Połowa ludzi się wystraszyła i popłynęła tylko ten pierwszy etap, myśmy zrobili całość niby 20km
Drugi etap to jakieś żarty, pływanie jak po jeziorze.
Ogólnie jestem zły na gościa który wypożyczał kajaki, że tak nastrszyal ludzi tym drugim etapem, który tak naprawdę
Dzień 4
Dotarłem na Węgry. Pogoda dopisuje, widoki piękne, Dunaj uregulowany, super opcja na spływy. Niestety sielanke przerwała wczorajsza awaria tylnego koła w moim pokładowym składaku którym objeżdżam przybrzeżne atrakcje turystyczne. Austriacy za nową oponę, dentkę i robociznę policzyli mnie na 28 euro co mocno uszczupliło skromny budżet wyprawy, na domiar złego spalanie już od samego początku jest wyższe niż zakładałem, (wychodzi ok 8l mieszanki dziennie). Po prostej kalkulacji wyliczyłem że