via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Mirki, szukam dla początkującego latawca akrobacyjnego. Raczej opcja budżetowa do stówki. Znajdzie się coś godnego polecenia? Fajnie by było gdyby latawiec ogarniał również na słabszym wietrze bo nad morze mam daleko. Nie musi być zdolny do wyszukanych trików. Zależy mi na nauce sterowania.

#latawiec #wiatr #kite
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Pomyślałem sobie żeby z dzieckiem popuszczać sobie latawiec w wakacje. Nigdy nie puszczałem latawca. Polecilibyście jakiś z allegro? Nie za drogi, ale żeby był lepszy niż jakiś taki najprostszy za 10 zł,p
#latawiec
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@bit1: zrób z razem z dzieckiem latawiec, banalna sprawa. dwie listeweczki to grosze w Obi czy castoramie. Arkusz papieru, nie zapomnij o ogonie bo bez niego nie poleci. Bądź bohaterem w swoim domu.
  • Odpowiedz
Miry, lecę po nowym roku na teneryfe i wpadłem na pomysł popuszczania latawca. Takiego dwulinkowego pic rel. Kwestia rozmiaru, czy 2m będzie za duży? Tam potrafi wiać i nie chce żeby mnie wyrywało z butów. Na początku myślałem o 2,5 ale będzie stanowczo za duży. Ktoś ma jakieś doświadczenia lub wiedzę?
#kiciochpyta wołam też #kitesurfing bo tag #latawiec nie ma obserwujących...
z.....k - Miry, lecę po nowym roku na teneryfe i wpadłem na pomysł popuszczania lataw...
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@zmasowanyatak: zeby 2,5 mialo cie wyrwac z butow to wiatr musialby byc prawie jak huragan. z kolei 0,5m to nie jest istotna roznica, wiec takimi kwestiami w tych przedzialach metrazowych raczej sie nie sugeruj. a jakbys nie czul sie pewnie na stojaco, to po prostu usiadz na ziemi gdyby wialo mocniej
  • Odpowiedz
Kiedy byłam małą dziewczynką, uwielbiałam puszczać latawce. Pierwszy, który wzleciał pod niebo na moich oczach został sklecony przez zmęczone pracą dłonie taty. Zrobił go z kilku listewek i kawałka folii, które znalazł w garażu. Do jednej z listewek przywiązał kawałek sznurka, a na nim zawiązał 3 małe kokardki. Żeby bardziej mi się spodobał, namalował na nim smoka.

O świcie wybraliśmy się na oddalone od cywilizacji łąki, bo nie mogłam się doczekać, aż zobaczę to zjawisko. Na moich oczach smok miał wznieść się w niebo! Okolica, w której mieszkaliśmy była piękna. Otaczała nas zieleń trawy, złota pszenica gdzieniegdzie poprzetykana czerwienią maków i kobaltem chabrów. Czułam magiczny klimat. Wiatr dopiero zdążył rozwiać nieuchwytną mgiełkę i dmuchał mi w buzię. Trawę pokrywała chłodna rosa, a zza horyzontu na lazurowo-szare niebo leniwie wpełzało pomarańczowe słońce. Znaleźliśmy górkę, która wznosiła się nad krajobraz i pozwalała ogarnąć pofałdowaną przestrzeń wzrokiem.

Trzymałam latawiec w rękach i zupełnie nie potrafiłam sobie wyobrazić jak taka duża i pozornie ciężka konstrukcja może się unosić. Tata kazał mi złapać za sznurek i biec w dół po trawie rozpędzając się najszybciej jak umiem. Biegłam i nie oglądałam się za siebie. Nagle poczułam delikatne szarpnięcie, usłyszałam furkot i kiedy się odwróciłam, zobaczyłam, że latawiec niezdarnie szybuje po niebie.

Jakie
  • 34
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach