Shigatsu wa Kimi no Uso jest jak ciepła, letnia bryza, jak liść kwiatu wiśni, którego prawdopodobnie nigdy w prawdziwym życiu nie zobaczę, jak blask księżyca przy rozgwieżdżonym niebie. Seria, którą zacząłem oglądać w ramach rozrywki, a skończyłem wiedząc, że wywarła realny wpływ na moje życie. Ona jest gdzieś tam w moim serduszku. W takim najmniej dostępnym miejscu, żebym nie mógł jej wyjąć, ale przy okazji w miejscu dobrym strategicznie, bym nigdy nie mógł o niej zapomnieć.

Płaczę gdy to piszę. Może dlatego, że znowu złapał mnie katar, ale sam jeden czynnik definitywnie nie wystarczy, by powalić kogoś takiego, jak ja. Znalazłem cel w życiu. Chcę być dobrym człowiekiem. Chcę zmieniać życia innych. Chcę poprawić czyjś humor, przybliżyć mu nieba, pokazać tej osobie, że dla każdego na Ziemi jest jakiś plan. Nawet jeżeli to nie jest plan, by zrobić coś dla siebie, może pomóc zrobić coś innym. Żyć pełną piersią i być sobą.

Więc o czym opowiada Shigatsu?

Kousei
j.....b - Shigatsu wa Kimi no Uso jest jak ciepła, letnia bryza, jak liść kwiatu wiśn...
@joookub:

Płaczę gdy to piszę. Może dlatego, że znowu złapał mnie katar

wybacz, ale powaliło mnie to na kolana ;)

poza tym muzyka klasyczna to najpiękniejsze co jest na świecie ()
chyba sobie to zobaczę ;)
  • Odpowiedz
@joookub: Mnie nie chwyciło za serce, nie czuje, żeby Szyjogatsu odmieniło moje życie. Historia była ciepła i stosunkowo fajna, chociaż czasami męczyła dłużyznami. Najmocniej irytowało mnie niemal ciągłe gadanie podczas występów, które momentami rozpraszało i dawało w pysk interpretacją, chociaż trudno się takiemu zagraniu dziwić.
Imho takie 7.5/10 głównie za słodkie zakończenie z Tsubaki i stosunkowo gorzkie z Watarim, którzy, dla mnie, stanowili ciekawszą parę bohaterów niż Kousei i Kaori.
  • Odpowiedz
Jest jeden japoński zespół, który od niedawna jest dla mnie absolutnym fenomenem - Goose House. Słuchając ich piosenek, zawsze czuję się jakbym siedział przy ognisku i śpiewał razem z nimi robiąc sobie kiełbaski po zachodzie słońca. Fenomen taki, że nawet zespół, którego jestem fanem od paru lat, grający w podobny sposób - Walk off the Earth, im nie dorównuje. :D

W Walk off the Earth ludzie bawią się instrumentami (czasami wszyscy jednym instrumentem), różnymi dźwiękami i w ich świecie nigdy nie ma nudy. Subskrybuję ich kanał już od ponad trzech lat. ;)

Oglądając Shigatsu, podczas jednego z odcinków uświadomiłem sobie, że bardzo mi się podoba piosenka z czołówki. Wklepałem nazwę kawałka - Hikaru Nara - w YouTube'y i zastałem świeżo-wrzucony kawałek na ich oficjalny kanał. Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę, było to, że kawałek ten był nagrany nie w studiu, a w... pokoju. Od razu skojarzyło mi się z wcześniej podanym zespołem. A te niewiele ponad cztery minuty zrobiły na mnie znacznie większe wrażenie, niż dowolny kawałek tamtej formacji.
j.....b - Jest jeden japoński zespół, który od niedawna jest dla mnie absolutnym feno...
@joookub: Czytając post towarzyszyło mi dziwne uczucie. Tak jakbyś wdarł się do mojej głowy i "przepisał" parę rzeczy z mojej pamięci. Przechodziłem dokładnie przez to samo. Zachwyt nad openingiem szukanie go po YT no i na końcu odnalezienie pokojowej wersji. Kurde jestem pod wrażeniem goose house, są wyśmienici.
  • Odpowiedz
To ja jeszcze parę słów o Assassination Classroom w tym sezonie, bo @Nasu o tym nie wspomniał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Początkowo byłem dość sceptycznie nastawiony do tej produkcji, sam tytuł aż krzyczy "jestem kolejnym anime o zabijaniu dla gimbusów", ale... to anime definitywnie łamie konwencje.

