- 2
Postanowiłam zrobić prawo jazdy ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jaką szkołę jazdy polecacie w Krakowie?
#krakow #prawojazdy #kiciochpyta
#krakow #prawojazdy #kiciochpyta
- 0
@ArktycznaMalpa: wiele sytuacji, w których prawko by się przydało
- 0
@agaja: @marcel_pijak: instruktora chyba samemu się wybiera? a skoro gość sprawdzony, to czemu nie
- 0
@money_money: @aanndrzej: dzieki za odpowiedzi, szkoła już wybrana, zobaczymy, co z tego wyjdzie :>
@xamini ucz się, a nie na mirko
- 458
Kuwa mirki co kisnexD jestem dzis w firmie i taka gadka szmatka na temat swiatowych dni młodzieży (same kobiety)i wtrąca sie do rozmowy koleżanka lvl 24 - no ja mam kuzyna policjanta z Rzeszowa. Ktory opowiadał mi ostatnio, że jego kumpel też policjant z Krakowa mowił mu, ze była taka akcja; kobieta znalazła portfel i poszła go oddac na adres znaleziony na dowodzie i sie okazało, ze chłopak chciał jej zaplacić kase
- 5
@KolorBezKoloru: ja słyszałam wersje, że gościowi wypadł portfel w galerii krakowskiej , jakaś kobieta podniosła i oddała, on w zamian ją poinformował, żeby unikała tych okolic przez najbliższy czas... tak więc kilka historii już stworzono :D
#anonimowemirkowyznania
Mam problem z moim #niebieskipasek. Jesteśmy od niecałych 3 lat razem, pierwszy facet którego tak mocno pokochałam, który o mnie dba i jest ogólnie cudownie. Problemem jest jego stosunek do moich rodziców, już na samym początku znajomości opisałam mu ze szczegółami moją historię. Za czasów dziecięcych rodzice nie byli dla mnie najlepsi, często chodziłam brzydko ubrana, tacie zdarzało się mnie uderzyć (niby jak coś zmajstrowałam, ale jednak). Było ubogo, ale większość mojego miasteczka (Polska C) żyła na podobnym poziomie, albo gorzej, jednak rodzice starali się jak mogli żeby ten dzieciak pojechał na wycieczke, żeby był najedzony itp., u mnie niestety tak nie było. Nie byłam na ani jednej wycieczce szkolnej, nawet na maturę musiałam sama sobie uzbierać i w klasie maturalnej sprzątałam za hajs. Trochę czasu minęło, usamodzielniłam się. Nie chowam do nich urazy i ich kocham, zresztą taki mam charakter.
Mój niebieski to przeciwieństwo tej historii - rodzina może nie jakoś bogata, ale ma rodziców niesamowicie gospodarnych, od dziecka wczasy 2 razy w roku, kursy językowe, do tego ludzie bardzo kulturalni i miłość aż z tej rodziny kipi.
Odkąd jesteśmy razem mój niebieski mocno ogranicza mnie w kontaktach z rodzicami, mówiąc, że traktowali mnie całe życie jak g---o, że teraz moją rodziną jest on i jego rodzice (traktują mnie jak księżniczkę). Mam problem żeby raz na jakiś weekend pojechać do rodzinnego domu, bo wtedy zaczyna mi na nowo o tym wszystkim mówić. Kiedy uda mi się go przekonać i jedzie ze mną, to jest co prawda miły, ale widzę jak niecierpliwie czeka aż wyjdziemy i po wyjściu jest jak zbity
Mam problem z moim #niebieskipasek. Jesteśmy od niecałych 3 lat razem, pierwszy facet którego tak mocno pokochałam, który o mnie dba i jest ogólnie cudownie. Problemem jest jego stosunek do moich rodziców, już na samym początku znajomości opisałam mu ze szczegółami moją historię. Za czasów dziecięcych rodzice nie byli dla mnie najlepsi, często chodziłam brzydko ubrana, tacie zdarzało się mnie uderzyć (niby jak coś zmajstrowałam, ale jednak). Było ubogo, ale większość mojego miasteczka (Polska C) żyła na podobnym poziomie, albo gorzej, jednak rodzice starali się jak mogli żeby ten dzieciak pojechał na wycieczke, żeby był najedzony itp., u mnie niestety tak nie było. Nie byłam na ani jednej wycieczce szkolnej, nawet na maturę musiałam sama sobie uzbierać i w klasie maturalnej sprzątałam za hajs. Trochę czasu minęło, usamodzielniłam się. Nie chowam do nich urazy i ich kocham, zresztą taki mam charakter.
