tl;dr na dole #truestory #coolstory #freelance #klienty Dziś dostałem telefon od mojego starego klienta, ale od początku.
Zajmowałem się jakoś przez ostatnie 3 sezony fotografią ślubną. Tak sobie, byle aparat się zwrócił, ze 3 zlecenia na rok, kotletowa fotografia nie bardzo mnie pociąga. Nagle dzowni do mnie dziś rano jakiś ziomeczek. Mało zleceń miałem, to od razu skojarzyłem o kogo chodzi. Zlecenie z 2011 roku, jakoś w wakacje. To było jedno z 2 moich zleceń, gdzie klientów w ogóle nie znałem i złapali mnie przez internet, a nie znajomi znajomych. Te 3 lata temu przy rozliczeniu wyszło tak, że jak oddawałem wypalone płyty w pudełkach z okładkami, to powiedziałem szczerze gościowi, że nie do końca jestem zadowolony z jakości tych okładek i że mu zrobię nowe. Na to on że spoko, to da mi teraz stówę mniej i się skontaktuje które zdjęcie wybiorą na okładkę, bo się rozmyślił i chce inne. Myślę - spoko, fair deal. I od tego momentu kontakt się urwał, on już się nie odezwał które zdjęcie chce, ja nie dzwoniłem, bo gdzieś miałem tę stówę, łażenie do minidrukarni i kolejne spotkanie z gościem, a jemu widocznie na tej stówie zależało a w dupie miał okładki. No i dodać warto że gość jest lekkim cwaniakiem, przedstawicielem handlowym, a te średnie okładki (które w sumie nie były jakieś tragiczne) oczywiście wziął, choć zaproponowałem że je powyjmuje z okładek.
Tak więc kontakt się urwał, sprawa zamknięta, jak mi się wydawało.
I
Zajmowałem się jakoś przez ostatnie 3 sezony fotografią ślubną. Tak sobie, byle aparat się zwrócił, ze 3 zlecenia na rok, kotletowa fotografia nie bardzo mnie pociąga. Nagle dzowni do mnie dziś rano jakiś ziomeczek. Mało zleceń miałem, to od razu skojarzyłem o kogo chodzi. Zlecenie z 2011 roku, jakoś w wakacje. To było jedno z 2 moich zleceń, gdzie klientów w ogóle nie znałem i złapali mnie przez internet, a nie znajomi znajomych. Te 3 lata temu przy rozliczeniu wyszło tak, że jak oddawałem wypalone płyty w pudełkach z okładkami, to powiedziałem szczerze gościowi, że nie do końca jestem zadowolony z jakości tych okładek i że mu zrobię nowe. Na to on że spoko, to da mi teraz stówę mniej i się skontaktuje które zdjęcie wybiorą na okładkę, bo się rozmyślił i chce inne. Myślę - spoko, fair deal. I od tego momentu kontakt się urwał, on już się nie odezwał które zdjęcie chce, ja nie dzwoniłem, bo gdzieś miałem tę stówę, łażenie do minidrukarni i kolejne spotkanie z gościem, a jemu widocznie na tej stówie zależało a w dupie miał okładki. No i dodać warto że gość jest lekkim cwaniakiem, przedstawicielem handlowym, a te średnie okładki (które w sumie nie były jakieś tragiczne) oczywiście wziął, choć zaproponowałem że je powyjmuje z okładek.
Tak więc kontakt się urwał, sprawa zamknięta, jak mi się wydawało.
I



















Powiedzta mi jak zaczac przygode z tzn "freelancem". (profil na linked juz mam:C)
Jakie portale polecacie, z jakich korzystacie, sypnijcie garścią dobrych porad.
Czy
DLA KOGO JEST PRACA FREELANCERA A KTO POWINIEN SOBIE DAĆ SPOKÓJ
Jeśli nie lubisz pracy w firmie i chcesz być sobie sterem i okrętem i masz determinację to freelancing jest opcją dla ciebie. Zapomnij o takiej pracy jednak ,gdy masz problemy z samodzielnym “zmuszaniem się” (samo-motywacją) do pracy i tylko szukasz wymówek ,żeby robić wszystko inne ,aby nie ruszyć roboty. Tacy ludzie nie mają co szukać przy pracy na zlecenie, bo szybko zostaną wyeliminowani przez rynek. Zaczną się opóźnienia w pracy nad projektem. Wydłużający się czas pracy spowoduje ,że to co robisz przestanie się opłacać. Bo niby jak ma się opłacać, gdy pracę przewidziana na np. miesiąc wykonujesz w 3 miesiące