Blues z obszczanej bramy tak wrocławska ODRA określa swoją muzykę. Słychać brud spod paznokci, o którym wspominałem przy t-shircie Weedeatera, puste puszki po piwie ścielą się gęsto, a odór moczu wypełnia nozdrza. Typowy, patologiczny, miejski #sludgemetal Jest tak jak powinno być. Odpychająco, ohydnie, niedobrze. Plecki w komentarzu.

30 z #68tshirtowchallenge #szmatyzmetalu
źródło: comment_1582322073KfNrYCyhAFTo0gu7GjiSSp.jpg
Jest i ona, czarna perła tagu #blackmetal Niczym Jezus Chrystus na drodze krzyżowej, wyszydzana, opluta, wyśmiana. Odkładając heheszki na bok, ja tam do nich nic nie mam. Pierwsza płyta była spoko, ale nic nie urwało. Za to już druga urwała. O samej muzyce nie będę się rozwodził, powszechnie wiadomo, że Gruzja to same jebnięte białasy. Koncerty na duży plus. Trzech wokalistów, energia kipi ze sceny. Plecki w komentarzu.

26 z #68tshirtowchallenge #
źródło: comment_1581977604zb5GFK21BpCvS0ERFklY9P.jpg
Ścisła topka moich ulubionych t-shirtów. Koszulina całym swoim jestestwem mówi oldchool. Oszczędny dobór kolorów, a raczej niedobór, proste logo i obrazek z dupy. Śmieszne, że współczesny zespół grający rocka w stylu Led Zepplin projektuje t-shirt pasujący bardziej do sztokholmskiego death metalu z lat 90. Samo Hisingen Blues szwedzkiego Graveyard to album na tyle zajebisty, że zabrałbym go na bezludną wyspę nawet gdybym nie miał go na czym odtworzyć. Chwytliwe kompozycje, szczodrze obsypane
źródło: comment_1581862057Y6FTzYVnOLcgelc8zoWeUR.jpg
O Mgle napisano nie tylko wszystko, ale też zrobił to każdy. Gracja z jaką zespół przeniknął w rejony odbiorców nie #blackmetal owych jednocześnie trzymając się podziemia jest godna podziwu. Bez kontaktów z dużymi wytwórniami, bez darcia biblii na koncertach i bez ostentacyjnego łysienia w muzycznych programach telewizyjnych. Tyle. Plecki w komentarzu.

23 z #68tshirtowchallenge #szmatyzmetalu
źródło: comment_15816929102XIZWpmFH7MCIHAg5HjBFJ.jpg
Kolejna pamiątka z Red Smoke 2019. Trudno określić muzykę Wyatt E. Na metal-archives się niby łapią, ale sprawa jest bardziej skomplikowana. Wyobraźcie sobie, że #!$%@? po jakiejś pustyni w karawanie, psy szczekają, wy idziecie dalej. #!$%@? wie co tam na wielbłądzie wieziecie, bo to nie wasza brocha. W głębi duszy wiesz, że to czeczeński uran dla Owsiaka, ale idziesz dalej. Macie zawieźć i tyle. W dzień gorąco, więc chowacie twarz w jakieś
źródło: comment_15812478310qNj9CTs5vmSlpQym4d8eF.jpg
Weedeater jest dla mnie definicją tego, co w muzyce nazywam brudem spod paznokci. Ciężkie, zasyfione riffy; przepity, przepalony wokal; do tego jeszcze rednecka otoczka (wokalista odstrzelił sobie przypadkiem palec u stopy shotgunem). I tutaj zawsze się zastanawiam, czy ten brud spod paznokci wynika z grania tych riffów, czy może dzięki niemu te riffy powstają. Całość jest na tyle odpychająca, że trudno się od tego odwrócić i to chyba jest moja definicja #
źródło: comment_1581087656hJvtAGLoE4WJ7IPXBruYDk.jpg
Dzisiaj t-shirt agencji bookingowej, która organizowała trasę Misphyrming z przystankiem w Poznaniu. Misphyrming, za sprawą swojej drugiej płyty, przewinął się przez liczne podsumowania roku 2019. Jednak moim skromnym zdaniem Algleymi, mimo że to album bardzo dobry, to ich debiutu w żaden sposób nie przebija. Sam koncert #!$%@?, czyli to o co chodzi w #blackmetal Plecki w komentarzu.

14 z #68tshirtowchallenge #szmatyzmetalu
źródło: comment_1580922478gxGYWCFBLEKAaAO1OPQrpq.jpg
Taki szczerniały #thrashmetal jaki reprezentuje Bloodthirst to nie do końca moja para kaloszy. Właściwie tylko Żądza krwi z 2011 w całości z polskimi tekstami robi na mnie 100% pozytywne wrażenie. Na ostatniej płycie zapędzają się ciut śmielej w rejony #blackmetal doszły chwytliwsze refreny z czystym wokalem. Może kogoś zainteresują. T-shirt był prezentem. Plecki w komentarzu.

13 z #68tshirtowchallenge #szmatyzmetalu
źródło: comment_1580830804loY3b7pHSEsRReNptMOzrO.jpg
Gdybym miał wybrać swoje ulubione t-shirty, ta koszulka Blood Of Kingu znalazłaby się na pewno w pierwszej piątce. Ukraiński #blackmetal sprowadza się u mnie praktycznie do dwóch słów. Roman Saenko. Liczne projekty, z których Blood Of Kingu wydaje się być odrobinę przyćmionym przez Drudkh i Hate Forest. Jednak warto pochylić nad tym nawiedzonym black metalem z blisko czy tam dalekowschodnimi wstawkami. Słuchając obcujemy z otchłanią, jeżeli będziemy słuchać zbyt długo, otchłań zacznie
źródło: comment_FUUD1aH0Jwj9I5sC4rE2JhKdkpByhCss.jpg
Pierwsza pozerka, bo nie czarny t-shirt. Dzisiaj coś bardziej dla fanów post atmospheric klimatycznych nutek. W Minsk zakochałem się po usłyszeniu w 2009 ichniego With Echoes in the Movement of Stone. Piękne kompozycje przepełnione depresyjną, bezsilną agresją, z której jednak widać wyjście. I tutaj z wyróżnieniem na piosenkę. The Shore of Transcendence to nadpiosenka. Budowanie klimatu level milion. Punkt kulminacyjny, na który się czeka od pierwszej minuty, jednak gdy nie wytrzymamy i
źródło: comment_hd2fciwpA3AyJAk01Xc6EuLjIYa4bF8y.jpg
Podobno "Mdłości" Satre'a najlepiej przeczytać przed 30, później nie robią już takiego wrażenia. To trochę jak z The Blackening amerykańskiego Machine Head. Ten nowoczesny #thrashmetal w okresie mojej nastoletniości robił piorunujące wrażenie. Długie, złożone kompozycje, #!$%@? wokal i mnóstwo świetnych patentów, które na długo zostawały w głowie. Szkoda tylko, że dzisiaj już tak nie kopie. Najwyraźniej są płyty, których najlepiej się słucha, gdy akurat facetka zadała Krzyżaków do przeczytania na weekend, a
źródło: comment_qQHDyvBZhCADMY9rWkwSkxLSbKCJ82ZL.jpg
T-shirt z okładką Gin amerykańskiego Cobalt, był jednym z tych, które zawsze chciałem mieć. Jest pewien dysonans w tym że zespół grający #blackmetal solidnie doprawiony postmetalowymi smaczkami oraz wszelakim syfem, na okładkę wrzuca młodego Ernesta Hemingwaya. Alkoholik noblista trafił także do tekstu otwierającego płytę "Gin". Cobalt pokazuje, że black metal to nie tylko piekło, labirynty i diabły, ale też tania wódka, drogie narkotyki i seks sprowadzany do zwierzęcego zaspokojenia potrzeb. Gin mimo
źródło: comment_3xAISCSnc6pH2GaZkW9QEtQXUMlZbh7y.jpg
Dobra to lecimy z tymi t-shirtami. Na początek coś starego, to w sumie jeden z pierwszych t-shirtów, które kupiłem. Jej historia to schemat, który będzie przewijał się przez większość koszulek. W liceum wraz z kilkoma znajomymi z klasy pojechaliśmy do Wrocławia na koncert Apocalyptici, w sumie śmieszne jest, że dopiero teraz zauważyłem, że Wrocławia nie ma na liście koncertów z tyłu koszulki. Gpsów nie było, więc z dworca do klubu WZ zaprowadził
źródło: comment_8CsoXyHyYefN71C69bZvD01zpjwscNDJ.jpg
@To_ja_moze_pozamiatam: mam ich kilkadziesiąt, rotacja jest duża, więc tak szybko się nie niszczą. Tą miałem kilka razy na sobie. Inne są mocno sprane, z plamami, które nie schodzą, i małymi dziurami od paska od spodni vide in flames, która jest bardziej szara niz czarna.