Wyobraźcie sobie taki scenariusz: wielki, ośmiornico-podobny potwór z głową w kształcie piłki wysadza w powietrze 70% księżyca. Po czym przyznaje się do popełnienia zbrodni. Stoi sobie taki, wszyscy dookoła próbują go pojmać, czy zastrzelić, zabić albo rozwalić specjalnym typem amunicji, który uszkadza mu narządy wewnętrzne, a mimo to potwór dalej stoi i chce nawiązać dialog. Zaraz, przecież eksperci z całego świata powinni nie mieć najmniejszych problemów z morderstwem... Ale jest mały szczegół. Ośmiorniczek może poruszać się z prędkością mach 20, ma nadludzką reakcję i planuje rozwalić taką samą część Ziemi gdy minie następne 12 miesięcy. Żeby tego nie było mało, prosi o możliwość... zostania nauczycielem na ostatni rok w losach naszej planety.

Tymczasem w jednej ze szkół w Japonii znajduje się specjalna, odizolowana klasa, do której uczęszczają tylko osoby o wybitnie niskich wynikach w nauce, klasa 3-E. Klasa ma fatalną opinię zarówno wśród nauczycieli, jak i uczniów tej szkoły, dlatego nikt nie chce do niej trafić. Pewnego dnia, szkołę tę nawiedza człowiek z ministerstwa obrony wraz z żółtym potworem. Uśmieszek na twarzy, porusza się swobodnie, wtedy właśnie losy uczniów tej klasy zaczęły się zmieniać. Minister zaoferował uczniom 10 milionów jenów pod jednym warunkiem - że któremukolwiek z uczniów uda
j.....b - To ja jeszcze parę słów o Assassination Classroom w tym sezonie, bo @Nasu o...
Hyouka. I chyba znalazłem definitywny sposób na wyjście z przegrywu. Ale o tym na koniec. Chcąc zacząć nowy rok od czegoś miłego, optymistycznego i radosnego, postanowiłem zabrać się za dowolną produkcję KyoAni, ponieważ sporo pozytywnych rzeczy się o ich produkcjach nasłuchałem. Moją uwagę przykuł tytuł, który przedtem słyszałem tylko raz, a który wyglądał na całkiem elegancką produkcję. Siadając przed telewizorem spodziewałem się czegoś, co pozwoliłoby mi się zrelaksować i uśmiechnąć parę razy, ale gdy tylko zobaczyłem pierwszy odcinek, wiedziałem, że dostanę więcej niż to, o co proszę.

Tak więc w cztery dni pochłonąłem całą Hyoukę.

Hyouka to historia Hontarou Orekiego, leniwego, ale zdolnego chłopaka z talentem do rozwiązywania zagadek kryminalnych. Gdy tylko przekracza po raz pierwszy próg swojego nowego liceum, jego oszczędne w energię życie staje na głowie za sprawą niezwykle ciekawskiej dziewczyny - Eru Chitandy, która bez wątpienia brała kursy entuzjazmu i podejścia do życia od Haruhi. Jednak główne postaci to nie wszystko, w serii pojawia się masa postaci pobocznych, mamy przyjaciół Hontarou z gimnazjum, Satoshiego Fukube z wiedzą z którą mógłby spokojnie wystartować w słynnym tutaj programie Tadeusza Sznuka oraz Mayakę Ibarę, która niczym szczególnym się nie wyróżniała. Może dlatego najbardziej mi przypadła do gustu.

Do
j.....b - Hyouka. I chyba znalazłem definitywny sposób na wyjście z przegrywu. Ale o ...
@joookub: Nic z tego nie wyjdzie. Przeczytałem to wszystko i raczej twój plan nie ma szans. Później będzie tylko jeszcze gorzej, bo będziesz chciał nadgonić stracone dni bez internetu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


  • Odpowiedz
Są dwie serie w tym sezonie, które może nie są tak dobre jak Parasyte, Fate czy Shigatsu, ale i tak zawsze z uśmiechem na twarzy czekam na kolejne odcinki. Grisaia no Kajitsu, bo każdy następny odcinek jest w tym samym stopniu nieprzewidywalny oraz Selector Spread Wixoss, chociaż definitywnie nie dla wszystkich i zaczynając oglądanie, trzeba się liczyć z paroma nudnymi odcinkami będącymi podbudówką tego, co teraz się odwala na ekranie.

Grisaia to historia tajnego agenta, Yuujiego Kazamiego, który zostaje przeniesiony do "normalnej" szkoły w celu przeżycia "normalnego" życia. Jednak, już po pierwszych 24 minutach pierwszego odcinka zaczynamy zauważać, że nic nie jest takie, na jakie wygląda, a każda z pozostałych pięciu uczennic tej szkoły skrywa jakiś mroczny sekret. Czasami oglądając to anime zupełnie się nie ogarnia, co się odwala na ekranie. Czasami ma się wrażenie, że wszystko dzieje się zbyt szybko. Niektóre wątki są zupełnie powalone... Ale gdy zaczniemy oglądać tę serię z przymrużeniem oka, przyniesie ona masę frajdy i porządnego mindfucku. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Trudno w niektórych momentach nie odnieść wrażenia, że design niektórych postaci w anime jest wyraźnie zainspirowany serią Monogatari. Mamy Yumiko, która do złudzenia z wyglądu przypomina Hitagi Senjougaharę (przy okazji Yumiko lata z nożykiem do papieru), a patrząc na opening, dostrzec możemy jeszcze parę innych podobieństw, jak jedna osoba grająca na boisku do koszykówki czy okrągłe schody ciągnące się w nieskończoność. Całe anime jest narysowane w 21:9 (co też w niektórych miejscach, szczególnie początkach odcinków, było cechą Monogatari), a i graficznie, i
j.....b - Są dwie serie w tym sezonie, które może nie są tak dobre jak Parasyte, Fate...
@zeligauskas: Okrojone w #!$%@?, a w ścieżce Sakaki jest całkowicie zmieniony ending, bo podobno ten z VN był za nudny. Wyszło im - ten nie był nudny, ten był z dupy.

(Opinię wyrobiłem na podstawie relacji dobrego znajomego, który jest w trakcie czytania VN)
  • Odpowiedz
@joookub: Po obejrzeniu tych kilkudziesięciu serii (niedawno przekroczyłem magiczny próg stu pozycji) nauczyłem się jednej, dość ważnej rzeczy - żeby starać się odróżnić dobre anime od takiego, które fajnie się ogląda. Grisaia jest zdecydowanie tym drugim: ogląda się ją świetnie, ale nieskończone absurdy fabularne, wręcz głupota w zachowaniach postaci czy bardzo głupie zakończenie ścieżki Yumiko sprawiają, że nie jest to seria dobra. Co nie zmienia faktu, że przez samo bazowanie
  • Odpowiedz
Pochłonąłem całe Hanamonogatari w jeden wieczór.

Podobnie jak @Woozie321 nie miałem żadnych oczekiwań, bo nie za bardzo przypadła mi Suruga przedstawiona w Bakemonogatari - co to, lesbijka z zapędami na sadystkę? Jednak, dzisiaj chciałem obejrzeć coś ciekawego i wiedziałem, że gdy zajrzę do serii Monogatari, pewnie się nie rozczaruję.

Hanamonogatari było ostatnią częścią serii wydanej do dziś, która była przede mną. Wiedziałem, że będzie mi brakować takich wieczorków na kanapie przed telewizorem, które sobie przez ostatnie dwa miesiące organizowałem co parę dni. Każda z części, zarówno Bakemonogatari, Nisemonogatari, Nekomonogatari czy Monogatari Second Season pozwalała mi się uśmiechnąć, roześmiać, wciągnąć w klimat i jeszcze bardziej rozwinąć charaktery postaci.
j.....b - Pochłonąłem całe Hanamonogatari w jeden wieczór.



Podobnie jak @Woozie321...
Gdyby Ao Haru Ride miało inny tytuł, byłoby nim "Zrozumieć #logikarozowychpaskow". Głównej bohaterki tej serii nie da się nie lubić, Futaba jest tak niesamowicie pocieszna, taka urocza, głupiutka, milutka, a energiczna normalnie jak Haruhi. I mimo tego jak bardzo schematyczne są pozostałe postaci tej serii, to jednak ich... interakcje są bardzo ciekawe. Od pierwszego odcinka już wiedziałem, że będę się dobrze bawił - dziewczynka zmartwiona problemami pierwszego świata przeżywa rozterki typowej nastolatki, a przy okazji twórcy starają nam się objaśnić co ona czuje w środku, będąc szarpana każdą możliwą emocją, znudzeniem, ale i tęsknotą, złośliwością, ale i zakochaniem. ()

