Może się komuś przyda...
Jechałem do pracy, a jak, kaemką. Na stojaka. Weszła "banda" sikorek na Kobyłce. No i bęc! jedna lasencja w ferworze śmichów-chichów przyje*ała mi głową w twarz, a konkretnie potylicą w usta. Oczywiście rozciachałem sobie wargi o swe własne zęby. Nic panu nie jest...? Oj przepraszam.... ale na pewno nic?...
Jakiś czas po w tych samych okolicznosciach i o tej samej porze, tylko bez koleżanek, zdarzyło się, że do
Jechałem do pracy, a jak, kaemką. Na stojaka. Weszła "banda" sikorek na Kobyłce. No i bęc! jedna lasencja w ferworze śmichów-chichów przyje*ała mi głową w twarz, a konkretnie potylicą w usta. Oczywiście rozciachałem sobie wargi o swe własne zęby. Nic panu nie jest...? Oj przepraszam.... ale na pewno nic?...
Jakiś czas po w tych samych okolicznosciach i o tej samej porze, tylko bez koleżanek, zdarzyło się, że do
źródło: comment_Jlw2HqVanjG2DkTdvH2edyec8a6QuFA4.jpg
Pobierz