No a więc tak. Piszę to na chromebooku i w dzień w którym wymazałem się testem pcr. Czuję się jak gówno kompletne ponieważ dostałem deprymę od szefowej bo troszkę #!$%@?łem...nie, dostałem kwarantanne i nie poszedłem do pracy. jest mi z tym źle, ale też nie jest to moją winą i mam za zadanie nie obwiniać się o to. Jest mi wżyciu źle ponieważ jeszcze nie odciąłem się od pępowiny i dostaje o
#koty #kot #pomocy #corobic #smutnegowno #help #takaprawda #dlugahistoria
BĘDZIE DŁUGO. Potrzebuję rady osób obiektywnie patrzących na moją sytuację. Jest to problem na płaszczyźnie kot-rodzice-szantaż.

Zacznijmy od początku.

Kot pojawił się w moim domu gdy miałam 15 lat. Nie wiedziałam wtedy jak potoczy się moja przyszłość. Gdzie będę żyła, studiowała..
Wzięłyśmy go od cioci, ja i moja mama. Od zawsze wypomina mi, że to ja go chciałam i owszem jak każde dziecko chciałam
@12k34: ojezu, współczuję podejścia mamy. I ten tekst, że wywiozą go do lasu. To już podlatuje pod totalną patologię. Ja też gdy miałam 7 lat poprosiłam rodziców o kotka. I niby był mój, mama mówiła że jak się wyprowadze to wezmę ją ze sobą, ale w międzyczasie kot nieźle się pochorował. Obie zgodnie stwierdziłyśmy, że lepiej będzie gdy zostanie w domu rodzinnym w którym czuje sie dobrze. Moi rodzice mają 2
Poznałem fajną, nową koleżankę w pracy, o imieniu Milena. Miałem dzisiaj z nią dniówkę. Ona siedziała w pokoju obok pomieszczenia w którym ja pełniłem służbę. Drzwi były przez większą część czasu otwarte i co jakiś czas żeśmy się widzieli. A widoki całkiem niezłe. Czasami wychodziła gdzie indziej, zamykała drzwi na alarm, bo wstęp osobom nieupoważnionym jest do twgo pokoju zabroniony.

Ogólnie świetnie się porozumiewaliśmy, bardzo dobra współpraca, kilka razy na mnie wyzywająco