Obiekt jej westchnień to chłopak z trudną przeszłością i przy okazji znajomy z dzieciństwa Futaby, z którym niestety musiała się parę lat temu rozstać. Dziewczyna, oczywiście z miejsca się na nowo w koledze #!$%@?, ale nie chce tego przyznać nawet przed sobą, wymyślając kolejne wymówki by Kou nie wydawał się jej tak atrakcyjny. Jednak potęga miłości zwycięży każdą ścianę! Im dalej w las, tym bardziej Futaba jest zakochana po uszy, stając się profesjonalnym stalkerem próbującym namierzać swojego chłopaka w każdej chwili dnia i nocy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Strona audio tego anime była baaardzo solidna. Może z wyjątkiem openingu, do którego nie mogę przywyknąć. Ale muzyka, która leciała w tle, tworzyła fajniusi i milusi klimat, a kilka kawałków zapadło mi w ucho, co się zdarzyło w tym sezonie poza openingami i endingami tylko Aldnoah.Zero. Poza tym anime miało bardzo klimatyczny ending, którego jeszcze trochę będę słuchał w przyszłości. :P Graficznie trochę problemów było, ale do wersji Blu-Ray na pewno poprawią. Chociaż nawet te zdeformowane sceny wyglądały przekomicznie, a te zdeformowane by zachować zgodność z mangą już szczególnie.
j.....b - Gdyby Ao Haru Ride miało inny tytuł, byłoby nim "Zrozumieć #logikarozowychp...

źródło: comment_S4HEVaX35wDzfTPOcm0oUAZafPog4yUg.jpg

Pobierz
@joookub: zobaczyłem wszystkie odcinki do tej pory i nie dostałem raka więc jest dobrze, akcja trochę wolno się toczy ale ma to swój klimat, jak ode mnie to 7-8/10 - bardzo przyjemnie mi się ogląda
  • Odpowiedz
Bakemonogatari już od dwóch dni za mną. Właściwie to pewnie bym tego nie obejrzał, gdyby nie chłopcy spamującymi całkiem prawilnymi fanartami pod #randomanimeshit. Oczekiwań nie miałem dużych, bo po rzuceniu okiem na MALa i gatunki tego anime, od razu skojarzyło mi się z jakąś dziewczęcą wersją horroru pokroju Hellsinga czy co. Tak, wiem, jestem dziwny ( ͡° ͜ʖ ͡°)

No ale dobra, odpaliłem pierwszy odcinek i bardzo szybko moja opinia o anime została zweryfikowana. Typowe, Shaftowe rzuty kamery, ciekawa kreska, elegancka oprawa muzyczna przyciągnęły moje oczy do ekranu i dzięki temu obejrzałem trzy odcinki jednym ciągiem. Trzy. Bo trzeci mnie zupełnie rozwalił. Jak to jest możliwe, że seria jest tak bardzo niejednolita, wprowadza nowych bohaterów, przesuwa starych na dalszy plan. całkowicie odmienia panujący nastrój i mimo wszystko, to do siebie wspaniale pasuje? Co prawda, były momenty które przynudzały. Po drugim odcinku nastawiłem się na ciekawe sceny z Senjougaharą, może z brońmi czy przemocą, jednak w drugim arcu ta bohaterka stała się mniej istotna, a był nawet jeden, w którym całkowicie zniknęła. Tak, Hitagi była moją ulubioną dziewczyną. Przypominała mi pewnego kogoś, ale o tym później.

I chociaż Senjougahary było coraz mniej (do czasu), to jednak anime nie zwalniało. Może z wyjątkiem odcinków 3-5. Ciągle bohater borykał się z nowymi problemami, stawał się bohaterem dla nowych osób i nabywał coraz więcej wiedzy i doświadczenia. Obserwujemy tu też ewolucję głównego bohatera. Na początku, nie potrafi sobie zupełnie poradzić z problemem Mayoi, by na końcu serii samemu dać radę przezwyciężyć
j.....b - Bakemonogatari już od dwóch dni za mną. Właściwie to pewnie bym tego nie ob...
@joookub: Oglądaj po kolei tak jak wychodziło. W moim osobistym odczuciu Nisemonogatari jest trochę słabsze (chyba za dużo fanserwisu w porównaniu do treści), Nekomonogatari: Kuro jest w ogóle najsłabszym kawałkiem z całości. Sam Second Season to za to czysty miód - pokusiłbym się o stwierdzenie że lepiej wypada niż Bakemonogatari nawet.

Jeśli jesteś przynajmniej jako - tako osłuchany z japońskim to możesz spróbować przenieść część uwagi z napisów na to
  • Odpowiedz
@joookub: Tak a propos openingów i Renai Circulation: dużo fajniejszy jest Mousou Express. Tylko nie szukaj za dużo o tym kiedy i dlaczego będzie, bo możesz trafić na przykre spoilery (sam OP jest ich pozbawiony).
  • Odpowiedz
Nie będę recenzował Sword Art Online 2, bo to jest definicja 8/10. I muzyka, i grafika, i fabuła są świetne, żadnych rażących wad nie ma, ale niczym się nie wyróżniają. Poza motywem filozoficznym. Zapraszam do dyskusji filozoficznej na ten temat. Może zawierać drobne spoilery z różnych serii, w tym Aldnoah.Zero.

Pierwsza sprawa, którą chciałbym poruszyć. Model społeczeństwa około 2030 roku. SAO2 przedstawia bardzo smutną, ale i prawdopodobnie prawdziwą wizję przyszłości, która rozpoczęła
j.....b - Nie będę recenzował Sword Art Online 2, bo to jest definicja 8/10. I muzyka...

źródło: comment_cP42Sr4kTEhAqRIZml4GcenyhFTY5ASB.jpg

Pobierz
SAO2 pasuje mi bardziej, bo świat jest lepiej wytłumaczony, chociaż mały, szybko poznajemy wszystkie jego zasady, w przeciwieństwie do pierwszego arca


@joookub: Zasady które to są łamane bullshitem "Power of Love".

Mając dostęp do osoby, która według niej odpowiedzialna jest za wszelkie zło, nie myśląc o konsekwencjach postanowiła się jej
  • Odpowiedz
@joookub: Fajnie, że chciało ci się to pisać :) Wincyj takich fajnych dyskusji!

Ten motyw z przenoszeniem życia do gry bardzo mi się rzucił w oczy na przykładzie relacji Kirito i Asuny. Byli szczęśliwie zakochani w wirtualnym świecie, a możliwe, że w normalnym życiu nawet nie zwróciliby na siebie uwagi. Trochę mi to przypomina różne dokumenty o związkach w czasach wojen. Silne uczucie, troska i niepewność ile dni będzie im
  • Odpowiedz
Satoshi Kon miał talent do tworzenia filmów. Jego dzieła zmuszają do refleksji, narzucają emocje, uczucia i są po prostu piękne. Millennium Actress to bardzo intrygujący spektakl. Realizuje wizję Shakespeare'a: "Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają."

Przedstawiona historia jest takim właśnie teatrem. Pokazuje historię życia Chiyoko, której życie odmieniło spotkanie z malarzem. Malarz ten poszukiwany był przez ówczesną policję i gdy odkryli miejsce jego przebywania, zostawił Chiyoko klucz - klucz do najważniejszej rzeczy jaka istnieje. By poznać sekret klucza, dziewczynka, a stopniowo coraz dojrzalsza kobieta, goni za nim, poszukuje go i nie poddaje się, zacierając granice pomiędzy filmem oraz rzeczywistością.

Oczywiście, tak samo jak w Perfect Blue, nie mam nic do zarzucenia animacji. Sceny walki wzorowe, emocje bohaterów są wyraźnie wymalowane na ich twarzy. Pojawiają się też realizatorzy filmu dokumentalnego, Genya i Kyoji, którzy zawsze są w centrum akcji, ale zawsze jako obserwatorzy. Przyznam nawet, że od początku skojarzyli mi się z Timonem i Pumbą. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Muzyka idealnie wkomponowana w film i te przeplatające się sceny filmów i historii życia
j.....b - Satoshi Kon miał talent do tworzenia filmów. Jego dzieła zmuszają do reflek...
@veldestroyer:

Może ktoś kiedyś wyciągnie materiały i jeszcze nad tym popracuje. Jak dla mnie Madhouse powinien spróbowac z kickstarterem - Satoshi Kon był na tyle znany na świecie (w Polsce wydano jego wszystkie filmy za 20 złotych), że może nie byłoby problemu z uzbieraniem pieniędzy.
  • Odpowiedz
Ach, to uczucie kiedy znowu skończysz coś, co pozwoliło Ci się uśmiechać, ale co więcej, zostawiło ten uśmiech, tą bezinteresowną radość nawet i po seansie. Zniknięcie Haruhi Suzumii. Wspaniałe kino, nie będę ukrywał. Trzy godziny siedziałem przed laptopem i stopniowo coraz bardziej wciągałem się w historię, film nie dłużył się nawet przez chwilę. Co więcej, od czasu do czasu patrzyłem na pasek postępu, by mieć pewność, że to się jeszcze nie kończy.

Chociaż mimo wszystko po seansie czuję niedosyt. Niedosyt, że nie ma kolejnej części. Ale definitywnie zabiorę się za serię książek i zobaczę, co się będzie dalej działo.

Od kwestii technicznej nic więcej nie mógłbym wymagać. Nawet CGI, które się w tym filmie pojawiło, było tak subtelne i tak dobrze wykonane, idealnie komponowało się z kreską, nie było żadnych niekonsystencji i gdyby cały film miał być wykonany w tym CGI, i tak bym obejrzał, i tak byłbym szczęśliwy. Filtry graficzne. Muzyka. Klimat. Właśnie tego brakowało mi w serii. Czytając książkę "Westchnienie..." dokładnie to samo czułem. Mogłem w dowolnym momencie wysunąć trochę swoich refleksji, chwilę dłużej pomyśleć czy się pośmiać. Ten film dokładnie to wszystko miał - na dodatek w kluczowych momentach. Pomimo tego, że tempo było dość wolne, nie było mowy o ślamazarności. To była adaptacja książki, którą chciałem obejrzeć. Ze wszystkimi scenami zrobionymi tak, jak autor chciał je zobaczyć.
j.....b - Ach, to uczucie kiedy znowu skończysz coś, co pozwoliło Ci się uśmiechać, a...
Isshuukan Friends, druga seria, którą śledziłem przez ostatnich parę miesięcy, zostawiła na mnie niesamowicie pozytywne wrażenie. Ostatni odcinek świetnie podsumował serię, zostawiając na mojej twarzy wielkiego banana, jak to się zdarzało w przypadku prawie każdego epizodu. Ciepła kreska, rumieńce przy policzkach każdego z bohaterów, pastelowe kolory i entuzjazm głównych dodawały serii uroku, a świetna obsada bohaterów pierwszoplanowych nie pozwoliła się oderwać sprzed ekranu przez 12 tygodni. W paru słowach? Motywująca historia z pięknym zakończeniem.

Hase Yuuki i Fujimiya Kaori chodzą do jednej klasy, jednak ich życie odmienia się, gdy Hase postanowił zapytać się samotnej dziewczyny czy chciałaby zostać jego przyjacielem. Od tego momentu spędzają razem mnóstwo czasu na dachu swojej szkoły rozmawiając o różnych rzeczach i poznając siebie nazwajem, jednak Kaori ma mały problem - każdego tygodnia w poniedziałek rano zapomina o wszystkich swoich przyjaciołach. Niezrażony protagonista co tydzień zadaje to samo pytanie i przeżywa nowe przygody z Fujimiyą.

Jednak jak już wcześniej pisałem, najlepszą parą tego anime są postaci zepchnięte na dalszy plan - Kiryu Shougo i Saki Yamagishi. Kiryu jest szczerym realistą, który jednak potrafi być uprzejmy i wiele potrafi zrobić dla swojego znajomego - Hase, podczas gdy Saki jest niezdarną dziewczynką, która często zapomina zrobić ważniejszych rzeczy. Razem ta przedziwna para tworzy więcej zabawnych sytuacji niż dowolna inna postać na ekranie, a ich przygody są równie emocjonujące, co głównej pary.

