Osoby które przeszły zmianę operacji płci, mają większe ryzyko popełnienia samobójstwa i ogólnie częściej je popełniają. Tak mówią fakty i badania. Ciekawi mnie tylko jedna rzecz, ile % z tych transów to kobiety co zmieniły się w faceta i zobaczyły jak facet ma ciężko w życiu. I przekonały się na własnej skórze, że nawet brzydrza kobieta ma o wiele łatwiej w życiu niż facet. Masz atencje, pełno osób biega wokół ciebie, co
@lentilek: na reddit kiedyś było coś takiego że typiara co miała 160 zrobiła się na faceta i doznała potem piekła życia faceta manleta jak stąd do Glasgow. Ciekawe czy żyje jeszcze ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@lentilek: znam kilku takich nie chcs strzelic samobója, w zasadzie nie żałują tej decyzji. Może i część ludzi ulega propagandzie jakirjs i robis to bo modne czy cos, ale zapewne istnieje tez duzo jednostek ktore nie zaluja tych decyzji bo robia to dla siebie po prostu. A to ze ludzie maja nasrane w bani i robia takie rzeczy nie bedac przekonanym ze to naprawde to czego chca, jak przykladowo w
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Wiem, że ludzie często sobie żartują i piszą w formie heheszków "jesteś #przegryw, zostań #femboy - dobra alternatywa". Tak sobie jednak myślę na poważnie i nie wiem, czy są jakieś badania, które to potwierdzą, ale coś w tym może być. Przede wszystkim nie tyle przegryw, co osoba dla której kobiety są intrygujące, ale z różnych przyczyn nie mogą aktualnie dzielić z żadną życia, albo być może nawet nie chce. Dla hetero mężczyzn kobiety są pociągające swoim charakterem, sposobem bycia...no chyba nie musze opisywać, bo wszyscy wiemy o co chodzi. Niektóre kobiety wręcz lubią kusić i pociągać, a niektórych meżczyzn wiedząc jak to działa na nich, intryguje właśnie ten aspekt kobiecości - do tego stopnia, że skoro bycie "pod wpływem" kobiety jest satysfakcjonujące, to bycie kobietą same w sobie i "pociąganie innych" jest 10x bardziej ekscytujące, a próby wejścia w ten świat mogą być rozwijające i poszerzyć doświadczenia. Wiem, że to brzmi bardzo głupio i początkowo zazwyczaj opiera się na fetyszu, ale do tego wrócę na koniec wypowiedzi, bo to byłoby duże spłycenie.

U mnie zaczęło się od zafascynowania seksualnością kobiet. Miałem na to dużą zajawkę i w dużym skrócie intrygował mnie sposób postrzegania seksu przez kobiety, orgazm, odczucia, aspekt emocjonalny, psychologiczny itp. Wiedziałem, że jest to coś czego mężczyźni nie zaznają i byłem świadomy, że musi to być skrajnie odmienne doświadczenie od męskiej przyjemności. Postanowiłem więc nauczyć się być kobietą i poznać nieznany mi wówczas świat w sposób jak najbardziej obszerny na miano swoich możliwości. Nie było to proste zadanie, ale uczyłem się poznawać na nowo swoje ciało, ale w inny sposób, doszukiwać analogii, różnic, wykształcać nowe reakcje i wrażliwość na inne bodźce - i efekt był tak naprawdę piorunujący. Oczywiście nie byłem nigdy kobietą biologiczną, więc nie mam narzędzi badawczych, by obiektywnie coś stwierdzić, ale jestem niemalże pewien, że jestem tak blisko jak tylko się da, aby pod względem emocjonalnym, psychologicznym i częściowo fizycznym odczuwać przyjemność w relatywnie zbliżony sposób. Co ważne - to czego się nauczyłem w aspekcie seksualności kobiet przełożyło się na zupełnie nowe doświadczenia w późniejszym życiu i znacząco poszerzyło możliwości, sprawiło też, że bez problemu rozumiałem potrzeby partnerek, co wcale łatwe nie jest (chyba wszyscy mężczyźni to przyznają). Uprzedzając ewentualne pytania: nie, poznawanie kobiecości nie polegało na tym, że siedziałem w pończochach i stringach onanizując się jak stareotypowy fetysztysta. U mnie to było doświadczenie emocjonalne i duchowe poparte teorią, choć oczywiście ciało i dotyk również były istotne.

