Wpis z mikrobloga

Późno, ale jest! Historia Janusza Radziwiłła. Niezły cwaniak z niego był, trzeba przyznać ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zapraszam do obserwowania #mrokisredniowiecza. Jeżeli uda się zdobyć 100 obserwatorów do końca książki, to na użytek Wasz i #gruparatowaniapoziomu pociągnę to dalej i to Wy będziecie mogli dokonać wyboru kolejnej pozycji jaką chcielibyście abym streścił we fragmentach ( ͡º ͜ʖ͡º) Brzmi dobrze? Mam nadzieję. Książki także nie byle jakie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zapraszam:

Głośnym na cały kraj stał się "eksces przeciw niebu" hetmana polnego litewskiego, księcia Janusza Radziwiłła, protektora kalwinów.

W dniu 9 maja Roku Pańskiego 1647 od niezwykłej sprawy zaczęły się obrady sejmu walnego.

List od biskupa wileńskiego był czytany z wielkim uszanowaniem, pełen żalu i skarg przeciw polnemu hetmanowi litewskiemu, w którego dobrach krucyfiksy od dawnych lat postawione, tymi dniami zostały wywrócone.

Po przeczytaniu listu poseł Jewłaszewski odczytał instrukcję sejmikową, w której domagano się wytoczenia procesu Radziwiłłowi.

Tak zaczęła się gwałtowna zwada między posłami. Poseł ze Żmudzi wołał:

- Kto grzeszy przeciw obrazowi, przeciwko temu grzeszy, kogo obraz reprezentuje!
- Bardziej ubolewam nad sprawą Radziwiłła, niż nad Boską! - wyraził się poseł, sędzia z Lidy, na co posłowie Mazurowie, najgorliwsi katolicy w Polsce, zerwali się z miejsca i wrzeszczeli:
- Zbluźnił, sądzić go trzeba! Nie powinien mieć wolnego głosu, gdyż przeciwko Bogu mówił!

Poseł z Oszmiany prosił, aby z ta sprawą zaczekać na przyjazd Radziwiłła. Jednak poseł z Brześcia Kujawskiego nie zgodził się na taką zwłokę:

- Znajdują się tacy - mówił - którzy dbają o respekt ludzki niż o krzywdę Boga, przez którego królowie panują i królestwa stoją. Gdyby to który pleban przedkładał, mogłaby być jeszcze jakaś wątpliwość, ale teraz, gdy sam biskup o tym świadczy, jako mamy wątpić?"

Na drugi dzień znów tą samą sprawą zatrudniali się posłowie. Luteranie i kalwini chcieli sprawę odroczyć do przyjazdu na sejm hetmana Radziwiłła. Na to wielu innych deklarowało się, że od natychmiastowego załatwienia sprawy żadną miarą nie odstąpią.

-
Książę Radziwiłł jest winien albo niewinien, jeśli jest winien, czemu go zaraz nie sądzić? Jeśli jest niewinien, toć wy mu krzywdę czynicie, którzy nie chcecie, aby jego niewinność się pokazała._

Marszałek znów wybiera się z relacją do króla, ale przytrzymuje go jakiś poseł innowierca, wskazując przeszkody formalne naznaczenia inkwizycji. Jeszcze 18 maja wrócili posłowie do tej samej sprawy, ale gromada posłów desydenckich odrzucała wszelkie projekty ułagodzenia sprawy. Wreszcie zjawił się "heretyk" - Janusz Radziwiłł.

Jakkolwiek posłowie mazurscy bardziej się „armowali" w sprawie Boskiej przeciwko gwałcicielom, kalwin Janusz Radziwiłł „zwąchał się" z katolikiem Albrechtem Radziwiłłem i obaj postanowili sprawie łeb ukręcić. Uzgodnili plan akcji. Nakaz Radziwiłła, wyrzucenia krzyżów i obrazów przydrożnych, przedstawiony został jako zwykłe zniesienie znaków granicznych, które nie w tym celu nakazał, aby Chrystusowi obrazę czynić, ale aby plebani takimi znakami w dobrach jego granic parafii nie oznaczali. Dlatego nakazał też mieszczanom, którzy te „znaki graniczne" wystawiali, aby je w nieobecności jego „zrzucili". Sprawa wywołała tak wielkie rozognienie, że groziło to zerwaniem sejmu przez posłów innowierców, albowiem Radziwiłł miał w nim sporą liczbę przyjaciół-dysydentów. Kanclerz litewski, książę Albrecht Radziwiłł, stryj księcia Janusza, interweniował u króla o załagodzenie sprawy. Przyprowadził też do króla biskupa wileńskiego. Król załatwienie sprawy wziął na siebie.
Janusz Radziwiłł zachował się wcale nie po książęcemu. Na sejmie nie przyznał się, że kazał krzyże usunąć, ale oznajmił, że w tym poddani jego przewinili i że ich ukarze „jako należy na pana, gdyż ma prawo na nich i od Boga, i od natury pozwolone". Poseł oświęcimski, Koryciński, zareagował na to oświadczenie słowy: „Wara! Bóg widzi, jako książę Radziwiłł ma karać poddanych, jeśli on to sam kazał uczynić, jako marny z instancji biskupa i z relacji plebana informacją?" Na drugi dzień, zaledwie marszałek wystąpił z projektem odrzucenia i powierzenia sprawy gorliwości królewskiej, wysuwa się kanclerz kapituły wileńskiej, z proboszczem parafii zabłudowskiej, trzymając w ręce połamane drewna, prosi o audiencję, a otrzymawszy ją przedkłada skargę, że książę Radziwiłł w swoich dobrach nie pozwala postawić krzyżów, wiatrem obalonych. Okazując ułomki tych krzyżów, rzekł: „Ponieważ Chrystus nie ma miejsca w dobrach księcia Radziwiłła, przynajmniej niech tu ma miejsce." A na to pleban zabłudowski, który „na dwóch stołkach siedział", rzecze: „Książę Radziwiłł jest moim dobrodziejem i często mnie do swego zaprasza stołu, krzyże zaś poupadały od wiatru."

Za wdaniem się królowej, doszło do zgody między biskupem wileńskim a Radziwiłłem o tę tragedię krzyżową. Pośrednikiem w zawarciu ugody był biskup żmudzki, Tyszkiewicz. Warunki ugody nie były ciężkie. Radziwiłł miał publicznie przeprosić biskupa wileńskiego, Wojnę, obiecując na tym miejscu, gdzie był krzyż z rozkazu jego obalony, „inną piękną passją z muru wystawić". Pozwolił też Radziwiłł w dobrach swoich, Kiejdanach, procesję katolicką wiecznymi czasy odprawować, dotychczas bowiem na Boże Ciało nie pozwalano na odbycie procesji. Na miejscu zaś przestępstwa, w Śwadościach, obiecał dać 6000 złotych na murowanie kościoła. Nuncjusz papieski zgodę tę między księciem kalwinem a katolickim biskupem zatwierdził. Tak zakończyła się „sprawa o krzywdę Boską" i o „eksces przeciw niebu", która tyle wywołała zamieszania w izbie poselskiej i w senacie.

122/136/420

#bekazkatoli #kosciol #sredniowiecze #historia #czytajzwykopem
Pobierz P.....k - Późno, ale jest! Historia Janusza Radziwiłła. Niezły cwaniak z niego był, t...
źródło: comment_16255104767vOZdQdXm2X9kQp3AMeYdd.jpg
  • 1