Wpis z mikrobloga

Heja. Dzisiaj bez fajerwerków, ciężko fragmentować, bo historie są zwięzłe, a nie chcę zalewać Was całymi stronicami, dlatego wybieram co ciekawsze, czasami możecie mieć wrażenie, że są pewnie niedopowiedzenia; jeżeli ktoś byłby zainteresowany całością, wtedy służę uzupełnieniem :) Zapraszam do obserwowania #mrokisredniowiecza i do lekturki:

Po śmierci Stefana Batorego odżył jednak fanatyzm na nowo. W czasie bezkrólewia w roku 1587, w święto Wniebowstąpienia, kończono w kościele pojezuickim w Krakowie 40godzinne nabożeństwo. Istniał zwyczaj, że w czasie nabożeństwa podnoszono na cześć Chrystusa pod samo sklepienie obraz albo żywego człowieka, na pognębienie zaś szatana zrzucano z wieży kościoła lalkę, znacznej wielkości, wyobrażającą „łotra". Gdy tylko taka lalka spadła na ziemię, tłum rozumiejąc pod tym symbolem „heretyków" rzucał się na ich świątynie, cmentarze, bił, kaleczył, a nawet mordował „kacermistrzów" protestanckich.

Podobnie się stało po nabożeństwie w roku 1587. Po strąceniu manekina, ktoś krzyknął: „na zbory!" — a tłum, składający się z uczniów i „pospólstwa", zaraz posunął się pod zbór.

Drągami wyważono drzwi, wszystko wewnątrz porąbano, a księgi, naczynia, pieniądze wyrzucono na ulicę. Urządzono nawet widowisko z rozpruwaniem pierzyn i puszczeniem pierza na wiatr na Rynku. Drzwi, ławy, ambony i inne sprzęty spalono. Na drugi dzień wewnątrz zboru podłożono ogień, a po spaleniu drewnianych konstrukcji pozostały gołe mury zboru, podobne do pieca wapiennego.

Już wówczas głośno obwiniano jezuitów, że oni kierowali tą akcją niszczycielską, krążąc między tłumem, przebrani w góralskie guńki, i podjudzając do ekscesów.

Te orgie działy się pod bokiem króla, który nic nie zarządził poważnego, aby temu spustoszeniu zapobiec. Nic dziwnego więc, że tłum w trzy dni później spustoszył w zwierzęcy sposób cmentarz ewangelicki. Porozbijał pomniki, rozkopał groby, wydobywał trupy, okradał je z kosztowności. Wreszcie to skłoniło króla do wysłania straży i zrobienia porządku.

Krakowscy jezuici, wyćwiczywszy w organizowaniu napadów „bojówkę", wysłali ją do Poznania, aby tam w podobny sposób załatwiła się ze zborami ariańskimi. Tłumy poznańskie okazały się jednak mniej podatne do ekscesów i gwałtów, toteż wyprawa ta skończyła się na zwykłych ulicznych burdach.

Jezuiccy wychowankowie w Poznaniu mieli także niezwykłych nauczycieli. Jeden z nich, ks. Artur Angelik, w wykładzie o mocy sprawowania sakramentów dowodził wobec licznej publiczności, że mocy tej nie mają heretycy, których też wolno odtrącić od ołtarza, jako złodziejów i zbójów, a za przykład stawiał św. Atanazego, który księdzu heretyckiemu ołtarz i kielich połamał.

Wychowankowie tego zakonu w roku 1596 wraz z pospólstwem zrujnowali zbór braci czeskich, zrabowali go, a bibliotekę na ulicy spalili. W tym wypadku zdarzyło się jednak — co nigdy się nie zdarzało — że rektor jezuitów zganił to postępowanie w przemówieniu do wychowanków. To zresztą interesom zakonu nie szkodziło, gdyż konkurent został już przedtem zniszczony.

Uciskana mniejszość religijna szuka jednak środków obrony.

Zbrodnicze występy zniewoliły ją do zawarcia konfederacji w Wilnie. W aktach tej konfederacji znajdują się skargi na ucisk i gwałt, jaki zadawany bywał wyznawcom niekatolickich wyznań:

Zburzono wielką liczbę kościołów naszych, zborów i domów modlitwy, a gwałtom owym towarzyszyły rabunki, rozlew krwi, morderstwa i wszelkie okrucieństwa; a wszystko to wykonywano z niesłychaną radością i bez litości tak nad żywymi, jak i nad umarłymi...

Duchowieństwo nasze: proboszcze, kapelani, nauczyciele i kaznodzieje, prześladowane jest za swe przywiązanie do naszego wyznania i bywa przedmiotem zniewag, potwarzy i napaści we własnych swoich domach, z których ich wyrzucają, zabierając ich mienie. Pozbawiają ich spadków, chwytają na gościńcach i w miastach należących do dóbr koronnych, trzymają w ścisłym więzieniu, biją, mordują i topią...

Napadają na nas gwałtownie w kazaniach swych, wskazując rozmaite sposoby zniszczenia nas, a lud podżegają przeciwko nam obietnicą błogosławieństwa.

111/136/420

#bekazkatoli #kosciol
P.....k - Heja. Dzisiaj bez fajerwerków, ciężko fragmentować, bo historie są zwięzłe,...

źródło: comment_1625341152Q1v0k8VCN8VryhPB13OpHC.jpg

Pobierz