Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 56 (26.03.2019)

Dziwny dzień. Nie za bardzo wiem co o nim myśleć. Mam dzisiaj problemy z kontrolowaniem emocji, męczy mnie to mocno. Trochę dzięki temu udało mi się zrobić dzisiaj coś fajnego, ale teraz kompletnie nie nadaję się do użytku. Czasami mam wrażenie, że jestem taki prymitywny i mój logiczny umysł to tylko jakaś zasłona. Nic nie znaczy, tylko maska. Nie przydaje się wtedy kiedy jest naprawdę potrzebny, chociaż
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@szatkownica: Tak dużo, że aż ciężko przelać to w tekst. Bawi tym bardziej, że dzisiaj jest już w miarę normalnie. Muszę się jakoś nauczyć nad tym panować. Wczoraj miałem kreatywne zajęcie i dobrze było się na nim skupić, wyszło świetnie przez to zaangażowanie, ale gdy skończyłem i znalazłem się w pustce, myślałem że mnie rozerwie.
  • Odpowiedz
Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 55 (25.03.2019)

Zbyt dużo roztrząsania przeszłości, zbyt mało skupiania się na teraźniejszości i tym jak wpływa na przyszłość.

PODSUMOWANIE
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mrocznyprecel: ja to chciałbym na powietrzu mimo że moje jedno schorzenie zdrowotne na to nie pozwala, więc musze celować wiosna-lato to nawet jako takie doświadczenie, a mianowicie ogrodnictwo wiesz krzaki drzewa trawa już nie chodzi o hajs, na studia zawsze mogę iść ale teraz mi się nie chce
  • Odpowiedz
@Mescuda: Brzmi przyjemnie, nie miałbym nic przeciwko takiej pracy. Pracowałem głównie biurowo i chyba właśnie wolałbym sobie coś robić na powietrzu, mieć konkretne zadania wymagające aktywności i widzieć efekty swojej pracy. Wydaje mi się to jakieś bardziej naturalne i zdrowe.
  • Odpowiedz
Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 54 (24.03.2019)

Próbowałem odstawiać leki na arytmię i przyspieszone tętno. Brałem więc co drugi dzień i w te noce bez leków czułem się gorzej. Poddenerwowany, czułem jakby ucisk w klatce piersiowej, ale ignorowałem to, bo byłem przekonany, że to nerwica i strach przed nawrotem problemów. Od wczoraj mam tętno szybkie, a sercu zdarzy się czasem przeskoczyć uderzenie. Cały dzień mi to zaprzątało umysł, powinienem się uspokoić, ale było ciężko, jak to nerwicowiec, nakręcałem się coraz bardziej. Pomogło mi granie w grę i rozmowy na Gadu. Trochę mi jest teraz lepiej, ale jestem zmęczony. Spróbuję może jednak brać te tabletki i jak się wyrówna próbować odstawiać jeszcze raz. Jeżeli powtórzy się to, skonsultuje się z lekarzem. Dlatego mało zrobiłem dzisiaj konstruktywnych rzeczy. Przy czym walka z nerwicą idzie mi bardzo dobrze, ale z tymi kilkoma dziedzinami życia nie wiem co się dzieje.

PODSUMOWANIE
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 53 (23.03.2019)

Kryzys twórczy znowu. Trochę jakby człowiek wpadał ze skrajności w skrajność. Albo jest bezproduktywnym przegrywem, albo próbuje robić wszystko i to jak najszybciej. To też jest niebezpieczne, łatwo może zamienić się w szkodliwą formę eskapizmu. Znieczula, odciąga myśli od problemów. Tak też nie jest dobrze. No nic, uczyć się na błędach.

PODSUMOWANIE
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mrocznyprecel: Mnie w sumie zastanawia jedna rzecz od której powinieneś zacząć, a mianowicie czy na pewne rzeczy miałeś realny wpływ ? Nie oszukujmy się nigdy nie jesteśmy niezapisaną tablicą i są rzeczy pieczętujące nasz los od momentu narodzin. To jak p---r, w którym nie sposób wygrać ze słabą talią, w dodatku bez możliwości wymiany kart...
  • Odpowiedz
@Poliorketes: Ważny czynnik i na pewno muszę brać go pod uwagę. Poznać te elementy i przeanalizować, żebym mógł się skupiać na rzeczach, na które wpływ mam i to nimi zapisywać swoją tablicę. Dzięki za komentarz, dał mi do myślenia.
  • Odpowiedz
Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 51 (21.03.2019)

Tak się średnio dzisiaj czuję, trochę ciężko mi pozbierać myśli. Gdy człowiek planuje sobie dzień to łatwo jest się w tym pogubić, chcieć zrobić za dużo, czy też ulegać bodźcom zewnętrznym. Trochę czuję jakbym mógł z tego tytułu dostać ataku paniki. Próbuję odstawiać leki na arytmię, minęła już dość dawno, ale biorę, bo się boję odstawić. Starma się brać co drugi dzień i gdy nie biorę ciężej mi zasnąć. Została mi jedna tabletka, nie wiem czy iść jutro po jeszcze jedno opakowanie, czy próbować z tym walczyć. Nie myślę klarownie, muszę się nauczyć zachowywać spokój i skupiać się na jednej rzeczy.

PODSUMOWANIE
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 50 (20.03.2019)

Do czterech razy sztuka, w końcu mam siłę się wpisowo ogarnąć. Chociaż nie do końca, bo doskwiera mi dzisiaj nieco nerwica, cały dzień mnie trzymają jakieś takie pierdoły, ale z głowy ciężko jest je wyrzucić. Mam ochotę im ulec, ale chyba się postawię, chociaż troszeczkę.

PODSUMOWANIE
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 47 (17.03.2019)

Taka dziwna sytuacja jest. Miałem na tyle miły dzień, spontanicznie wypełniony atrakcjami, że nie wystarczyło mi czasu na realizowanie planów, które założyłem sobie wczoraj. Jest mi głupio i jestem zadowolony jednocześnie, bo czuję się naprawdę świetnie. Chociaż nieco zmęczony, ale może zasnę szybko przynajmniej. Trochę czasu spędziłem z rodzicami, z ojcem szczególnie i aż mnie zdziwiło jak miły był to czas. Będę się starał to kontynuować. Jutro
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Powiem Wam co moja nerwica wymyśliła. Zacząłem reagować nerwicowo na widok kobiecych p----i. Mogą być zakryte. Na ten widok zaczynam kontemplować zagadnienie konstrukcji ludzkiej klatki piersiowej i w końcu dostaję się do jej wnętrza. Sprawia to, że zaczynam zastanawiać się nad swoją klatką i czy wszystko z nią w porządku, i zazwyczaj dochodzę do wniosku, że możliwe, że nie. Przy czym jeżeli są to p----i statyczne to jeszcze spoko, ale gdy jest
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Amerykanski-Naukowiec: Bo w końcu udaje mi się z tym radzić i mam pewność, że wygram. Tylko choroba też chce żyć, broni się i z tego wynikają takie głupie pomysły. Bardziej mnie to śmieszy niż przeszkadza w życiu, pozwala też trochę lepiej poznać siebie, dlatego opisuję.
  • Odpowiedz
Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 46 (16.03.2019)

Chyba zaakceptowałem swoją samotność, tak jakoś dziwnie wyszło, że dopiero teraz. Trochę mi się mniej chce czas marnować, chyba dobry znak. Nie przeciągając dzisiaj zbytnio.

PODSUMOWANIE
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Mam dobry humorek i z tej okazji jedna z moich najukochańszych rzeczy na świecie. Dzikie densy Hana Solo z "Kinect Star Wars". To jest taki poziom absurdu, że mój mózg musi się naprawdę wysilać, żeby to ogarnąć, co skutecznie pomaga nie myśleć o problemach. W ogóle to piękna piosenka dla przegrywa, bądźmy jak Han. zrzućmy z siebie ciężar złych myśli, obezwładniających niczym karbonit i densujmy do upadłego nie przejmując się pierdołami. Aż
mrocznyprecel - Mam dobry humorek i z tej okazji jedna z moich najukochańszych rzeczy...
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 45 (15.03.2019)

Ile człowiek się może mordować z nerwicą, nie pojmuję tego. Co to za cholera uparta jest, wiedźma wredna, pluje na nią, a tfu i rzucam kasztanem. Przy czym czuję się lepiej niż na początku, tego jestem pewien. Jakoś żyję i nerwica dopada mnie bardziej punktowo, zazwyczaj gdy robię coś przyjemnego. Zdarza się to rzadziej, ale boli dość mocno, bo wyrywa mnie z w miarę znośnej egzystencji. Nadzieja na lepsze jutro nagle znika i zostaje zastąpiona sprowadzeniem do parteru, poczuciem samotności, bezużyteczności i ogólnego bezsensu egzystencji. Walczę z tym, wygrywam, ale czasem brakuje mi sił. Też dlatego, że mam czas, mam chęci, ale tak trudno jest mi przestawić się na produktywność i sensownie rozplanować czas. Dzisiaj znowu niewiele zrobiłem, zaczynam się przyzwyczajać do poczucia winy jakie takiej opieszałości towarzyszy. Muszę się palnąć w łeb mocno i ogarnąć, bo to nie jest takie trudne przecież, a ja robię z igły widły.

Wiem,
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 44 (14.03.2019)

Nadal ciężko z motywacją, ale chyba już mi lepiej. Większość dnia zmarnowałem, widzę jednak światełko w tunelu. Może nawet i dobrze, że te kilka dni temu złamałem jedną ze swoich zasad, bo zmusiło mnie to do pewnej elastyczności i innego spojrzenia na wychodzenie z przegrywu. Najadłem się strachu, ale chyba powoli wracam do normalnego funkcjonowania. Posiedziałem chwilę nad teledyskami, poprzypominałem sobie trochę starszych i popełniłem jeden wpis o tej tematyce. Też nerwicowo ogarnąłem kilka tematów i to także czyni ten dzień całkiem wartościowym. Chciałbym jednak, żeby jutrzejszy był bardziej produktywny.

Tu
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Staram się odzwyczaić od popełniania pewnego błędu podczas pisania. Ja nawet zazwyczaj myślę poprawnie, po prostu za szybko piszę i tak jakoś wychodzi. No i teraz ten uczuć, gdy przeglądam swoje wpisy z dzisiaj i widzę w jednym z nich ten błąd, na samym początku, a nic z tym zrobić już nie mogę. O jak mnie to nerwicowo uruchamia, aż się we mnie gotuje gorąca lawa temperatury tysiąca słońc. Przy czym niech
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

W tym wpisie piszę o nerwicowym kontekście moich jąder, także ten, no, zapraszam.

Przebrała się nerwicowa miarka. Ostatnio byłem nieco podminowany, bo złamałem jedną ze swoich zasad dotyczących wychodzenia z przegrywu. Podniosłem się po tym, ale bałem się bardziej sprawy popsuć i nie pisałem za wiele. Wziąłem się w garść wczoraj, dodaję mój codzienny, pamiętnikowy wpis i w momencie wciskania ENTER czuję ból. Gdzie? W jądrach. Miałem ochotę w-----ć ten wpis i
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 43 (13.03.2019)

Dzień bez motywacji. W pewnym momencie miałem tego dość i wyszedłem z domu. Wybrałem się do kina i obejrzałem "Kapitan Marvel". Przyjemny film, poprawił mi humor, ale teraz jestem zmęczony. Nie spodziewałem się, że dostanę historię w stylu starych Star Treków, taki uroczy kicz z motywującym morałem. Postacie drugoplanowe mnie trochę rozczarowały, ale Vers i Fury byli świetni. W ogóle Samuel L. Jackson jaki młodziutki, nieźle to
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach