Słusznego wieku doczekał James Earl Jones, dzisiaj skończył bowiem 93 lata. Zagrał w wielu filmach, dawał głos m.in. Darthowi Vaderowi, ale w mojej pamięci – i pewnie wielu innych – zapisał się jako Thulsa Doom. Pierwszy seans „Conana barbarzyńcy” w odległym dzieciństwie naznaczony był właśnie doświadczeniem tego, co w tym filmie dziwne, niepokojące i heterodoksyjne. A antagonista, w którego tak dobrze wcielił się J.E. Jones, był dla tego odbioru fundamentalny. Rozpisywałem się
Wszystko
Wszystkie
Archiwum
@pod_sloncem_szatana: Tyle razy oglądałem Conana a nawet nie wiedziałem, że to on grał antagonistę.
- 1
@dzieju41: Pewnie sporo osób, które obejrzały „Conana”, nie kojarzy tego aktora ani nie zna go z nazwiska.
- 1
Przerobiłem ostatnio całe cosmere i pierwsze prawo, teraz zacząłem czytać #conan https://lubimyczytac.pl/ksiazka/273166/conan-barbarzynca i jakieś to takie nijakie, jestem w połowie pierwszego opowiadania i nie mogę się zmusić żeby czytać dalej… warto się przemęczyć? Czy olać i zacząć coś nowego?
#fantastyka #fantasy #ksiazki #conan
#fantastyka #fantasy #ksiazki #conan
@Leel00: Mi sie wlasnie podobaly opowiadania Howarda dlatego ze nie bylo trzeba sie zastanawiac, i mozna go sobie poczytac po prostu zeby sie odstresowac, nie ma skomplikowanych intryg, bierzesz czytasz.
@7uras - jak ci nie pasuje to nie czytaj, opowiadania sa krotkie czytalem go 20 lat temu, takze pewnie z perspektywy czasu to inaczej wyglada.
@7uras - jak ci nie pasuje to nie czytaj, opowiadania sa krotkie czytalem go 20 lat temu, takze pewnie z perspektywy czasu to inaczej wyglada.
@7uras powiem bardzo brzydkie słowa, za które sam bym się obraził, toteż nie miej mi tego za złe, ale zmień nastawienie. Po przeskoku z takiego cosmere, gdzie co chwilę ważą się losy świata faktycznie opowiadania o zwykłym barbarzyńcy mogą wydawać się niczym, a jednak jest to świetna seria. Nie bez powodu jest uznawana za klasykę, polecam samemu przeczytać i się zastanowić czemu tak jest.
https://popkulturowykociolek.pl/conan-wojna-wezy-recenzja-komiksu/Jim Zub to komiksowy twórca, który na przestrzeni ostatnich kilku/kilkunastu lat wyrobił sobie solidną markę. Jeśli więc na okładce albumu Conan: Wojna węży pojawia się jego nazwisko, można od tytułu naprawdę dużo oczekiwać. Tym bardziej że miał on już udaną przygodę z Cymeryjczykiem, która przypadła go gustu fanom przygód barbarzyńcy. Czy tak będzie i w tym przypadku?
#recenzja #komiks #komiksy #komiksnadzis #comics
#recenzja #komiks #komiksy #komiksnadzis #comics
@KulturowyKociolek: link nie dziala
- 0
2
Conan Łowca Przygód
Conan w wersji dla dzieci
z- 0
- #
- #
- #
- 1
– No cóż, Ascalante – rzekł Stygijczyk, odstawiając świecę – twoje marionetki wymknęły się na ulicę jak szczury ze swych nor. Posługujesz się dziwnymi narzędziami.
Przybornik mistrza gry do gry fabularnej Conan zawiera narzędzia pomocne podczas tworzenia ekscytujących intryg, niezapomnianych postaci i zaskakujących zwrotów akcji nawiązujących do wyjątkowych kreacji Roberta E. Howarda.
-> https://rgfk.pl/przybornik-mistrza-gry-conan-przygody-w-erze-niewysnionej/48156-9788382320558.html
#rgfk
#gry #rpg #grybezpradu #gryfabularne #conan
Przybornik mistrza gry do gry fabularnej Conan zawiera narzędzia pomocne podczas tworzenia ekscytujących intryg, niezapomnianych postaci i zaskakujących zwrotów akcji nawiązujących do wyjątkowych kreacji Roberta E. Howarda.
-> https://rgfk.pl/przybornik-mistrza-gry-conan-przygody-w-erze-niewysnionej/48156-9788382320558.html
#rgfk
#gry #rpg #grybezpradu #gryfabularne #conan
Conan z całą pewnością nie był legitymistą. W „Szkarłatnej cytadeli” czytamy:
Oświeć mnie, jak ty i ten utytłany w gównie wieprz o czarnym ryju doszliście do władzy! Wasi ojcowie żyły sobie wypruwali, by podarować swoim synalkom korony na złotej tacy. To, co odziedziczyliście bez kiwnięcia palcem, może z wyjątkiem wytrucia kilku członków najbliższej rodziny, ja wywalczyłem sam! Siedzicie obydwaj na aksamitach i jedwabiach, żłopiąc wino wyrabiane w pocie czoła przez waszych poddanych i ględzicie o świętym prawie dziedziczenia! Wspiąłem się na tron z czeluści pierwotnego barbarzyństwa, przelewając obficie zarówno krew moich wrogów, jak i własną. Jeśli któryś z nas ma jakiekolwiek prawo do władania ludźmi, to, na Croma, tą osobą jestem ja! Królowie, #!$%@?, od siedmiu boleści ze zdolnościami do rządzenia, jak koń do grania na harfie! Zastałem Akwilonię przygniecioną buciorem podobnej wam świni, która też genealogię swego rodu wywodziła sprzed tysięcy lat. Królestwo zmierzało ku katastrofie, rozszarpywane przez idiotyczne wojenki między baronami, a mieszkańcy cierpieli z powodu krwawego ucisku wysokich podatków i bezwzględnie ściąganych danin. Dziś żaden akwiloński baron nie śmie podnieść ręki nawet na najmniej znaczącego człowieka, a podatki są najniższe na świecie.
A w tych kilku opowiadaniach, które dotąd zdążyłem przeczytać, nie brakuje też wtrętów antycywilizacyjnych, anarchizujących, antyinstytucjonalnych i eksploatujących wątek nietzscheanizmu, co nie jest znowu wielkim zaskoczeniem dla kogoś, kto kojarzy filmową wersję.
Nie
Oświeć mnie, jak ty i ten utytłany w gównie wieprz o czarnym ryju doszliście do władzy! Wasi ojcowie żyły sobie wypruwali, by podarować swoim synalkom korony na złotej tacy. To, co odziedziczyliście bez kiwnięcia palcem, może z wyjątkiem wytrucia kilku członków najbliższej rodziny, ja wywalczyłem sam! Siedzicie obydwaj na aksamitach i jedwabiach, żłopiąc wino wyrabiane w pocie czoła przez waszych poddanych i ględzicie o świętym prawie dziedziczenia! Wspiąłem się na tron z czeluści pierwotnego barbarzyństwa, przelewając obficie zarówno krew moich wrogów, jak i własną. Jeśli któryś z nas ma jakiekolwiek prawo do władania ludźmi, to, na Croma, tą osobą jestem ja! Królowie, #!$%@?, od siedmiu boleści ze zdolnościami do rządzenia, jak koń do grania na harfie! Zastałem Akwilonię przygniecioną buciorem podobnej wam świni, która też genealogię swego rodu wywodziła sprzed tysięcy lat. Królestwo zmierzało ku katastrofie, rozszarpywane przez idiotyczne wojenki między baronami, a mieszkańcy cierpieli z powodu krwawego ucisku wysokich podatków i bezwzględnie ściąganych danin. Dziś żaden akwiloński baron nie śmie podnieść ręki nawet na najmniej znaczącego człowieka, a podatki są najniższe na świecie.
A w tych kilku opowiadaniach, które dotąd zdążyłem przeczytać, nie brakuje też wtrętów antycywilizacyjnych, anarchizujących, antyinstytucjonalnych i eksploatujących wątek nietzscheanizmu, co nie jest znowu wielkim zaskoczeniem dla kogoś, kto kojarzy filmową wersję.
Nie
konto usunięte via Wykop
- 4
@pod_sloncem_szatana: zdziwiło mnie słowo "#!$%@?", w starych conanach nie padało, zniknęła także archaizacja języka. to wygląda jak jakaś gunwo achaja ( ͡° ʖ̯ ͡°)
nie wiem czy nie lepiej poszukać sobie starych pdfów na docer ( ͡° ʖ̯ ͡°)
nie wiem czy nie lepiej poszukać sobie starych pdfów na docer ( ͡° ʖ̯ ͡°)
- 3
@GraveDigger: Ale ja nie o karaniu pisałem, tylko o kazaniu: kara –> karzą, kazać –> każą.
Próbuj dalej (。◕‿‿◕。)
Próbuj dalej (。◕‿‿◕。)
Świetność militarna zdobywców ze wschodu przeszła do historii. Nieustannie nękani przez Nordheimów i Cymmeryjczyków, nie widząc szans na zwycięstwo w tym konflikcie, zniszczyli swe miasta, wyrżnęli wszystkich jeńców niezdolnych do długiego i mozolnego marszu i, pędząc przed sobą tysiące niewolników, wyruszyli z powrotem do okrytych mgłą tajemnicy krain na Wschodzie, okrążając Vilayet od północy. W ten sposób zniknęli z kart historii Zachodu, aż tysiące lat później, już jako Hunowie, Tatarzy, Mongołowie i Turcy, znów nadciągnęli ze wschodu. Tym razem w ich szeregach ciągnęli także Zingarczycy i Zamoryjczycy, którzy, gdy osiedlili się razem daleko na wschodzie, przez pokolenia mieszali swą krew, aż powstała nowa rasa, znana w późniejszych epokach jako Cyganie.
Kiedy doszedłem do tego fragmentu „Ery hyboryjskiej” R.E. Howarda, opowieści-eseju o świecie, w którym swoje przygody przeżywa Conan, doznałem małego zapalenia mózgu. Dotąd, nie znając literackiego pierwowzoru, byłem bowiem przekonany, że jego akcja rozgrywa się na jakiejś innej planecie, toteż wodząc nieprzytomnie palcem po mapie dołączonej do książki, zadawałem sobie co chwilę pytanie: co się dzieje?
Chyba byłem rozczarowany, bo Ziemia wydaje mi się za mało eskapistyczna – nie po to czytam fantasy, żeby dalej trzymać się tego łez padołu. Ale potem mi przeszło. U Howarda ewolucja przeplata się z dewolucją, prowadząc od małpy do człowieka, od człowieka do małpy i znowu w drugą stronę. Tak skrajne cywilizacyjne zapaści tłumaczy wielkimi kataklizmami – wędrówkami lądów, wylewaniem mórz, epokami lodowcowymi. Z jednej strony może się to wydawać naiwne (nie, żeby autor w to wierzył oczywiście, chodzi o naiwność literackiego pomysłu), z drugiej strony umiejscowienie historii na Ziemi bardziej uwiarygadnia cywilizacyjne analogie, które przecież często spotyka się także w innych fantastycznych uniwersach („arabizujące” i nomadyczne kultury pustynne, rycersko-feudalne kultury z obrośniętych trawą nizin, barbarzyńcy w futrzanym bikini z mroźnej północy) – u Howarda fantastyczny świat to nasz świat przedprzedhistoryczny, a kulturowy determinizm pcha wszystkie ludy i ich potomków cały czas w jednym kierunku, tworząc pewien ich stały wzorzec, dlatego np. ci ze wschodu są nomadyczni i gotowi do podboju, a Szemici o haczykowatych nosach chytrzy i podstępni. Jeśli zaś chcemy znaleźć jakiegoś człowieka z rigczem, to najprędzej natrafimy na takiego wśród przodków Anglosasów.
To
Kiedy doszedłem do tego fragmentu „Ery hyboryjskiej” R.E. Howarda, opowieści-eseju o świecie, w którym swoje przygody przeżywa Conan, doznałem małego zapalenia mózgu. Dotąd, nie znając literackiego pierwowzoru, byłem bowiem przekonany, że jego akcja rozgrywa się na jakiejś innej planecie, toteż wodząc nieprzytomnie palcem po mapie dołączonej do książki, zadawałem sobie co chwilę pytanie: co się dzieje?
Chyba byłem rozczarowany, bo Ziemia wydaje mi się za mało eskapistyczna – nie po to czytam fantasy, żeby dalej trzymać się tego łez padołu. Ale potem mi przeszło. U Howarda ewolucja przeplata się z dewolucją, prowadząc od małpy do człowieka, od człowieka do małpy i znowu w drugą stronę. Tak skrajne cywilizacyjne zapaści tłumaczy wielkimi kataklizmami – wędrówkami lądów, wylewaniem mórz, epokami lodowcowymi. Z jednej strony może się to wydawać naiwne (nie, żeby autor w to wierzył oczywiście, chodzi o naiwność literackiego pomysłu), z drugiej strony umiejscowienie historii na Ziemi bardziej uwiarygadnia cywilizacyjne analogie, które przecież często spotyka się także w innych fantastycznych uniwersach („arabizujące” i nomadyczne kultury pustynne, rycersko-feudalne kultury z obrośniętych trawą nizin, barbarzyńcy w futrzanym bikini z mroźnej północy) – u Howarda fantastyczny świat to nasz świat przedprzedhistoryczny, a kulturowy determinizm pcha wszystkie ludy i ich potomków cały czas w jednym kierunku, tworząc pewien ich stały wzorzec, dlatego np. ci ze wschodu są nomadyczni i gotowi do podboju, a Szemici o haczykowatych nosach chytrzy i podstępni. Jeśli zaś chcemy znaleźć jakiegoś człowieka z rigczem, to najprędzej natrafimy na takiego wśród przodków Anglosasów.
To
- 1
- 1
@thewickerman88: nie wiem co to , fajne czy nudne
@paczelok: to zależy. Taki sandbox z elementami rpg https://www.gry-online.pl/gry/conan-exiles/z04624 z 2018r. Plus da sięgrać na publicznych serwerach z ludźmi. Ja sobie gram sam i głównie bawię w budowanie zameczków.
- 2
"For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm."
#muzykafilmowa #muzyka #conan #cytatywielkichludzi
#muzykafilmowa #muzyka #conan #cytatywielkichludzi
7
Conan (wyd. zbiorcze) #5: Groza w podziemiach
Robert E. Howard, nie wspominając już o jego niezliczonych epigonach, nigdy nie starał się stworzyć spójnego chronologicznie życiorysu swego najsłynniejszego bohatera, Conana z Cimerii.
z- 4
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 4
- 2
Możecie szukać szczęścia i bogactw w zapomnianych grobowcach lub wśród skąpanych we krwi pól bitewnych. Za cenę własnej duszy parać się mroczną i złowieszczą magią o niewyobrażalnej mocy. Żeglować po niespokojnych morzach i docierać do lądów zapomnianych przez ludzi i czas. Walczyć o przetrwanie cywilizacji lub triumf barbarzyństwa pośród dzikich ziem pogranicza.
Legendarnymi czynami zapiszcie się w historii tego brutalnego, chylącego się ku upadkowi świata!
-> https://rgfk.pl/podrecznik-glowny-conan-przygody-w-erze-niewysnionej/47210.html
#rgfk
#gry
Legendarnymi czynami zapiszcie się w historii tego brutalnego, chylącego się ku upadkowi świata!
-> https://rgfk.pl/podrecznik-glowny-conan-przygody-w-erze-niewysnionej/47210.html
#rgfk
#gry
- 6
- 5
I am the wellspring, from which you flow.
Gdzie byli rodzice, kiedy oglądałem „Conana Barbarzyńcę” jako mały brzdąc? Nie wiem, pewnie obok. Zresztą nie będę się upierał, że byłem jeszcze małym brzdącem, może miałem już 8 lat, w każdym razie tamten seans zapisał się w mojej wyobraźni punktowo, bo całej historii nie objąłem dziecięcym umysłem. Tym najważniejszym punktem był Thulsa Doom, którego zwalista postura, skamieniała twarz z hipnotycznymi oczami, mięsista głowa i długie czarne włosy z przylegającą, równą grzywką tworzyły już na tyle osobliwie enigmatyczną i poruszającą mieszankę, że tylko tragiczny finał tego antagonisty mógł jeszcze wyraźniej zapisać go w pamięci dziecka – gdzieś w szufladce z napisem „dziwne”, „tajemnicze”, „niepokojące”, może „perwersyjne”, gdybym wówczas znał takie słowo i je rozumiał. Tym bardziej pewnie określiłbym w ten sposób scenę rytualnej ofiary, wywołującej we mnie jakieś niezdrowe pobudzenie czy też podniecenie. W ogóle nie zapamiętałem towarzyszącej temu walki z wężem, tak zaabsorbował mnie sam akt tego na poły dobrowolnego poświęcenia, oddania się na pożarcie jakiejś kreaturze. Obnażone piersi – których generalnie nie brakuje w „Conanie” – młodej dziewczyny mogły odegrać jakąś rolę, ale raczej nie przez uświadomiony erotyzm, tylko przez to, że półnagość uwydatniała jej bezbronność.
Powinienem był też zapamiętać wiedźmę, ta wpisuje się bowiem doskonale w ten heterodoksyjny odbiór „Conana”, czyli właśnie bez Conana, bez Valerii i bez Subotaia. I teraz nawet skłonny jestem wmówić sobie, że istotnie scenę z demonem pod postacią kobiety zanotowałem, ale wydała mi się ona na tyle straszna, że wyparłem ją z pamięci. Może tak było, może nie. W każdym razie film Miliusa przez lata był dla mnie nie opowieścią o heroicznym barbarzyńcy, ale historią tajemniczych, krwawych rytuałów, czarnej magii, węży i Thulsy Dooma.
Po
Gdzie byli rodzice, kiedy oglądałem „Conana Barbarzyńcę” jako mały brzdąc? Nie wiem, pewnie obok. Zresztą nie będę się upierał, że byłem jeszcze małym brzdącem, może miałem już 8 lat, w każdym razie tamten seans zapisał się w mojej wyobraźni punktowo, bo całej historii nie objąłem dziecięcym umysłem. Tym najważniejszym punktem był Thulsa Doom, którego zwalista postura, skamieniała twarz z hipnotycznymi oczami, mięsista głowa i długie czarne włosy z przylegającą, równą grzywką tworzyły już na tyle osobliwie enigmatyczną i poruszającą mieszankę, że tylko tragiczny finał tego antagonisty mógł jeszcze wyraźniej zapisać go w pamięci dziecka – gdzieś w szufladce z napisem „dziwne”, „tajemnicze”, „niepokojące”, może „perwersyjne”, gdybym wówczas znał takie słowo i je rozumiał. Tym bardziej pewnie określiłbym w ten sposób scenę rytualnej ofiary, wywołującej we mnie jakieś niezdrowe pobudzenie czy też podniecenie. W ogóle nie zapamiętałem towarzyszącej temu walki z wężem, tak zaabsorbował mnie sam akt tego na poły dobrowolnego poświęcenia, oddania się na pożarcie jakiejś kreaturze. Obnażone piersi – których generalnie nie brakuje w „Conanie” – młodej dziewczyny mogły odegrać jakąś rolę, ale raczej nie przez uświadomiony erotyzm, tylko przez to, że półnagość uwydatniała jej bezbronność.
Powinienem był też zapamiętać wiedźmę, ta wpisuje się bowiem doskonale w ten heterodoksyjny odbiór „Conana”, czyli właśnie bez Conana, bez Valerii i bez Subotaia. I teraz nawet skłonny jestem wmówić sobie, że istotnie scenę z demonem pod postacią kobiety zanotowałem, ale wydała mi się ona na tyle straszna, że wyparłem ją z pamięci. Może tak było, może nie. W każdym razie film Miliusa przez lata był dla mnie nie opowieścią o heroicznym barbarzyńcy, ale historią tajemniczych, krwawych rytuałów, czarnej magii, węży i Thulsy Dooma.
Po
- 4
@pod_sloncem_szatana wspaniały film
- 17
Wczoraj oglądałem Conana z 1982 bo ostatnia raz go widziałem jako guwniarz i nic nie pamiętałem. Jako to jest dobry i piękny film, wspaniałe dzieło i uczta audiowizualna. Nie dla dzieciuchów co powiedzą że nudne, żadne CGi tylko praktyczne efekty specjalne. To już ma 40 lat a lepsze od tego śmiesznego witchera od netflix, scenografia, kostiumy, nie warto wymieniać nawet. Boli mnie to że na filmweb i imdb to ma ocenę mniej
- 7
@wfyokyga: A co jest najlepsze? W tym filmie masz "mniejszości" i są tak wkomponowane że są integralną częścią opowieści. Coś czego w "bad reboot", ani w netfliksie nie ogarniają...
Komentarz usunięty przez moderatora
- 3
Hej! Już niebawem do naszego sklepu wpadną nowe podręczniki, które nie tylko rozszerzą znane już systemy, ale też wprowadzą nowe!
Na dniach możecie spodziewać się:
- Archiwa Imperium: Tom I - Warhammer Fantasy Roleplay (edycja 4)
- Wiedźmińskie Zapiski - Witcher RPG
- Podręcznik Podstawowy - Conan: Przygody w erze niewyśnionej
Na dniach możecie spodziewać się:
- Archiwa Imperium: Tom I - Warhammer Fantasy Roleplay (edycja 4)
- Wiedźmińskie Zapiski - Witcher RPG
- Podręcznik Podstawowy - Conan: Przygody w erze niewyśnionej
#gry #grajzwykopem #warcraft #guildwars #conan #mmorpg