Trochę późno, ale wpisowi musi stać się zadość.

Dzisiejszy fragment muszę poprzedzić wyjaśnieniem. Pod wczorajszym wpisem @Apaturia wykazała nieścisłości faktograficzne, co naprowadziło mnie na trop o skrajnie antyklerykalnym nastawieniu Putka, żeby nie powiedzieć o antykościelnej fobii. Znalazłem komentarz, iż autor naciągał fakty pod tezę oraz 'nadinterpretował lub wręcz przekręcał źródła historyczne'. Nie powiem - podcięło mi to nieco skrzydła ( ͡° ͜ʖ ͡°), ale zarazem cieszę się, że zostałem uświadomiony i wyciągnę z tego wnioski na przyszłość. Wszystkie fragmenty które Wam podawałem musicie przyjąć z przymrużeniem oka i mieć świadomość tego, że Putek trochę odleciał i pisał książkę pod kątem jak największego szkalowania KK. Generalnie rzecz biorąc - czuję niesmak, że to powieliłem i wprowadzałem Was w błąd - przepraszam Was. Myślę, że jest tyle innych wartościowych książek, że nie warto dalej ciągnąć tej degrengolady. Postanawiam więc, że jest to ostatni wpis i nauczka na przyszłość :) Dziękuję wszystkim za zainteresowanie #mrokisredniowiecza i za zaufanie. Może wrócę z inną odsłoną. Pozdrawiam i życzę miłej końcówki sobotniego wieczoru.

Przekład Młota rozkrzewił i umocnił wiarę w istnienie czarownic i na ziemiach polskich. Wiara ta jednak istniała już wcześniej. Ustawa, uchwalona przez sejm polski w roku 1543, przekazywała sprawy o czary przeciw czarownicom — sądom duchownym, w tych zaś wypadkach, gdy czarownice wyrządziły komuś szkodę majątkową lub na zdrowiu — sądom świeckim, wzorem niemieckiej ustawy karnej „Karoliny" (Constitutio Criminalis Carolina). Ponieważ zawsze czary z jakąś szkodą się łączyły, przeto też faktycznie utrwaliła się w tych sprawach jurysdykcja świeckich
P.....k - Trochę późno, ale wpisowi musi stać się zadość.

Dzisiejszy fragment musz...

źródło: comment_1626554063jdM3TKTA6sxAx2vr2nyuRU.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Piątek piąteczek piątunio ( ͡ ͜ʖ ͡) Zaczynamy czarownice! Mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu :) Nie wiem jak Wam, ale mi okropnie przykro z powodu tych wszystkich ludzi, którzy padali ofiarami osądów bezmyślnej religijnej tłuszczy. Zapraszam do obserwowania #mrokisredniowiecza i do lektury:

Gdy w Polsce procesy o „kacerstwo" i „herezje" były nieliczne, to za to procesy przeciw czarownicom były na porządku dziennym.

Wiara w gusła i czary, i w nadprzyrodzoną moc czarowników i czarownic jest tak dawna, jak ludzkość. Przetrwała ona w pewnej formie niemal po dziś dzień. Kilka lat przed ostatnią wojną odbywał się w Warszawie proces sądowy przeciw „czarownikowi", który przy pomocy wierzących w jego cudowną moc uzdrawiania chorych przemocą okaleczył dziewczynę i utoczył z niej krew, celem zużycia jej przy czarodziejskiej praktyce lekarskiej. Proces ten wykazał stan strasznej ciemnoty między ludem we wsiach położonych nie opodal stolicy państwa. Ale i ludność stolicy nie była niekiedy pod tym względem mądrzejsza. W znachorów, w kabałę i pasjanse czy „trzynastkę" wierzyli politycy, wojskowi, a nawet duchowni. W „Kurierze Warszawskim" z 21 stycznia 1934 roku znaleźć można 12 ogłoszeń wróżek i wróżbitów. Przeróżni astrologowie, chiromantki, „jasnowidzące Kasandry" obiecywały za parę złotych odkryć przyszłość w najdokładniejszych szczegółach. Nawet loteria państwowa prosperowała przy pomocy wieszczów, którzy wskazywali nieomylnie te numery losów, na które z wszelką pewnością padnie wygrana. Nowocześni "czarodzieje" i „czarownice" mieli swobodę w naciąganiu, oszukiwaniu i wyzyskiwaniu naiwnych ludzi. Gdy jeden z wojewodów zakazał takiego zarobkowania, „czarodzieje" i „czarownice" zaskarżyli to postanowienie do Najwyższego
P.....k - Piątek piąteczek piątunio (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■) Zaczynamy czarownice! Mam nadzieję, ...

źródło: comment_1626442521DsbfcqHgCSso25fUq5EXI2.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@PucekLucek: OK, wpis fajny, ale muszę wtrącić sprostowanie, bo nie wyczymie:

Czarownictwo z polowaniami na czarownice to czasy wczenonowożytne / nowożytne, nie średniowiecze. Szeroko rozumiane posługiwanie się magią w średniowieczu było, zależnie od stopnia szkodliwości, traktowane jako grzech / herezja i karane pokutą, grzywną, publicznym upokorzeniem, wygnaniem, ekskomuniką. Śmiercią dużo rzadziej.

Dopiero w dobie renesansu zaczęto łączyć posługiwanie się czarami z oddawaniem czci Szatanowi, złośliwym przeinaczaniem rytuałów chrześcijańskich, szkodzeniem chrześcijanom, dążeniem do zniszczenia chrześcijaństwa itp. - tym wszystkim, co nakręcało później spiralę strachu w nowożytnych społeczeństwach. Zatem postrzeganie czarownic / czarowników jako czcicieli Szatana i przeciwników Kościoła, a także polowania na czarownice, związane z nimi zbiorowe histerie i płonące stosy to czasy nowożytne,
  • Odpowiedz
@Apaturia: Bardzo mnie cieszą takie sprostowania, natomiast zasmucił mnie fakt, że Putek tak uogólnia i nagina fakty. Skoro znalazłeś tyle nieścisłości w tak krótkim fragmencie, to ile ich musi być w całej książce? (,) Jeżeli autor pisał pod tezę, to obraz całości będzie mocno skrzywiony. Nie jestem w stanie ocenić, czy przytaczane fakty historyczne są zgodne z ich prawdziwością. Zawierzyłem w rzetelność i obszerny zbiór bibliografii.
  • Odpowiedz
Witajcie przy ostatnch fragmentach z rozdziału o Kacerzach. Co tu dużo pisać... Żydzi płacili życiem za swoje jestestwo wśród ciemnego ludu. Zresztą nie tylko oni, bo i wielu innych niewinnych ludzi lądowało pod toporem lub na stosie - o czym przekonacie się juz od jutra przy kolejnych fragmentach z rozdziału o Czarownicach polskich! Zapraszam do przeczytania kilku ostatnich historyjek i obserwowania tagu #mrokisredniowiecza specjalnie przeznaczonego do fragmentacji książki o tym samym tytule, zapraszam i życzę miłego wieczoru :)

Ilekroć zdrowy rozsądek był górą i sejm uchwalił mądre prawo, w rzeczach religii wolnomyślne i tolerancyjne, tylekroć dygnitarze kościelni szukali okazji do wywołania jakiejś sprawy, która by rozpaliła namiętności ludzkie. Gdy więc sejm w Warszawie w roku 1556 odebrał duchowieństwu sądownictwo nad świeckimi „heretykami", postanowiło ono stworzyć fakt dokonany przez sądzenie spraw o „świętokradztwo". Na ofiarę upatrzono sobie biedną dziewczynę z Sochaczewa, Dorotę Łazęcką. Oskarżono ją o „świętokradztwo", które rzekomo miała popełnić przez zabranie podczas komunii hostii i sprzedanie jej Źydom za trzy talary i suknię wyszytą jedwabiem. Równocześnie oskarżono Żydów sochaczewskich o współudział w tym świętokradztwie, gdyż mieli tę hostię zanieść do synagogi i tam ją nakłuwać igłami, a krew, jaka z hostii tej ciekła, zebrać do butelki. Prawie wówczas miał odbyć się w Łowiczu synod kościelny. Sąd duchowny dla przywitania synodu wykorzystał to oskarżenie i tak nieszczęśliwą ofiarę głupoty ludzkiej, Łazęcką, skazał na spalenie żywcem na stosie. Żydom zaś z Sochaczewa lano wrzącą wodę na karki, aż w mękach pomarli. Wyrok wymagał jednak aprobaty królewskiej. Król aprobaty nie udzielił, atoli podkanclerzy, biskup Przerębski, sfałszował dekret królewski i wysłał go do Łowicza. Fałszerstwo wyszło na jaw, nim jednak goniec królewski przybył do Łowicza odwołać sfałszowany dekret, już popioły z Łazęckiej i Żydów zdążono rozsypać na rozstajnych drogach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z połowy XVIII wieku znane są procesy wytoczone Żydom o mordy rytualne. W roku 1710 olbrzymiego rozgłosu nabrało obwinienie Żydów z Sandomierza o mord rytualny, popełniony na niemowlęciu, Jerzym Krasnowskim. Dziecię to, rzekomo pod nieobecność matki wykradzione z domu, uprowadzić mieli Żydzi do domu rabina, gdzie w piwnicy mieli je kłuć, nożyczkami rżnąć, tarzać w beczułce gwoździami nabitej, a wreszcie po zamordowaniu wyrzucić pod płot jakiejś chałupy, gdzie nazajutrz je znaleziono. Wywołało to w mieście wielki rozruch, zwłaszcza gdy syn rabina, który podglądał, co Żydzi robili, od Boga natchniony uciekł z domu i słynnemu z żarliwości plebanowi sandomierskiemu, ks. Stefanowi Zuchowskiemu, miał wszystko wyjawić. Trzy lata trwały procesy, aż wreszcie w roku 1713, przy pomocy wicemarszałka trybunału koronnego, Pawła Jaroszewskiego, ks. Zuchowski zdołał doprowadzić do stracenia dziewięciu Żydów, po różnych zadanych im mękach.
P.....k - Witajcie przy ostatnch fragmentach z rozdziału o Kacerzach. Co tu dużo pisa...

źródło: comment_1626376816s07ag66sT2fTqzy767fa9Z.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Hejka. Dzisiaj króciutko:

Synod piotrkowski z roku 1551 obmyślił przeróżne środki walki z heretykami i zachęcał króla Zygmunta Augusta do spółki w tej akcji antyheretyckiej obietnicą przyzwolenia na konfiskaty majątków heretyków. W całym kraju księża wnosili masowe skargi przeciw szlachcie o herezje i odstępstwa od Kościoła katolickiego. Prześladowania zwrócone też były przeciw księżom sprzyjającym nowym prądom religijnym. Zamek lipowiecki i krakowskie klasztorne więzienia zapełnione były więźniami ze stanu duchownego.

w roku 1617 w Bielsku Podlaskim uwięziono mieszczanina Jana Tyskiewicza za to, iż jako radny odmówił złożenia przed sądem przysięgi w imię Trójcy Św. Był on zwolennikiem sekty socynianów. Sąd go uwolnił, lecz królowa Bona wmieszała się do sprawy i swymi zabiegami spowodowała karę śmierci dla Tyskiewicza. W kilkadziesiąt lat później w wykonaniu uroczystych ślubów króla Jana Kazimierza, uchwalił sejm w roku 1658 wypędzić socynianów, czyli arian, z Polski. Dano im wówczas trzy lata czasu albo opuszczenia granic Polski, albo do odstąpienia od swej wiary. W razie niezastosowania się do tego zakazu spaść na nich miała infamia, sprowadzająca utratę czci, majątku, zdolności prawnej, a także śmierć z ręki władzy lub pierwszego lepszego człowieka. Ustawy sejmowe były tak srogie, że skazywały na wygnanie osoby katolickiego wyznania, jeżeli te żyły w małżeństwie z osobami ariańskiego wyznania. Ustawy te zagrażały karami śmierci tym wszystkim, którzy by w kraju lub poza granicami kraju wspierali arian pieniędzmi albo im kredytu udzielali. Pod grozą tych ustaw arianie opuścili Polskę, ojczyznę swoją, w roku 1661 i osiedlili się w Prusiech, we wsiach Andreaswalde i Rutow. Było to najinteligentniejsze zrzesżenie religijne, posiadające w swym gronie wielu znakomitych uczonych. Nic dziwnego, że fanatyzm wyznaniowy użył wszystkich sposobów, aby się wyzbyć z Polski mądrego, a więc niebezpiecznego przeciwnika. Ten barbarzyński postępek sejmu spotkał się z uznaniem papieża, który uhonorował króla tytułem „rex orthodoxus" (król prawowierny).

