19 889,59 - 2,73 = 19 886,86 km

Wieczorna przebieżka po blokowisku, chyba niecałe trzy okrążenia z tego by wyszły. Wyszłam się wyładować (wściekłość to najlepszy doping) i po raz pierwszy w życiu zrobiłam kółeczko wokół osiedla bez żadnego zatrzymywania się ani zwalniania. Niby solidne przebiegniecie tego nieco ponad kilometra to dla Was, starych wyjadaczy, bułka z masłem - ale ja zawsze miałam problemy z wydolnością/astmą i nawet jak z ciężkim sercem i równie ciężkimi nogami trzaskałam te 10 km to musiałam robić sobie naprawdę sporo krótkich odcinków marszowych, że o trzydziestu minutach nieprzerwanego biegu nawet nie wspomnę. Zwłaszcza, że na jesień robi się gorzej w kwestii oddychania.

A później to potruchtałam sobie troszkę między blokami bez żadnego ładu i składu.

I