O rosyjskich wpływach w Polsce rozmawiają Sebastian Pypłacz i Marcin Celiński, Reset Obywatelski i wydawnictwo Arb

Prezydencki projekt nowelizacji ustawy o powołaniu komisji ds. rosyjskich wpływów, tzw. "lex Tusk" wpłynął do Sejmu. Skierowanie go do parlamentu zapowiedział w piątek prezydent Andrzej Duda, który zaledwie

Politycy Zjednoczonej Prawicy przedstawiają różne argumenty, próbując przekonać, że ustawa "lex Tusk" jest zgodna z praworządnością, że nie narusza praw obywateli i nie łamie Konstytucji RP. Wiele tych twierdzeń nie jest zgodne z prawdą. Wyjaśniamy, jak rządzący manipulują opinią publiczną.

Prezydent nie konsultował z Nowogrodzką ogłoszonej w piątek nowelizacji ustawy zwanej lex Tusk wynika z informacji Onetu. Andrzej Duda proponuje zmiany, które mogą wybić zęby prawu, które głowa państwa zatwierdziła własnym podpisem zaledwie kilka dni temu.

On mówi "lex Tusk", ja mówię "lex Kaczyński" stwierdza Cezary Tomczyk z PO i pokazuje nagrania, które mogą być niewygodne dla prezesa PiS w świetle ustawy dotyczącej powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich. Poseł odwraca sytuację i ocenia: "Wstyd i hipokryzja".

- Ten sam minister Przemysław Czarnek jeszcze kilkanaście miesięcy temu dużo mówił o wolności słowa profesorów. Oczywiście działo się to wtedy, kiedy musiał bronić jakichś skrajnie konserwatywnych poglądów niezgodnych z nauką. A kiedy profesorowie zaczynają krytykować władzę, to jest tak, jak teraz

Prezydent nie przyznaje, że ustawa jest kuriozalna, ale dumnie (po masowej krytyce) zgłasza poprawki, które mają utwierdzić wszystkich w przekonaniu, iż wspaniale pracuje, jako strażnik konstytucji.

Jestem przekonany co do słuszności decyzji o podpisaniu ustawy o komisji ds. wpływów rosyjskich w Polsce oznajmił w piątek prezydent Andrzej Duda. Głowa państwa odniosła się do ustawy znanej jako "lex Tusk". Andrzej Duda ogłosił, że jeszcze w piątek złoży do Sejmu nowelizację lex Tusk.