149/159/420
P.....k - Hejka. Dzisiaj króciutko: 

Synod piotrkowski z roku 1551 obmyślił przeró...

źródło: comment_1626283011PLLHb6ngQ2i5nHWTl3315B.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dobry wieczór! Trochę historii przed poduszką, zapraszam do obserwowania tagu #mrokisredniowiecza oraz do krótkiej lektury:

Podobnie jak czescy husyci, tak i polscy potępiali rozpolitykowanie i bogacenie się kleru, żądali zniesienia podatku dziesięcinowego i zniesienia jurysdykcji kościelnych sądów, a w polityce zewnętrznej pragnęli zbliżenia Polski do Czech przez doprowadzenie do objęcia czeskiej korony przez syna króla Władysława Jagiełły — Kazimierza.

W walce tej ostatecznie ci „polscy husyci" ulegli rządzącej partii Oleśnickiego. Zamki magnatów, sprzyjających Czechom, zdobywano i konfiskowano, a klątwy kościelne, rzucane na „heretyków, zarażonych husycką herezją", wspierano konfiskowaniem majątków wyklętych. Trybunały Św. Inkwizycji skazywały „heretyków" na śmierć przez spalenie na stosie. Toteż wówczas z największym nasileniem palono na stosach księży, podejrzanych o kacerstwo, idąc w ślad za soborem w Konstancji, który spalił Husa. Około 1500 roku biskup inowrocławski, Czesław Kurozwiank, kazał spalić na stosie księdza rozdającego komunię pod dwiema postaciami. W tym czasie stronnictwo kościelne było u szczytu potęgi, toteż inkwizytorowie w pocie czoła pracowali nad zgnębieniem wszystkich opozycjonistów, niezadowolonych z polityki polskich dygnitarzy kościelnych.

Z
P.....k - Dobry wieczór! Trochę historii przed poduszką, zapraszam do obserwowania ta...

źródło: comment_1626201623EMp6lRA5WW2FDLfs5Qw4La.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No nie powiem. Mnie przeraża taki fanatyzm i zaślepienie...

Jeżeli ktoś byłby zainteresowany wpisami od początku (a jest ich już w momencie zatwierdzania wpisu 28 to, TUTAJ znajdziecie 1 wpis. Jeszcze jest szansa nadrobić, gdyż nie jesteśmy nawet w połowie. Zapraszam do obserwowania tagu #mrokisredniowiecza. Jeżeli do końca książki przybędzie jeszcze 60 obserwatorów, to Wy zdecydujecie w ankiecie o kolejnej pozycji jaką chcielibyście, abym pofragmentował. Zapraszam:

Król Jagiełło nie mógł się zdecydować na żadne mocne postanowienie w sprawie stosunku Polski do Czech, ulegał bowiem wpływom kleru, który wykorzystywał jego strach przed piorunami i zabobonność oraz skłonność do seksualnych lubieżności. Agitowany przez kler Jagiełło przygotowywał wyprawę krzyżową do Czech przeciw husytom, jednak brak pieniędzy, których papież skąpił, przeszkodził w wykonaniu tego planu. Za to papież Marcin V obdarzył szczodrze Jagiełłę listami, które rzucają ponure światło na fanatyzm tego średniowiecznego reprezentanta chrześcijaństwa. Długosz w Dziejach Polski przytacza dosłownie list papieski z roku 1429. W liście tym papież zaklina Jagiełłę na litość i miłosierdzie Jezusa Chrystusa, aby gorliwie i z ochoczym sercem podjął się obrony świętej sprawy przeciw heretykom, celem nawrócenia ich w pokoju albo ukrócenia siłą po nieprzyjacielsku. „A jeśliby trwali — pisze papież — upornie w swoich błędach, nadajemy ci wolność i władzę napadania zbrojno w Naszym i Kościoła imieniu na ich miasta, miasteczka, wsie i włości, zabierania ich w niewolę i wedle brzmienia ustaw kanonicznych prześladowania aż do zagłady." W liście ogłosił papież poglądy moralne, godne zaślepionego nienawiścią fanatyka, dyszącego ślepą i namiętną zawiścią okrutnika, niegodne jednak namiestnika Chrystusowego. „W każdej sprawie — pisał on — gdzie idzie o utrzymanie wiary świętej, godzi się i należy owszem działać i występować nie tylko przeciw umowom i obietnicom, ale nawet przeciw prawom przyrodzonym, krewnemu, bratu, ojcu i synowi, ani może się nazywać zbrodnią, cokolwiek podjęte jest w obronie wiary katolickiej." Według tych poglądów papieskich działali też inkwizytorowie.
P.....k - No nie powiem. Mnie przeraża taki fanatyzm i zaślepienie... 

Jeżeli ktoś...

źródło: comment_1626107922JUl2EYLNUv80iDx0neNdF2.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Szkoda tych husytów ( ͡° ʖ̯ ͡°) Taka wersja 'ultra light' katolicyzmu, ehh... można by się rozmarzyć... Miłego popołudnia :)

Gdy po bohaterskiej śmierci spalonego w czasie soboru w Konstancji Jana Husa posadami środkowej Europy zatrzęsły wojny husyckie, prowadzone przez lud czeski z Niemcami i hierarchią kościelną, zasady nauk husyckich znalazły wielu wyznawców w Polsce, gdzie hierarchia kościelna, z kardynałem Zbigniewem Oleśnickim na czele, wprowadziła dyktaturę dygnitarzy kościelnych nad sumieniami społeczeństwa. Husytyzm w Polsce był nie tylko ruchem religijnym, ale i antyklerykalnym ruchem politycznym. Z tego to czasu pochodzą legendy o rzekomym napadzie husytów na klasztor jasnogórski w Częstochowie, o jego spaleniu i sponiewieraniu obrazu Matki Boskiej i zrabowaniu kosztowności. Pod wpływem tych bredni tłum w Krakowie urządził w roku 1430 rzeź husytów. Później wyjaśniło się, że napadu na klasztor dokonali polscy szlachcice pod wodzą Jana Kuropatwy i Jakuba Nadobnego, za co odsiadywali karę w wieży zamku wawelskiego.

Długosz w Dziejach Polski tak
P.....k - Szkoda tych husytów ( ͡° ʖ̯ ͡°) Taka wersja 'ultra light' katolicyzmu, ehh....

źródło: comment_1626000810PJNISFLxDTYdivguhc76a0.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Heja! Kontynuujemy walkę z heretykami i sekciarzami. Dzisiaj trochę krócej, żeby jutro było trochę dłużej ( ͡° ͜ʖ ͡°) zapraszam:

W połowie wieku XIII pojawiła się w Polsce sekta biczowników. Nauka i praktyki tej sekty przeszczepione zostały do Polski z Włoch za pośrednictwem Czechów i Niemców. Tysiące wyznawców tej sekty, uznając wojny za karę bożą, dla przebłagania gniewu bożego urządzały publiczne procesje, w czasie których biczami, złożonymi z kilku rzemieni, zakończonych żelaznymi kulami lub kolcami, biczowały się, śpiewając hymny pokutne. Fanatyzm ten uznany został przez Kościół za gorszący. Sektę tę w Polsce władze kościelne wytępiły przy pomocy władz świeckich.

Za panowania króla Łokietka rozwijała w Polsce działalność sekta włoska „apostolskich braci i sióstr wolnego ducha", zwana także dulcyniatami, od wodza jej Dulcina. Zadaniem tej sekty było naśladowanie życia apostołów i zreformowanie tą praktyką Kościoła. Papież, Klemens V, ogłosił nawet krucjatę przeciw tej sekcie, uznanej za heretycką, a Dulcin i jego towarzyszka, Małgorzata, zostali spaleni na stosie. Biskupa krakowskiego, Muskatę, posądzał papież, Jan XXII, o zbyt powolne tłumienie tej sekty i listami zachęcał go do gorliwego jej tępienia, i właśnie przy tej okazji wznowił w roku 1318 w Polsce Św. Inkwizycję. Inkwizytorem w diecezji krakowskiej był Mikołaj, franciszkanin z Krakowa, a w diecezji wrocławskiej Peregrin, dominikanin z Opola. Zwłaszcza ten ostatni inkwizytor spalił wielu dulcyniatów w Świdnicy, Wrocławiu i innych
P.....k - Heja! Kontynuujemy walkę z heretykami i sekciarzami. Dzisiaj trochę krócej,...

źródło: comment_1625914719pQuT5Krq6KRXdxznb7quX0.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Witam przy kolejnym odcinku mody na średniowiecze ( ͡° ͜ʖ ͡°). A Wy jakie mieliście obyczaje przy wstępowaniu do swoich sekt? Równie pokręcone co stedingowie? ( ͡ ͜ʖ ͡) Zapraszam:

Istny szał, jaki na zachodzie Europy opanował zakonników reguły św. Franciszka i św. Dominika w tępieniu herezji ujawniał się w mnóstwie wyroków trybunałów Św. Inkwizycji, kierowanych przez tych zakonników. Ten obłędny fanatyzm przedostał się też do Polski. Organizacja zakonów miała charakter międzynarodowy, a wymiana między nimi ludzi i poglądów, naśladownictwo praktyki należały do zjawisk codziennych. Nic więc dziwnego, że i praktyki inkwizycyjne w Niemczech, Francji, Hiszpanii były naśladowane także w Polsce.

Polska obdarzona została w roku 1257 przez papieża Aleksandra IV Św. Inkwizycją. Odtąd, do roku 1570, urzędowali w Polsce inkwizytorowie. Wprowadzenie do Polski Św. Inkwizycji oznaczało nic innego, tylko zmianę kościelnej procedury karnej. Dawniej sądy kościelne sprawowały sądownictwo według zasad prawa rzymskiego, na którym wzorowało się prawo kościelne. Wdrożenie procesu następowało na podstawie pisemnej lub protokolarnej skargi, proces toczył się w granicach tej skargi, za skargę zaś swą był skarżący odpowiedzialny wobec oskarżonego. Postępowanie sądowe w procesie kanonicznym było ustne i publiczne, przyznanie się zaś oskarżonego, które uchodziło za najważniejszy dowód w procesie — za „królową dowodów" — nie mogło być wymuszane, aby mogło przedstawiać wartość dowodową. Kościelne sądy inkwizycyjne stosowały procedurę całkiem odmienną. Rolę odpowiedzialnego w procesie kanonicznym oskarżyciela pełnili w procesie inkwizycyjnym szpicle, prowokatorzy, denuncjanci, których nazwiska były pod ochroną tajemnicy urzędowej i nigdy ich oskarżonemu nie wyjawiano. Przewód sądowy odbywał się tajnie, a nazwiska świadków, obciążających oskarżonego, trzymane były również w tajemnicy. Stąd to na sejmach
P.....k - Witam przy kolejnym odcinku mody na średniowiecze ( ͡° ͜ʖ ͡°). A Wy jakie m...

źródło: comment_1625854269CV0Q4XzLgB7OtvzSTRhUBA.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@PucekLucek:

Trzeba dodać ze źródła: Wbrew Bogom, czyli od magii i religii do metody naukowej. Krzysztof Dołowy

"Silne tendencje antyklerykalne polskiej szlachty sprawiły, że Kościół był skupiony na obronie swoich praw gospodarczych. Szlachta domagała się na przykład wydania zakazu odwoływania się od wyroków sądów krajowych do papieża, pod karą konfiskaty majątku. Święta Inkwizycja była w ówczesnej Polsce bezzębna. Ostatecznie odebrano jej prawo sądzenia przedstawicieli szlachty w 1562 roku, a trzy
  • Odpowiedz
Witam nowych obserwatorów! oraz mojego wiernego fana @Abstrakt () Tą częścią książki kończymy rozdział Tumultów i od jutra wkraczamy w "Kacerze". Mam nadzieję, że dzisiejsze fragmenty dostarczą małej dawki wiedzy i zachęcą do historycznych poszukiwań na własną rękę, np. pod hasłem Konfederacja Barska. Nieudolność porwania króla Stanisława Augusta skończyła się ścięciem kilku katolickich łbów i emigracją m. in. Pułaskiego, który został bohaterem walk o wolność i niepodległość w USA. Zapraszam do obserwowania #mrokisredniowiecza i do małej lektury:

Przed każdym sejmem czy sejmikiem przypuszczano z ambon generalne szturmy do sumień szlachty, aby nie ważyła się żadnych praw innowiercom (czyli dysydentom) przyznawać, i zachęcano ją, by jeszcze te resztki praw, jakie innowiercy posiadali, im odebrała.

W roku 1717 szlachta przeprowadza zakaz sprawowania innowiercom nabożeństw publicznych i budowania nowych świątyń. W roku 1718 wyrzuca z sejmu posła ziemi wieluńskiej jako protestanta. W roku 1733 i w 1736 na sejmach przeprowadzono ustawę zabraniającą innowiercom zasiadania w sejmie i w trybunałach oraz sprawowania innych urzędów. Szlachcic-katolik pozazdrościł równouprawnienia szlachcicowi-niekatolikowi, spychając go na stanowisko takie w państwie, jakie miał wówczas chłop lub Żyd. Nietolerancyjne stanowisko szlachty ujawniło się też na sejmach w latach 1764-1766, gdzie posłowie szlacheccy, wrzeszcząc całymi godzinami przeciw projektom tolerancyjnym, robili wrażenie nieprzytomnych wariatów. Krakowski biskup Sołtyk, który w sejmie komenderował wrzeszczącym tłumem szlacheckim, oponując przeciw dopuszczaniu dysydentów do sejmu układał się poza plecami tępych, fanatycznych i reakcyjnych posłów z ambasadorem rosyjskim, Repninem, któremu przyrzekał uwzględnienie żądań mniejszości wyznaniowej pod
P.....k - Witam nowych obserwatorów! oraz mojego wiernego fana @Abstrakt (。◕‿‿◕。) Tą ...

źródło: comment_1625761501rv902rDR9xSw78FHaVmiSV.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jest progres, dzisiaj trochę wcześniej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zapraszam do obserwowania tagu #mrokisredniowiecza oraz lekturki ʕʔ

W XVII wieku tumultów antysemickich zbyt wiele w Polsce jednak nie było. Jest tu widoczny, zbawienny dla Żydów, wpływ ojców jezuitów na tłumy. Rozruchy, gwałty i tumulty tam tylko powstały, gdzie tego oni chcieli. Nie tylko jezuitów, lecz i inne zakony łączyły z Żydami interesy pieniężne. W jednych miejscowościach Żydzi klasztorom pożyczali pieniądze, w innych zaś oni byli dłużnikami bogatych zakonów. Ponadto Żydzi, mając szeroki samorząd, opodatkowywali się sami na utworzenie funduszów korupcyjnych, na opłacenie dzierżycieli władzy, którzy ich przed napastliwością tłumów ochraniali. Interesy pieniężne, jakie polscy jezuici prowadzili z Żydami, ujawnione zostały w roku 1773, gdy rządy polski i austriacki — który zajął Galicję — przeprowadzały zniesienie zakonu jezuickiego. Pieniądze te przeznaczone zostały po skasowaniu zaboru na fundusz edukacji narodowej, a sejm pozwolił kahałom zaciągnąć do tej wysokości pożyczki na spłacenie długów u jezuitów z prowincji litewskiej. Również w b. zaborze pruskim wykryto, że Żydzi mieli pożyczki od jezuitów z Bydgoszczy i z Wałcza oraz od innych klasztorów bydgoskich.

Tak interes wierzyciela, jak i dłużnika wymagał zapewnienia dla obu stron bezpieczeństwa i spokoju, dzięki zatem cudownej mocy pieniądza i kredytu Żydzi mniej byli narażeni na ataki rozwydrzonego pospólstwa. Zwykle kończyło się
P.....k - Jest progres, dzisiaj trochę wcześniej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zapraszam do obserwowani...

źródło: comment_1625681177Qt8A8XMjLLXowaKqVWCWkl.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Ehh, nie wyrabiam się z życiem. Dzisiaj późno, ale obiecuję się poprawić. Kilka ciekawszych fragmentów o stosunkach ciemnoty polskiej z Żydami. Taguję #bekazprawakow, bo to oni w głównej mierze dalej dzierżą berło zabobonów. Zapraszam jutro po rzetelną dawkę wiedzy z zakresu #antysemityzm, #zydzi. Historia poniżej sprzed 600 lat, a przedwczoraj obchodziliśmy rocznicę pogromu kieleckiego, gdzie sprytnie sterowany motłoch także chwycił haczyk o przerabianiu krwi dzieci na macę. Dzisiaj pewnie też by to łyknęli ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zapraszam do obserwowania i życzę przyjemnej lektury.

Do pogromy Żydów doszło w roku 1407 w Wiślicy. Wywołało go kazanie kanonika Budka.

Wieść o kazaniu profesora Akademii Krakowskiej dotarła do Wiślicy, gdzoe podniecony tłum, wypadłszy z kościoła, znalazł się na ulicy zamieszkałej przez Żydów. Rozpoczęły się mmordy i łupienie, tak, że ulice zaścielone były trupami. Kasztelan wiślicki, Klemens z Moskorzewa, i burgrabia krakowski, Mikołaj Litwos, z wojskiem przyszli na obronę Żydów, rozpędzili tłumy, pojmali przywódców i do ratusza zawlekli. Gdy uderzono w dzwon na ratuszu, zwołujący ławników na sąd, jakiś ulicznik puścił wieść, że radni i magistrat przez dzwonienie ogłaszają, że wolno jest pomścić na Żydach zniewagę wywołaną mordem. Wówczas rozpoczęły się ponowne napady i mordy, a nawet podpalono domy. Mordy trwały od 6 do 10 godziny wieczorem. Wymordowano Żydów sporo, wielu z nich do chrztu przymuszono, a dzieciaki, które przy życiu zostały, ochrzczono. Takie skutki wywołała owa informacja księdza Budka, którą — jak to głosił z ambony — uzyskał na karteczce, zesłanej mu sposobem cudownym iż "niewinno dzieciątko w Wielki Piątek zabili 27 Martii Roku 1407 i na kapłana niosącego
P.....k - Ehh, nie wyrabiam się z życiem. Dzisiaj późno, ale obiecuję się poprawić. K...

źródło: comment_1625600405zVccYkWILTCaevp1bEcgT1.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Późno, ale jest! Historia Janusza Radziwiłła. Niezły cwaniak z niego był, trzeba przyznać ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zapraszam do obserwowania #mrokisredniowiecza. Jeżeli uda się zdobyć 100 obserwatorów do końca książki, to na użytek Wasz i #gruparatowaniapoziomu pociągnę to dalej i to Wy będziecie mogli dokonać wyboru kolejnej pozycji jaką chcielibyście abym streścił we fragmentach ( ͡º ͜ʖ͡º) Brzmi dobrze? Mam nadzieję. Książki także nie byle jakie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zapraszam:

Głośnym na cały kraj stał się "eksces przeciw niebu" hetmana polnego litewskiego, księcia Janusza Radziwiłła, protektora kalwinów.
P.....k - Późno, ale jest! Historia Janusza Radziwiłła. Niezły cwaniak z niego był, t...

źródło: comment_16255104767vOZdQdXm2X9kQp3AMeYdd.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@PucekLucek: A to łotr! Przecież Bóg osobiście kazał stawiać te krucyfiksy i robić mu figurki.
"na dwóch stołkach siedział", rzecze: „Książę Radziwiłł jest moim dobrodziejem" - w to nie wątpię ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
Witajcie przy wieczornej niedzieli. Trochę tekstu na rozruszanie szarych komórek, wiedzy nigdy za wiele ( ͡º ͜ʖ͡º) Co oni mieli z tym wykopywaniem trupów i wrzucaniem do Wisły? to ja nie wiem, drugi Ganges normalnie ;) Zapraszam do lektury.

#mrokisredniowiecza #bekazkatoli #kosciol

Gdy jezuici z taką gorliwością bronili przed ramieniem świeckim tłumy pospólstwa, żaków, studentów, gdy stali się siewcami najdzikszej nienawiści wyznaniowej, ich wychowanek i dobrodziej, przyjaciel ks. Skargi, wojewoda krakowski, Mikołaj Zebrzydowski, urządził w Stężycy zjazd niezadowolonej z króla arcykatolickiej szlachty. Zjazd ten był zaczątkiem późniejszego rokoszu, który na lat prawie cztery zwichrzył
P.....k - Witajcie przy wieczornej niedzieli. Trochę tekstu na rozruszanie szarych ko...

źródło: comment_16254251418xCxqnZJe8cU5kl2fSIR17.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Heja. Dzisiaj bez fajerwerków, ciężko fragmentować, bo historie są zwięzłe, a nie chcę zalewać Was całymi stronicami, dlatego wybieram co ciekawsze, czasami możecie mieć wrażenie, że są pewnie niedopowiedzenia; jeżeli ktoś byłby zainteresowany całością, wtedy służę uzupełnieniem :) Zapraszam do obserwowania #mrokisredniowiecza i do lekturki:

Po śmierci Stefana Batorego odżył jednak fanatyzm na nowo. W czasie bezkrólewia w roku 1587, w święto Wniebowstąpienia, kończono w kościele pojezuickim w Krakowie 40godzinne nabożeństwo. Istniał zwyczaj, że w czasie nabożeństwa podnoszono na cześć Chrystusa pod samo sklepienie obraz albo żywego człowieka, na pognębienie zaś szatana zrzucano z wieży kościoła lalkę, znacznej wielkości, wyobrażającą „łotra". Gdy tylko taka lalka spadła na ziemię, tłum rozumiejąc pod tym symbolem „heretyków" rzucał się na ich świątynie, cmentarze, bił, kaleczył, a nawet mordował „kacermistrzów" protestanckich.

Podobnie się stało po nabożeństwie w roku 1587. Po strąceniu manekina, ktoś krzyknął: „na zbory!" — a tłum, składający się z uczniów i „pospólstwa", zaraz posunął się pod zbór.

Drągami
P.....k - Heja. Dzisiaj bez fajerwerków, ciężko fragmentować, bo historie są zwięzłe,...

źródło: comment_1625341152Q1v0k8VCN8VryhPB13OpHC.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Zaczynamy kolejny rozdział - "Tumulty". Dzisiaj trochę dłuższy fragment, ale wierzę w Was! ( ͡º ͜ʖ͡º)

Klątwy i interdykty były ulegalizowanym podburzaniem tłumów przeciw niewygodnym dla hierarchii kościelnej jednostkom i uświęconym wymuszaniem, za które jednak ktoś wyraźną odpowiedzialność ponosił. Sprowadzeni do Polski jezuici, systemem wychowania i nauczania w szkołach, wykorzystywaniem ambony i konfesjonału, wywoływali wśród ludności katolickiej taką nienawiść, że tłumy pijane fanatyzmem religijnym, pogardą i nienawiścią do innych wyznań dopuszczały się na osobach innowierców oraz na ich mieniu prywatnym i wyznaniowym pospolitych gwałtów. Jednak moralny sprawca takich gwałtów prawie nigdy nie był uchwytny, zręczność bowiem, z jaką posługiwał się Pismem Świętym, powagą ojców Kościoła i władzy kościelnej, a przy tym powolność władz i sądów, o ile miały do czynienia z księdzem — pozwalały mu uniknąć tej odpowiedzialności.

Nienawiść tłumów zwracała się głównie przeciw zborom, czyli kościelnym budynkom protestantów. Podburzone naukami zakonów i kierowane przez akademików sfanatyzowane „pospólstwo" w dniu 10 października 1574 roku napadło na zbór kalwiński w
P.....k - Zaczynamy kolejny rozdział - "Tumulty". Dzisiaj trochę dłuższy fragment, al...

źródło: comment_1625240458hOJniQ3oxyI1QHEobRq11k.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Kolejny fragmencik, tym razem o tym jak to klecha chciał wymusić oświadczenie na bezbożniku, no ale nie pykło ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zapraszam do obserwowania #mrokisredniowiecza - jeszcze sporo rewelacji przed nami :)

Porachunki z Bojką usiłował kler załatwić z okazji uroczystości odsłonięcia pomnika, ufundowanego w Tarnobrzegu przez lud polski Bartoszowi Głowackiemu. Dwadzieścia tysięcy ludu przybyło dnia 19 sierpnia 1904 roku do Tarnobrzega, aby uczcić chłopa — bohatera spod Racławic. Przybyli też panowie i księża, ale przy odsłonięciu pomnika nie byli. Przybyli, ale w innym celu, po to, by przy sposobności odsłonięcia pomnika nieżyjącego chłopa spod Racławic złamać i upokorzyć żywego chłopa, chłopa-chorążego dzierżącego chlubnie sztandar ruchu ludowego. W tym celu przybył do Dzikowa, siedziby Tarnowskich, nawet sam biskup Pelczar z Przemyśla. Komitet organizujący uroczystość wyznaczył na mówcę, imieniem ludu polskiego, Jakuba Bojkę. Biskup Pelczar zaprosił do siebie Bojkę i oznajmił mu, że biskup Wałęga żąda przeprosin za obrazę w Dwóch duszach i że arcybiskup Bilczewski sprawę tę poruczył jemu do załatwienia. Po dłuższej rozmowie zażądał biskup Pelczar, aby Bojko podpisał następujące oświadczenie:

Niniejszym oświadczam, że nie miałem zamiaru obrazić mojego Arcypasterza (xD) i duchowieństwa, a jeżeli kiedy wyrwało mnie się słowo ubliżające, to je obecnie odwołuję. Oświadczam dalej, że chcę pozostać do śmierci dobrym synem Kościoła i wpływać na lud w tym kierunku, aby trzymał się mocno
P.....k - Kolejny fragmencik, tym razem o tym jak to klecha chciał wymusić oświadczen...