Muzycznie?
j.....b - Isshuukan Friends, druga seria, którą śledziłem przez ostatnich parę miesię...
@joookub: Mi się nawet przyjemnie ogląda, ale do dania 9/10 jest mi bardzo daleko (o przynajmniej 2 oczka mniej). Nie potrafię uniknąć porównań z ef ~ A Tale of Memories, które opiera się na bardzo podobnym motywie i w każdym aspekcie realizuje go dużo lepiej.
  • Odpowiedz
Pochwalony, pierwsze anime tego sezonu, które śledziłem z zaciekawieniem, dobiegło końca. Selector Infected Wixoss, seria którą niemalże przeoczyłem, okazała się być bardzo ciekawym kąskiem. Historia dziewczynki grającej w karty? Co w tym może być ciekawego, co to, Jugioł? Tak się składa, że nie do końca. Seria ma swoje drugie dno, stawia podstawowe pytania i w drodze do odpowiedzi, obserwujemy rozwój każdej z postaci. Mamy na ekranie szeroką gamę bohaterów - jest
j.....b - Pochwalony, pierwsze anime tego sezonu, które śledziłem z zaciekawieniem, d...
@joookub: Ode mnie selector również dostał ósemkę. Spodziewałem się ostatecznego zakończenia serii, a tu niespodzianka - kontynuacja na jesień. Nie do końca zgodzę się, że kreska jest jakoś silnie kontrastująca z muzyką (klimatyczne, przyciemnione, "brudne" tła, a muzyka jest również przeplataniem światła i mroku, ale faktycznie w muzyce ten drugi bardziej się ujawnia). Dla mnie wszystko (fabuła, muzyka, kreska) ładnie układa się kompozycyjnie,według schematu: początkowa sielanka (normalność, zwykłość), a gdzieś
  • Odpowiedz
@Sentryt: Też ciekawe podejście do sprawy, o kontraście napisałem w kontekście ostatnich paru ostatnich odcinków, w szczególności 12. -


Same walki chociażby Ruuko z Yuzuki też są kontrastami, ogień kontra woda. Czerwień kontra biel.

BTW. Aki-Lucky!
j.....b - @Sentryt: Też ciekawe podejście do sprawy, o kontraście napisałem w kontekś...
  • Odpowiedz
Sporo dzisiaj o Madoce piszecie, więc puściłem sobie Madokę Magikę film trzeci. Twórcy na serio dowalili dużo wysiłku przy produkcji tego filmu, wrażenia audiowizualne są niepowtarzalne. Muzyka z serialu idealnie komponuje się z nowymi utworami, a scen graficznego mindf*cku jest znacznie więcej, animacja jest bezbłędna, nie raz byłem pod wrażeniem ilości szczegółów na ekranie, nawet tego, że na każdej scenie dialogowej tło bez przerwy jest animowane, ten film żyje własnym życiem i pomimo tego, że w niektórych scenach jest niewiele dialogów - nadal nie można oderwać się od ekranu. Na dodatek do gustu przypadła mi fabuła, zostało powtórzone i ulepszone wiele z najlepszych momentów serii i trzy sceny na serio mnie urzekły:


Druga część trochę bardziej przypominała drugą część serialu, zaczęły się pojawiać mądrości Kyuubeya, więcej płaczu i niekoniecznie mi się podobała, ale zakończenie całkiem niezłe, przemiana głównej bohaterki bardzo efektowna i animacja w przedostatniej scenie wzorowa. Gdyby nie środek, to byłbym w stanie nawet dać 9/10, ale ze względu na moją awersję do płakania jak to bardzo są bezsilne i kochania się małych dziewczynek, to obniżam ocenę o 1 - 8/10.

Bardzo dobre widowisko, polecam! I ten, lecę kupić tą figurkę z paru postów niżej! ( ͡° ͜
j.....b - Sporo dzisiaj o Madoce piszecie, więc puściłem sobie Madokę Magikę film trz...
  • Odpowiedz
Chciałem popłakać, ale w nastroju byłem na coś psychopatycznego, więc zgodnie z radą @ryhu rzuciłem okiem na Perfect Blue!

Nie żałuję. Jezu, ale faza. Czuć bardzo mocny Serial Experiments Lain vibe z tego anime, nawet Mima trochę wygląda jak Lain, te same włosy z wyjątkiem warkoczyka, trochę dojrzalsza, ale podobna twarz, no to jest pierwsza rzecz, która przyszła mi na myśl. W momencie gdy główna protagonistka dostała komputer, na myśl przyszło mi "Nie jesteś tym, za kogo się masz", jak szybko ten film zweryfikował moje poglądy...

Skoro już jesteśmy przy grafice, kreska w tym anime bardzo przypadła mi do gustu. Shin Megami Tensei: Soul Hackers x Serial Experiments Lain, no inaczej się nie da. Nie jest śliczna, ale jest taka... realistyczna, taka codzienna. Właśnie dlatego mi się spodobała. Więcej entuzjazmu mogę włożyć w opisywanie animacji, bo na serio jest godna podziwu. Układy choreograficzne, każda klatka wygląda inaczej niż poprzednia, sceny są bardzo dynamiczne i postaci nie stoją jak słupy, każdy zawsze jest w jakiejś
j.....b - Chciałem popłakać, ale w nastroju byłem na coś psychopatycznego, więc zgodn...
@joookub: wybacz archeologię, ale za radą śledzę sobie wątek anime w Twoim wykonaniu. ;)

Oglądałem Serial Experiments Lain - dużo gore i mocno zryte anime..., ale jednocześnie miało w sobie to "coś".
  • Odpowiedz
JEZU D:

Właśnie skończyłem Sakurasou i rozstroiło mi mózg. Tak genialnego zakończenia nie widziałem od czasu Tengen Toppa Gurren Lagann. To jest prawdopodobnie najbardziej motywujące i inspirujące anime jakie kiedykolwiek widziałem, przez ostatnie dwa odcinki ciągle po policzkach leciały mi łzy, kurde, szkoda że moje liceum nie było tak zarąbiste. Sakurasou bije nawet Toradorę na głowę, jedyne co mogę zarzucić to parę słabszych odcinków w środku i odcinki z gorszą kreską, jednak nawet te tylko były zwiastunami pięknego odcinka, w którym będzie piękne rozwiązanie konfliktów. Ostatnie 4 odcinki to jedna z najlepszych dram jakie widziałem w japońskiej animacji i przy okazji niesamowity feels train w każdą stronę, przy okazji mimo że chwyciło mnie dość mocno na Clannadzie After Story w kilku miejscach, tu chwyciło znacznie bardziej.

JEZU DAJCIE SEZON DRUGI

10/10
j.....b - JEZU D:

Właśnie skończyłem Sakurasou i rozstroiło mi mózg. Tak genialnego ...
Ogląda ktoś Golden Time?

Nie wiem co sądzić o tym anime. Jest strasznie milusie i nie chciałbym aby się skończyło, ale to z jednego, zasadniczego powodu.


Pięć możliwych scenariuszy zakończenia:
j.....b - Ogląda ktoś Golden Time?

Nie wiem co sądzić o tym anime. Jest strasznie mi...
@joookub: Widziałem School Days (nie odważyłbym się komuś polecić). Linda niby tak robiła wszystko ale nie traktowała go poważnie. Poza tym jeśli Koko nie przeszłaby przez to w Yandere Mode, to targnęłaby się na swoje życie i niezależne od efektu końcówka byłaby już schrzaniona.
  • Odpowiedz
@bastek66:

"..." = ironia

Nabijam się z prześladowcy Lindy, który zamiast sobie dać spokój/bardziej na wstrzymanie, nadmiernie się narzuca. Przez chwilę chyba nawet zaczął podejrzewać Bandiego o jakieś kontakty z dziewczyną za jego plecami ;)
  • Odpowiedz
Witajcie Mireczki po weekendzie, dziś polecę jedno dość popularne anime, Code Geass.

Historia rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, gdzie Wielka Brytania kontroluje pół świata, w tym Japonię. Pewien chłoptaś imieniem Lelouch (Od teraz będę go nazywał Loluch bo tak brzmi bardziej zwałowo) jest następcą do tronu Brytanii, jednakże strasznie nią gardzi i chce wyzwolenia Japonii. Pewnego dnia jednak w wielkim zgiełku zostaje obdarowany specjalną mocą manipulowania ludzkimi myślami dzięki pewnej nieśmiertelnej wiedźmie - C.C., która nade wszystko kocha pizze z Pizzy Hut. Razem postanawiają zniszczyć dominację Wielkiej Brytanii i jako Zero, Loluch będzie próbował zbawić świat.

W tym anime soundtrack jest nieziemsko, po prostu niesamowicie dobry. Historia ma sporo nawiązań do Polski, nawet jedna z postaci drugoplanowych nazywa się Monika Kruszewski. O ile w pierwszym sezonie kilka pierwszych odcinków jest po prostu nudne, to drugi sezon to jazda bez trzymanki przez 26 odcinków. Tylko Code Geass R2 i Fullmetal Alchemist Brotherhood potrafią tak długo trzymać ten sam poziom, nie wspominając o tym, że pod koniec jest jeszcze większy mindblow.

I
j.....b - Witajcie Mireczki po weekendzie, dziś polecę jedno dość popularne anime, Co...
@joookub: Fakt, zakończenie jest epickie. Cholernie epickie. O ile drugi sezon był niezły to dupy nie urywał, ale zakończenie spowodowało, że obie serie dostały ode mnie 10/10. Do tego poziomu epickości porównać można tylko Tengen Toppa Gurren Lagann, choć to drugie rwie tyłek jeszcze bardziej :D
  • Odpowiedz