Wpis z mikrobloga

Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 44 (14.03.2019)

Nadal ciężko z motywacją, ale chyba już mi lepiej. Większość dnia zmarnowałem, widzę jednak światełko w tunelu. Może nawet i dobrze, że te kilka dni temu złamałem jedną ze swoich zasad, bo zmusiło mnie to do pewnej elastyczności i innego spojrzenia na wychodzenie z przegrywu. Najadłem się strachu, ale chyba powoli wracam do normalnego funkcjonowania. Posiedziałem chwilę nad teledyskami, poprzypominałem sobie trochę starszych i popełniłem jeden wpis o tej tematyce. Też nerwicowo ogarnąłem kilka tematów i to także czyni ten dzień całkiem wartościowym. Chciałbym jednak, żeby jutrzejszy był bardziej produktywny.

Tu miałem zakończyć, ale w sumie, skoro już tu siedzę, może lekko przyszaleję. Pamiętam te czasy, gdy pisałem dziennik, głównie w liceum, rozpisywałem się dość mocno i były to dość osobiste przemyślenia. Wtedy nie miałem Internetu, takie średniowiecze to było i wieczorami miałem czas na takie zabawy. Teraz, zamiast zastanawiać się nad swoimi emocjami, wolę włączyć Wykop i odwrócić swoją uwagę, zamieść myśli pod dywan. Za młodu nie miałem takiej możliwości i musiałem się z tym całym bajzlem jakoś konfrontować. Chyba też dlatego jestem jaki jestem, przez bardzo duże dawki autorefleksji, jak to w życiu samotnika, do tego jeszcze zakochanego dość beznadziejnie. Poznałem siebie aż za bardzo i dość mocno sobie to cenię.

#przegryw #wychodzimyzprzegrywu #nerwicowypamietnik
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach