Wpis z mikrobloga

Dziewczyna, a w zasadzie już kobieta o którą starałem się od długiego czasu właśnie definitywnie zerwała ze mną znajomość. Poznaliśmy się we wrześniu, zauroczyła mnie sobą od pierwszego spotkania. Inteligentna, sympatyczna, rozmowna a przy tym nieziemsko piękna. Subiektywnie mocne 10/10. Początki był trudne jednak udawało się spotykać, utrzymywać znajomość. Już zaczynałem wyobrażać sobie wspólną starość, już cieszyłem się że w końcu uda się wyjść z #tfwngf
Zaangażowałem się mocno. Za mocno biorąc pod uwagę fakt że ona się nie angażowała.
Starałem się jednak bardzo mocno, zabiegałem o Nią z nadzieją, że któregoś dnia coś zaiskrzy. Z czasem miałem wrażenie że się relacje nieco poprawiają. Walka o nią dawał mi cel, siłę do życia.

W grudniu wszystko szlag trafił. Chciałem za mocno, przesadziłem. Dowiedziałem się, że raczej nic z tego nie będzie, że może jednak lepiej się nie spotykać. Że ona widzi, że się angażuję i tylko będzie mnie to bardziej boleć, bo ona traktuje mnie jako kolegę. Że tracę czas. Zabolało bardzo. Pierwszy #friendzone w życiu

Po kilku dniach jak trochę emocje ze mnie zeszły i wszystko przemyślałem postanowiłem nie rezygnować. nie chciałem zrywać kontaktu bo wtedy stracił bym wszelkie szanse. A tak cały czas była nadzieja. Postanowiłem wyluzować, dać jej więcej przestrzeni, hamować swoje emocje, nie ukazywać ich. Cały czas z nadzieją, że kiedyś uda mi się ją do siebie przekonać. Że któregoś dnia w końcu zdobędę jej serce.

I zaczęło to działać. Powoli aczkolwiek od nowego roku relacje jakby się poprawiały. Wczoraj super spotkanie (bo oficjalnie nie randka) - kawa, kolacja, kino, super rozmowa, super miło.
Dziś rozmowa o niczym, od słowa do słowa że ona uważa że nie powinienem się w sumie z nią spotykać, że wiem czemu. Że się angażuję, że nic się nie zmieniło, że cały czas zachowuję się jak wcześniej. no bo przecież nie jest łatwo z dnia na dzień wszystko wyhamować, wszystkie emocje. Starałem się bronić, ratować to jakoś, żartować. Po co w ogóle wchodziłem w dyskusję!?
Finalnie dowiedziałem się, że od początku traktowała mnie jak kolegę, że prócz zwykłej sympatii niczego nie czuje. Minęło zbyt dużo czasu, nie zaiskrzyło, nigdy nie będziemy razem. Bym wykasował kontakty do niej, bym kiedyś to zrozumiał.

Wiem, że na świecie pełno kobiet, nawet tych pięknych i inteligentnych. Byś może któregoś dnia spotkam tą z którą spędzę życie. Ale to na niej mi tak mocno zależało, jak nigdy. Mimo, iż była w moim życiu kiedyś kobieta, której powiedziałem "kocham" to chyba nawet ona nigdy na mnie takiego wrażenia nie robiła. Jeszcze nigdy nie spotkałem tak niesamowitej kobiety. Jak teraz żyć skoro wszystko straciło sens?

Zostałem sam, a noc tak bardzo długa podczas gdy sen tak bardzo już niemożliwy.
Nie spodziewam się tutaj wsparcia, nie na wykopie. Prędzej tego, że zostanę dobity. Ale po prostu musiałem to z siebie wyrzucić. Może po prostu dotrzymacie mi towarzystwa...?

#nocnazmiana #feels #truestory #gorzkiezale
  • 57
@homo_superior: @kobietanawykopie: Z tym, że to nie było definitywne "nie". Nawet jeśli wtedy tak myślała już to tego nie powiedziała. Było "Możemy się spotykać, utrzymywać kontakt, nie mam z tym problemu. Ale widzę że Ty masz i ciężko ci to traktować jak relacje koleżeńską, dlatego powinniśmy się przestać spotykać dla Twojego dobra. Bo ja nie mogę Ci nic obiecać"

Skoro nie może nic obiecać to jednak nadal nie mówi
@kobietanawykopie: Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. Bo coś mi się wydaje, że też masz swoje za uszami. Miłość ogłupia, człowiek nie myśli racjonalnie. Więc jeżeli ja widzę, że nic z mojej strony nie ma to urywam znajomość i nie mamie drugiej osoby.
A sam napisał. Nie było definitywnego nie. Też tak kiedyś miałem. Bo ona nie jest pewna, bo ona to. Teraz już wiem co się w takim momencie robi.
@NegroDW: No nie jutro, czy za tydzień,ale za jakiś czas. Nie chcę się rozpisywać, bo to wszystko chyba i tak zabrzmi filmowo, ale daj jej czas. U niektórych to tak działa, może musi pewne rzeczy zauważyć albo zobaczyć Cię w trochę innym świetle. Ja uważam,że masz szansę i jedyne co musisz zrobić to rozegrać to w czasie, może trochę na chłodno.
@dystanazja: Jest nikła szansa, że masz rację, że jakimś cudem ona zobaczy w nim faceta. Ja trochę już widziałem i w takie bajki nie wierzę, jeśli nie spodobał jej się od razu, nie ma na to szans. Bo to głównie chemia, wygląd i pewność siebie, trudno udawać te atrybuty.

@NegroDW: Piszesz jakbyś był pierwszy raz odrzucony przez dziewczynę/kobietę. Niestety najlepszy czas na takie "porażki" to okres młodości, gdy zauroczenia są
@NegroDW: Największy błąd jaki popełniłeś to uzależniłeś swoje szczęście od niej. W ten sposób jesteś niesamodzielny, i zmieniasz się w ciepłe kluchy. Dlatego dostałeś kopa w dupę, i może to głupio brzmi, ale słusznie, że ta dziewczyna tak zrobiła. Spróbuj docenić własną wartość i trochę dorosnij
@NegroDW: spotykałeś się z laską od września i nic? przynajmniej wiem, że napisałeś prawdę z tym, że była inteligentna - ja też bym od takiego gościa #!$%@?ł na jej miejscu XD
@JessePinkman_:
Tak, najpierw było, że "you can't always get what you want".

Ale zaraz potem dodawał:

"But if you try sometimes well you just might find
You get what you need"

Także @NegroDW nie załamuj się i próbuj szukać dalej, a może Tobie również uda się znaleźć i dostaniesz to czego potrzebujesz! Trzymaj sie!
@mamtrzybuty: Są male szanse ale potrzeba dłuuuugiej przerwy, dużych zmian w nim i jego życiu, pokazania się w innych sytuacjach. Teraz jest needy. Gdyby zobaczyła go w sytuacji gdzie inne laski starają się o niego, coś mogłoby się w główce odblokować. Niemniej, nie warto.
@NegroDW: nie znam sytuacje ale oprę się na tych, które ja miałam. Ona powiedziała "nie" wiele razy i sam nawet o tym pisałeś. Ale uwierz mi, że nie oznacza nie, że nie może Ci nic obiecać również oznacza nie tylko w grzecznej formie. Jesteś dla niej fajnym znajomym i tyle. Mi też się zdarzało mieć nachalnych kolegów, którzy dobrze wiedzieli, że mam chłopaka, a mimo to robili sobie nadzieje, bo ja
@kobietanawykopie: święte słowa! Najlepiej, żeby każdy #friendzone 'owiec sobie je wydrukował i powiesił w widocznym miejscu. Uczucia to nie zawody sportowe, staranie i walka nie zmienią braku chemii. Ona albo jest, albo jej nie ma.
@NegroDW: "Z tym, że to nie było definitywne "nie". Nawet jeśli wtedy tak myślała już to tego nie powiedziała. Było "Możemy się spotykać, utrzymywać kontakt, nie mam z tym problemu. Ale widzę że Ty masz