źródło: comment_16251601532zDIEXbWJ7pEzzd2nuyMUc.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jak to się mówi... Lepiej późno niż wcale. Zapraszam, bo warto ( ͡° ͜ʖ ͡° )*:

W dniu 24 sierpnia 1902 roku (znowu w dzień św. Bartłomieja) odbył Wałęga wizytację parafii gręboszowskiej. W poprzednio wizytowanych parafiach, otfinowskiej i bolesławskiej, były już nieprzyjazne zapowiedzi biskupa odnośnie Gręboszowa. W Gręboszowie stanęła przed Wałęgą delegacja parafian z 21 osób, z Bojką na czele, celem przedłożenia zażaleń. Były one różnego rodzaju. Proszono, by ubogim dzwoniono na pogrzeb nie w jeden dzwon, ale przynajmniej w dwa mniejsze. Wytykano, że proboszcz tylko swoim poplecznikom dzieci chrzci w niedzielę. Żądano, aby ten zwyczaj stosowano do wszystkich. Żądano równomiernego pociągania wszystkich płatników podatków do konkurencji na budowę i naprawę budynków parafialnych oraz aby nie przerzucano tego ciężaru na składkowanie samego ludu. Żalono się, że kto w kościele klęczy na jednym kolanie, jest przez plebana kopany i szarpany, jak gdyby w karczmie. Chłopi z Borusowej żalili się, że ks. Kahl nie chce w ich kaplicy odprawiać mszy, bo 2 reńskie uważa za zbyt małe wynagrodzenie. Był i taki parafianin, który oskarżał księdza, że mu żonę bałamuci, inny zaś żalił się, że mu córkę bez jego wiedzy na swój koszt gdzieś za granicę wyprawił. Wójtowie żądali, by proboszcz przedłożył rachunki z malowania kościoła.

Wysłuchał tego wszystkiego Wałęga i cierpko oznajmił, że proboszczowi powie to, co będzie uważał za stosowne, i że rachunki zostaną przedłożone. Ale na całe życie sobie zapamiętał ów nieoczekiwany u chłopów brak pokory i uniżoności wobec „namiestnika Boskiego" na ziemi. Przebieg wizytacji gręboszowskiej wywołał ponure refleksje biskupie. Jeden tylko „gorszyciel" w parafii doprowadził do wywrotowych następstw „zgorszenia". A co będzie, jeśli się znajdą inni podobni i zechcą pójść w jego ślady? Co będzie, jeśli chłopi przestaną występować w obliczu biskupa jako potulne, pokorne baranki, ale ośmielą się kolejno po parafiach stawiać biskupowi żądania, by poskromił brutalne księże wybryki w kościele, by księża świecili przykładem moralnego zachowania się, by obrzędów kościelnych nie traktowali jako przedsiębiorstwa zarobkowego, by wyliczali się parafianom z prowentów i wydatków kościelnych, dla których dotychczas zwyczajną „kasę" stanowiła kieszeń proboszczowskiej rewerendy. Z niemiłym zdziwieniem słuchał tego wszystkiego Wałęga, chłopski syn, i w pamięci głęboko zachował słowa „gorszyciela": „wiem, co dobre i złe, mam na to swój rozum". Zrozumiał, że jeżeli te słowa za nim powtarzać będzie rzesza chłopska, skończy się polityczna wartość systemu klerykalnego, opartego na niewolnictwie myśli i ducha. On, syn chłopski, postanowił więc zapobiec temu nieszczęściu i sięgnął do arsenału środków dyscypliny kościelnej, tym razem wybierając spośród nich łagodniejszą formę listu biskupiego do podwładnego duchowieństwa, formę „kurendy", zawierającej wskazania, o co się troszczyć powinno. W „kurendzie" zaatakowany został ruch ludowy w diecezji tarnowskiej i osobiście Bojko, jako jego przywódca, za to, że śmiał biskupowi powiedzieć: „wiem, co dobre i złe, mam na to swój «rozum»". Proboszcz gręboszowski triumfował. Ową „mniejszą klątwę" biskupią odczytał z ambony w dniu 8 grudnia 1903 roku. W tym samym
P.....k - Jak to się mówi... Lepiej późno niż wcale. Zapraszam, bo warto ( ͡° ͜ʖ ͡° )...

źródło: comment_1625082270EGn1AU5xuuXRgmxxV6XeLt.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

I cyk, kolejny fragment. Zostały 3 do końca II rozdziału. Zapraszam do obserwowania #mrokisredniowiecza, miłego wieczoru ʕʔ