Oczywiście seksualność to jedynie jeden z elementów kobiecości, a starałem się poznać też inne perspektywy. Nie ma sensu, bym szczegółowo to opisywał. Daleko jednak wykroczyło to poza fetysz, bo chociaż wygląd mojego ciała był upodobniony do kobiety, a ja sam poznałem wszelkie zwyczaje i rytuały "kobiece" (w celach poznawczych), to tak naprawdę to co mężczyźni rozumieją przez "kobiecość", to jedynie stereotyp i wyobrażenie, często fałszywe. No wiecie - koronkowa bielizna, makijaż, obcisłe stroje, gładkie ciało, stringi. Tak przecież życie przeciętnej kobiety na co dzień nie wygląda i tak samo kobiece może być siedzenie w za dużej bluzie chłopaka, "babcinych dużych majtkach", czy w nieogolonych nogach. I do tego też mężczyźni powinni dojrzeć. A tak swoją drogą tak samo męskie może być chodzenie w spódnicy - to jest tylko ubiór, a on nie ma płci i zachęcam do normalizowania, żeby za kilka lat nie było to żadną sensacją, że każdy wychodzi w tym co mu się podoba. Myślę, że ludzie za bardzo boją sie tego co
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie zgodzę się - "nie możesz zamoczyć to zmień orientację lmao" to beznadziejna rada, a tylko dlatego że masz fascynację feminizacją, to nie oznacza że inni "powinni spróbować" bo sorry to jest bardzo dziwne podejście żeby namawiać ludzi do spróbowania Twojego fetyszu. Zwłaszcza w tak newralgicznych sprawach jak identyfikacja płciowa i seksualna, u osób zdesperowanych/podatnych na wpływy.

tl;dr #!$%@? opie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
OP: @DespotaAnalny: Przecież mi nie o to chodziło we wpisie, nie napisałem, że to dla tych, co sobie nie radzą w relacjach damsko męskich. Wykopowa heheszka z początku to był tylko punkt wyjścia do dyskusji, a sam cytat i tak od razu sprostowałem i doprecyzowałem. Nie wykluczam, że w rzeczywiście jakaś część tej grupy to osoby, które w ten sposób rekompensują sobie braki partnera/ki, ale nie o to chodzi
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Kurcze, chyba jestem zboczuchem i trudno mi to sobie samemu przyznać. Mianowicie kręci mnie zakładanie damskich strojów. To się zaczęło jeszcze w podstawówce, znalazłem jakąś sesję erotyczną #milf i bardzo jarały mnie pończochy na nogach tej kobiety, ale to tak totalnie, do tego stopnia, że postanowiłem sprawdzić jak to jest mieć samemu coś takiego na nogach. Okazało się to świetne i podniecające i towarzyszył mi ten element przy #masturbacja. Wraz z rozwojem lat zacząłem w ukryciu rozwijać swoją "pasję". Bo skoro pończochy fajne, to majteczki i staniki też, spódniczki też, szpilki też...no i tak stopniowo kompletowałem "garderobę", którą oczywiście przymierzałem tylko w ukryciu. Nawet jakiś nieudolny drobny makijaż próbowałem robić, golenie ciała, damskie zabawki erotyczne, by być bliżej prawdziwej kobiety...

Zainteresowania mam męskie i bardzo odpowiada mi moja płeć biologiczna i nigdy bym jej nie zmienił, ale jednak chciałbym na jeden wieczór wyjść gdzieś jako kobieta. Już nawet bez tej seksualnej otoczki, ale po prostu zaczęło mi się to podobać i podniecać mnie nie sam fakt przebieranek, ale "kobiecość". Bo kobiety, zwłaszcza dojrzałe mają w sobie coś takiego przyciągającego i magnetycznego i myślę, że dużo młodych chłopaków chciałoby przeżyć noc z taką. Ja też, przy czym chciałbym też kiedyś dowiedzieć się jak to taką kobietą jest być, dojrzałą, pewną siebie... I to właśnie mnie w tej "zabawie" jara najbardziej.

Zawsze też byłem zafascynowany kobiecą seksualnością. Sporo czytałem o ich rodzajach orgazmu, tym jak one to odbierają, a moją ulubioną kategorią #porno były filmy solo, które podniecały mnie najbardziej i których praktyki próbowałem przenosić na "własne" realia. Zawsze zazdrościłem, że nie będę miał okazji przeżyć prawdziwego kobiecego orgazmu oraz...wiem, że dziwnie to zabrzmi, ale penisa w sobie. Nie czuję się #gej i gdybym był kobietą, to byłabym lesbijką, bo to ta płeć mnie kręci, ale z tym penisem chodzi o sam fakt, by "poczuć" się jak kobieta i jak to jest mieć pochwę i łechtaczkę, duże piersi
Muszę przyznać że mam podobnie- tylko mnie osoby noszace takie ciuszki podniecają. Jakbyś chciał porozmawiać ( ewpodesłac pare fotek ) to zapraszam na priv
  • Odpowiedz