet lepiej było jej nie robić. Ale twardo siedziałem przed komputerem, aż wpadłem na pomysł, że poczytam książkę.

To właśnie spowodowało tragiczną sytuację. Co prawda pomysł czytania książki sam w sobie nie był zły, ale decyzja o tym, aby czytać w pozycji leżącej, no przyznam się, to nie było najlepsze rozwiązanie na jakie mogłem wpaść ( ͡º ͜ʖ͡º). Obudziłem się zdezorientowany z głową na książce, którą wcześniej czytałem. Nie wiedząc tak naprawdę kiedy, co, jak i dlaczego. Po przeanalizowaniu sytuacji okazało się, że czas który przespałem nie mógł być dłuższy od godziny, co trochę poprawiło mi humor. Zawsze mogłem zasnąć i obudzić się po 10h. Więc słowo tragedia, którego wcześniej użyłem, no było trochę przesadzone.

Dodatkowo czułem się wyspany jak po całej nocy słodkiego snu :D Od tego czasu po prostu kontynuowałem moje drzemki zgodnie z planem, a stan wyspania utrzymuje się do teraz. Drugim miłym aspektem sytuacji jest fakt, że mój pomysł, aby unormować godziny jedzenia (zaraz po drzemkach, trochę mniej niż zwykle i lżej), co daje mi w sumie 6 posiłków dziennie, uspokoił już mój żołądek (przynajmniej w pewnym stopniu, do ideału jeszcze trochę brakuje) i nie mam już takich skrajnych "uczuć" co do jedzenia, o których pisałem w poprzednim wpisie.

Podsumowując już moje wieczorne "wypociny", w dzień jest w miarę dobrze i z samopoczuciem, i z chęcią organizmu do snu, natomiast w nocy trzeba trochę powalczyć z samym sobą, aby po prostu nie położyć się zwyczajnie do łóżka i odpuścić sobie cały ten eksperyment :p


#spiepolifazowo #spijzwykopem #nocnazmiana #takaprawda #takbylo #dobranoc i za 20 minut #dziendobry
  • 11
@sebik3493: Skąd wziąłeś 6x20 minut? pytam, bo gdzieś słyszałem, że drzemki powinny się sumować na ok 4 godziny na dobę. Czasem nawet więcej w zależności od organizmu.
Moja praca czasem zmusza mnie do takiego trybu przez okres ok. tygodnia do dwóch i powiem szczerze, że im dłużej to trwa, tym bardziej się podoba. Po pewnym czasie jednak zacząłem zauważać u siebie objawy niepożądane w postaci zmniejszonej wydajności intelektualnej. Obecnie praktykuję to
@wysuszony: Kiedyś czytałem jakiegoś bloga, i gościu tam spał tak przez ponad 5 miesięcy, więc podobno się da, ile w tym prawdy nie wiem, ale przetestuje i dam znać :)
@kiszczak: 6x20 minut to cykl nazwany Uberman, niby tam jest od 20 - 30 minut, ale mnie najlepiej "wysypiały" drzemki po około 20 minut, ogólnie przez czas eksperymentu budzik nastawiam na 25 minut w tym łącznie z czasem zasypiania, więc
@kiszczak: W sumie racja :p Ja na razie doświadczam dużo negatywnych skutków, ale nie powiem, każdy dzień napawa mnie optymizmem i chce dalej to ciągnąć, a o tym miesiącu co mówisz, to przez cały miesiąc śpisz "polifazowo"? czy to raczej takie mieszanie z normalnym stylem, np tydzień polifazowo, jakieś dwa - trzy dni zwykłego snu i znowu wracasz do polifazowego?
@sebik3493: Teraz już się na miesiąc nie porywam, bo nie muszę:) kiedyś było inaczej i miałem trzy takie miesiące, oczywiście nie następujące po sobie, że spałem w różnych drzemkach nie więcej niż 4 godziny na dobę. Po takim miesiącu odczuwałem oprócz intelektualnych inne niedogodności- nadprodukcja moczu, bóle mięśni, problemy gastryczne.
Z takim stylem życia jest trochę jak z narkotykami- czujesz, że to wcale dobre nie jest, ale ten styl życia uzależnia.
@kiszczak: Dzięki za komentarz, bo na prawdę wartościowy :) Co do tego uzależnienia możesz mieć racje, ja dopiero zacząłem a już mnie ciągnie i chce wiedzieć jak to będzie za pare dni, chce próbować, eksperymentować, sprawdzać granice. A takie "ekstremalne" wykorzystanie organizmu, nigdy nie będzie 100% zdrowe, niestety lub stety