Walkę z niezależnym polskim ruchem ludowym prowadziło też duchowieństwo w b. zaborze rosyjskim. Ruch ten grupował się około tygodnika „Zaranie", redagowanego przez Maksymiliana Malinowskiego, stąd też ruch ten nazwany był zaraniarskim. Walkę z tym ruchem prowadzono przy pomocy takich samych „cenzur" kościelnych jak w Galicji. Piętnowano więc z ambon abonentów „Zarania", przy czym soczyste obelgi sypały się pod adresem zespołu redakcyjnego w osobach Malinowskiego, Kosmowskiej i utalentowanego chłopa-pisarza Nocznickiego, odmawiano chłopom-zaraniarzom prawa uczestniczenia przy obrzędach religijnych, a wreszcie w roku 1911 biskup włocławski, Zdzitowiecki, zarzucił im, iż przychodzą w odzieniu owczym, a wewnątrz są wilkami drapieżnymi, i że „pięknie, wymownie i na pozór przekonywająco prawią o szczytnej nauce Chrystusa, o miłości, braterstwie", ale „obrzucają błotem oszczerstw instytucje kościelne, kapłanów katolickich, podburzają przeciw nim opinię, a robią to wszystko przebiegle, aby i samą wiarę zabić, wyrwać z serc ludu". W odpowiedzi na ten list pasterski 29 zaraniarzy z Kaliskiego wystosowało List otwarty do J. E. ks. biskupa diecezji kujawsko-kaliskiej, ks. St. Zdzitowieckiego, w którym wytykają duchowieństwu, że opanowała je pycha, zazdrość, wyzysk i władza rubla. Biskupowi Zdzitowieckiemu sekundował w walce z ruchem ludowym biskup kielecki, Łosiński. Pod cenzurą kościelną tegoż biskupa znalazł się również Mateusz Manterys, były poseł do Dumy i poseł endecki do pierwszego sejmu polskiego. Nauczeni doświadczeniem z Galicji biskupi w Kongresówce do ekskomuniki względnie interdyktu nie sięgnęli, nie byli bowiem pewni poparcia „ramienia świeckiego", a po smutnych wypadkach jasnogórskich ekskomunika taka łatwo zmienić się mogła w wielkich rozmiarów ludową schizmę.

W b. zaborze pruskim kler był i inteligentniejszy, i więcej uspołeczniony niż w innych ziemiach polskich. To, czego zrozumieć nie mógł kler w Galicji czy Kongresówce, znajdowało zrozumienie wśród kleru „spod Prusaka". Sprężysta pruska administracja wywarła też piętno na stosunkach kościelnych, nie dopuszczając do nadużyć w administracji majątków kościelnych i chroniąc prawa świeckich odnośnie do zarządu kościelnymi sprawami majątkowymi. Porządek pod tym względem przyczyniał się do większego zespolenia kleru ze społeczeństwem. W porównaniu z obskurnymi i fanatycznymi klerykalnymi popychadłami jezuickimi z Galicji agitatorzy i działacze klerykalni z b. zaboru pruskiego byli Europejczykami. A jednak nawet taki działacz klerykalny, jak Wojciech Korfanty, doświadczył na sobie cięgów pastorału biskupiego. Biskup wrocławski zastosował do niego „cenzury" kościelne ze względów politycznych, licząc, że wśród klerykalnego ludu górnośląskiego zdoła przez to jego popularność osłabić. Gdy więc Korfanty się żenił, odmówił mu kler górnośląski, na rozkaz biskupa wrocławskiego, błogosławieństw kościelnych, tak że musiał on przed pastorałem wrocławskiego satrapy kościelnego schronić się u proboszcza krakowskiego kościoła Mariackiego, który ignorując „cenzurę" sąsiedniego biskupa, ślub Korfantego pobłogosławił. Zignorowali ową „cenzurę" nawet klerykali górnośląscy, dając tym samym dowód, że czasy dzisiejsze nie sprzyjają kościelnym instrumentom z XI - XIII stulecia, służącym
P.....k - I cyk, kolejny fragment. Zostały 3 do końca II rozdziału. Zapraszam do obse...

źródło: comment_1624986942ZUV4YSELLvntQ0Wheg6704.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Czołem! Kolejny fragmencik, świat zadziwiony zachowaniem Polaka, musisz to przeczytać! ( ͡° ͜ʖ ͡°) #mrokisredniowiecza i klasycznie #bekazkatoli Zapraszam.

Duże wrażenie na ludzie polskim, i to nie tylko w Galicji zrobiło zachowanie się kardynała Puzyny przy wyborze papieża po śmierci Leona XIII w roku 1903. Powszechna była opinia, że tiara papieska dostanie się kardynałowi Rampolli, który uchodził za przyjaciela Polaków, a nie bardzo sympatyzował z Niemcami i nie pochwalał germanizacji kościelnej. Na c o n c 1 a v e kardynalskim już w pierwszym dniu największą ilość głosów otrzymał Rampolla, ale brak mu było głosów do wymaganej prawem kościelnym 2/3 większości. Wtedy na conclave stała się rzecz niebywała od wieków. Oto kardynał Puzyna, przed przystąpieniem do ściślejszego głosowania, z polecenia rządu austriackiego założył przeciw wyborowi Rampolli sprzeciw, czyli tzw. v e t o. Zrobiło to w całym świecie olbrzymie wrażenie. Nie przypuszczano, że w wieku XX znajdzie się kardynał, i to Polak, który da się użyć za narzędzie rządu i jego imieniem czynnie wmiesza się w kwestię wyboru papieża, która według nauki Kościoła regulowana jest przez natchnienie Ducha 8w., a nie interwencje rządów. Przywilej veta z czasów średniowiecza przysługiwał obok Austrii także Hiszpanii i Francji. Chwilowo zanosiło się, że również rządy tych krajów pójdą za przykładem rządu austriackiego i wmieszają się w sprawy regulowane przez conclave. Wyprzedził je jednak kardynał Kopp z Wrocławia Niemiec, znany z tępienia polskości i z kościelnej germanizacji, wysunął bowiem z polecenia niemieckiego rządu kandydaturę mniej znanego kardynała Sarto. I właśnie Sarto, kandydat cesarza Wilhelma II, protestanta, został wybrany papieżem. Społeczeństwo, dowiedziawszy się o tak nieprzyzwoitym targowisku politycznym z okazji wyboru papieża, zrozumiało, że kardynał Puzyna to zwykłe narzędzie rządu austriackiego, które nawet na rozkaz rządu podejmie się samemu Bogu przeszkadzać w wyborze namiestnika boskiego na ziemi. Zgorszenie postępkiem Puzyny było tak wielkie, że nowo wybrany papież Sarto, pod imieniem Piusa X, wydał w dniu 6 marca 1909 roku konstytucję kościelną Vacanti Sede, która zagraża klątwą tym kardynałom, którzy by w przyszłości ważyli się przy wyborach papieskich iść w ślady Puzyny i Koppa, jako agenci rządów świeckich.

To wszystko usposobiło lud bardzo krytycznie wobec wyboru Piusa X, bo czyż wybór dokonany w warunkach takich, za jakie w przyszłości groziła klątwa kardynałom, mógł być uważany za wybór ważny, a wybrany
P.....k - Czołem! Kolejny fragmencik, świat zadziwiony zachowaniem Polaka, musisz to ...

źródło: comment_1624904405hHXb1WF03WUkSXyyvNw881.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach