jak się w wikipedii wpisuje n----------e muzgowe, to powinno wyskakiwać zdjęcie mojego kolegi, Szymona. Szymek do szesnastego roku życia spał ze starymi w nogach, a w mieszkaniu mieli tak niskie sufity, że jedli tylko naleśniki. w gimnazjum chodziłem z nim do klasy. był fanatykiem penspinningu, super sport k---o xD kiedyś podliczyłem go, że podczas lekcji 27 razy wychodził z ławki, żeby podnieść z ziemii długopis, bo pomimo lat praktyki, wychodziło mu to
Usted - jak się w wikipedii wpisuje n----------e muzgowe, to powinno wyskakiwać zdjęc...

źródło: comment_45fgKujFkC873P7pUgVtO0I6C5Al5H09.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Mirki zebrało mi się na feelsy (,)
Jednak patrząc te dwa lata wstecz... To były złote czasy. A teraz jakoś tak śmiech już nie jest tym samym śmiechem, niby wywołuje radość, ale taką jakby wymuszoną, uśmiech jakby rzadziej pojawia się na twarzy, blask w oczach zmętniał...
A wszystko to przez brak tej jednej osoby... Z nią każdy nowy dzień nabierał blasku, i nawet najprostsza historia opowiadana przez nią nabierała rumieńców!
A teraz? Pustka, marnie wypełniana przez tańsze zamienniki ideału, które silą się na śmieszność, gubiąc w tym wszystkim naturalność... (,)(,)(
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 2
@BQP
byłem dziś w nowym lokalu z hamburgerami u mnie na dzielnicy, 6/10, duże w c--j i nawet dobre, ale to nie to

co mnie uderzyło w tym lokalu to taka hehe prawilna atmosfera. szef to jakiś ~30 letni ziomek i w lokalu było więcej jego cumpli niż klientów, rozmowy o inbach i marychuanie. atmosfera była taka, że czułem się tam trochę tak, jakbym się w----ł na imprezę gdzie nikogo nie znam

przypomina mi to trochę to, co dzieje się w warszawskich sklepach z hihiphopową odzieżą prowadzonych przez mniej lub bardziej znanych raperów. wchodzisz do takiego skejtszopu i mówisz dzień dobry, na co słyszysz
  • Odpowiedz