Wpis z mikrobloga

Szlag mnie zaraz trafi. Dzwoni 3 godziny temu kumpel, z którym jakiś czas temu rozmawiałem i żalił się, że sześcioletni związek chyba się zaraz zakończy, ale próbuje to ogarnąć. Jedyne co powiedział dzisiaj przez telefon to "stary, zerwaliśmy", więc łapię browar i lecę ratować kumpla w potrzebie. No zerwali, obydwoje trochę zawalili, uczucie wygasło - zdarza się. Gadamy sobie, opowiada mi jak wyglądało rozstanie i oczywiście pojawia się tekst "ja zmarnowałam z Tobą 6 lat życia". No #!$%@? mać, przez 5 lat z kawałkiem (bo potem zaczęło się psuć) mówiła, że go kocha, widać było, że są razem szczęśliwi i nagle zmarnowane? Ten sam tekst usłyszałem po zakończeniu swoich związków, Wy wszystkie tak macie? Przecież to jest jakieś umysłowe #!$%@?.
Ja rozumiem, że można się rozstać, można mieć żal ale to znaczy, że wszystkie wspólnie spędzone chwile były nic niewarte? Że każde "jestem szczęśliwa z Tobą" było kłamstwem? Weźcie mi to wyjaśnijcie, bo ja nie rozumiem.

#logikarozowychpaskow #rozowepaski #zwiazki #twnogf #boldupy
  • 43
@Kormas: moim zdaniem rozstania i slowa jakie podczas niego padaja swiadcza o dojrzalosci i kulturze.
Nie jestem 17-letnia stuleja, mam na koncie rozwod, po ponad 6-letnim zwiazku. Nigdy nie odwazylbym sie powiedziec ze zmarnowalem te lata bo tak nie bylo, nigdy tego tez nie uslyszalem od swojej ex-zony. Mimo iz od rozwodu minelo prawie 7 lat, ciagle rozmawiamy, nie jest to zadne #friendzone, szanuje ja, ona szanuje mnie, tak chyba
@Kormas: to wcale nie jest #logikarozowychpaskow, bo #niebieskiepaski potrafią być takie same.
także to typowo zależy od człowieka, ja w ten sposób nigdy bym tego nie nazwała, bo nic nie jest tylko czarne ani tylko białe. jeśli choć przez chwilę byłam szczęśliwa, to znaczy, że nie zmarnowałam tego czasu, ale może po prostu dziewczyna potrzebuję trochę, żeby to zrozumieć, a takie słowa są wynikiem nadmiaru emocji.

wiele rzeczy rozumie się
@Kormas: sadze ze to zmarnowanie tyczy sie tego ze ktos przez x lat byl w zwiazku z ktorego nic nie ma... W sensie przyszlosci z ta osoba
zmarnowane lata bo gdyby sie ze soba nie zwiazali to moze byliby z kims z kim byliby na zawsze. A tak: x lat fajnych ale co z tego? Tak jakby studiowac a pozniej nie pracowac w zawodzie. Co z tego ze fajne studia to
@burnit: Ta argumentacja jest tak... naiwna, że nawet nie wiem co Ci odpisać. Tak samo porównanie do studiowania, przecież studiując poznajesz nowych ludzi, doświadczasz wielu rzeczy. Można żałować, że się poszło na gówniany kierunek ale czy to są zmarnowane lata?
Budzisz się koło kogoś x lat, mówisz mu, że go kochasz, że tak, on jest tym właściwym, a potem "zmarnowałeś mi x lat życia". Przecież to gorzej niż w mordę dostać.
@burnit: nie zgodzę się z Tobą, ja rozstałem się po 4 latach i mogę stwierdzić, że w tym czasie stałem się lepszym człowiekiem. Rozwinąłem się i poszerzyłem horyzonty. Szkoda że nie wyszło ale żyje się dalej.
@Kormas: @zeeman: w pełni się z wami zgadzam.
@Kormas: bo mnie nie przekonuje to co mowisz a ty jestes taki agresywny w tym co piszesz ze nie mam checi na dyskusje z toba. A poza tym nie przekonasz mnie bo przezylam zwiazek ktory zmarnowal mi trzy lata. I nic mi nie dal. Dziekuje. Dobranoc. Hejty zostawcie sobie.
@burnit: @Kormas: ej ludzie, zamiast czepiać się siebie nawzajem mogliście rzucić jakieś, przykłady nieco bardziej rozbudowane opinie, może jakąś krótką historie. Wydawało mi się, że przeczytam ciekawą dyskusje a tu dupa strzeliliście fochy
@wareg: @Kormas: Wydaje mi się, że mało która relacja była faktycznie marnowaniem czasu, wszak z każdej można wynieść coś na przyszłość. Ale faktycznie zdarza mi się słyszeć określenie "zmarnowania czasu", najczęściej w przypadkach, gdzie nie doszło do zaręczyn/ślubu, lub gdzie dziewczyna była już zmęczona facetem
@wareg: Nie po to moja była jest byłą żebym wdawał się w identyczne jałowe dyskusje jak z nią. Tak teraz pomyślałem, że to w sumie ciekawy sposób na ocenę różowego przed wejściem w jakikolwiek związek. Jeśli na pytanie o zmarnowane lata w poprzednim związku odpowiedź jest twierdząca, uciekać.
@Kormas: Wiesz, ja miałem się oświadczyć, niestety nie zdążyłem i rozstała się ze mną po prawie 6 latach, więc jest to poniekąd "zmarnowanie czasu". Oczywiście mile wspominam wiele chwil, ale inwestycja czasu i nerwów nie przyniosła pożądanego skutku jakim miało być wspólne pożycie małżeńskie. :D
@Kormas: W tej dyskusji najlepsze było to, że mieliście zupełnie inne zdania zakładam, że wynikające z waszego życia i tego co widzieliście wśród znajomych.
@Aerials: Zdecydowanie się z tobą zgadzam, chodzi raczej o to, że niektórych rzeczy nie chcemy powtarzać, bo były najzwyczajniej w świecie złe. Mam koleżankę która doświadczyła tego w dość skrajnej wersji dziewczyna była z chłopakiem 2 lata, przestało im się układać i rozeszli się, głównie przez
sadze ze to zmarnowanie tyczy sie tego ze ktos przez x lat byl w zwiazku z ktorego nic nie ma... W sensie

przyszlosci z ta osoba

zmarnowane lata bo gdyby sie ze soba nie zwiazali to moze byliby z kims z kim byliby na zawsze. A tak: x lat fajnych >ale co z tego? Tak jakby studiowac a pozniej nie pracowac w zawodzie. Co z tego ze fajne studia to byly skoro