W nawiązaniu to wpisu o zaginionej Beacie i dyskusji pod nią:
http://www.wykop.pl/wpis/14847407/mirki-blagam-o-pomoc-juz-nie-raz-udowodniliscie-ze/

Miałem taką historię za lat szczenięcych, no może licealnych ale to było dawno w każdym razie. Szliśmy sobie z kolegą po takiej osiedlowo-studenckiej uliczce (Osiedle Przyjaźń w #warszawa) kiedy zatrzymał się koło nas samochód, drogi i dobry, chyba to był VW Touareg, ale nie dam sobie głowy uciąć po tylu latach. Wyszedł z niego gość, nie menel, normalny gość,
Fascynuje mnie jednak, że nie pamiętał ze swojego życia kompletnie nic, a jednak nie zapomniał jak się prowadzi auto, ani jak się mówi. Od tamtej pory jakoś nie żartuję z tego tematu.


@Publius: co ciekawe rozróżniamy różne rodzaje pamięci i coś takiego jest dość powszechne. Mało tego możesz w takim przypadku np wiedzieć, że coś potrafisz (np jeździć na rolkach) póki nie spróbujesz.
#wtf #amnezja

Dzwoni do mnie brat i mnie opieprza, że mu powiedziałam, że umówiłam go na dzisiaj do okulisty, a on objeździł wszystkich i nigdzie nie był zapisany :O Tylko, że ja mu nie umawiałam żadnego terminu. No ale taki był przekonujący, że zasiał we mnie nutkę niepewności i teraz mam wrażenie jakbym miała dziury w pamięci :O Ale jestem na 100%, że go nie umawiałam... :| a może mam dziury w