Mój niebieski to przeciwieństwo tej historii - rodzina może nie jakoś bogata, ale ma rodziców niesamowicie gospodarnych, od dziecka wczasy 2 razy w roku, kursy językowe, do tego ludzie bardzo kulturalni i miłość aż z tej rodziny kipi.
Odkąd jesteśmy razem mój niebieski mocno ogranicza mnie w kontaktach z rodzicami, mówiąc, że traktowali mnie całe życie jak g---o, że teraz moją rodziną jest on i jego rodzice (traktują mnie jak księżniczkę). Mam problem żeby raz na jakiś weekend pojechać do rodzinnego domu, bo wtedy zaczyna mi na nowo o tym wszystkim mówić. Kiedy uda mi się go przekonać i jedzie ze mną, to jest co prawda miły, ale widzę jak niecierpliwie czeka aż wyjdziemy i po wyjściu jest jak zbity
- 0
@chromatografia: tak teoretycznie to patologia jest wtedy, gdy członkowie rodziny weszli w konflikt z prawem, w pozostałych przypadkach rodzinę nazywa się dysfunkcyjną
@AnonimoweMirkoWyznania: uderzyć? w jaki sposób? tzn nie chce tłumaczyć Twojego taty w żaden sposób, tylko dopytuję, żeby jakoś określić to zjawisko w Twoim przypadku. bo co innego potoczny klaps wychowawczy, a co innego p-----c
@AnonimoweMirkoWyznania: uderzyć? w jaki sposób? tzn nie chce tłumaczyć Twojego taty w żaden sposób, tylko dopytuję, żeby jakoś określić to zjawisko w Twoim przypadku. bo co innego potoczny klaps wychowawczy, a co innego p-----c
- 141
- 1
witam, ubiegam sie o stypendium socjalne, jak uczelnia moze sprawdzic dochod uzyskany w 2016 na podstawie przelewu pójdą do urzedu pracy? mozna to zataić?
- 4
#anonimowemirkowyznania
Czy tak jak ja i mój #rozowypasek uważacie, że zaręczyny zaraz nie muszą oznaczać tego, że za rok, czy dwa trzeba się pobrać, bo takie ciśnienie?
Według nas to wejście na wyższy etap, ale niekoniecznie małżeństwo od razu, jak cała rodzina oczekuje.
My uważamy, że jesteśmy wyżej niż para, ale niżej niż małżeństwo i o małżeństwie będziemy myśleć wtedy, kiedy zamieszkamy ze sobą bardziej na stałe, a teraz jesteśmy na wyższym levelu:-D
Z nami jest coś nie tak, czy takie dziwne społeczeństwo, że przywykli i myślą, że zaręczyny= natychmiastowy ślub ?
Czy tak jak ja i mój #rozowypasek uważacie, że zaręczyny zaraz nie muszą oznaczać tego, że za rok, czy dwa trzeba się pobrać, bo takie ciśnienie?
Według nas to wejście na wyższy etap, ale niekoniecznie małżeństwo od razu, jak cała rodzina oczekuje.
My uważamy, że jesteśmy wyżej niż para, ale niżej niż małżeństwo i o małżeństwie będziemy myśleć wtedy, kiedy zamieszkamy ze sobą bardziej na stałe, a teraz jesteśmy na wyższym levelu:-D
Z nami jest coś nie tak, czy takie dziwne społeczeństwo, że przywykli i myślą, że zaręczyny= natychmiastowy ślub ?
- 15
Ale pieprzenie.... jedni piszą, że po co ślub, że to zobowiązania i tylko gorzej jest wziąć rozwód, problemy z alimentami itp. Co to za podejście do związku? Chce być z kobietą/mężczyzną całe życie, ale nie wezmę ślubu, bo jak coś nie pyknie to gorzej będzie się rozstać. No chyba jak sie planuje z kimś reszte życia, to nie myśli się o tym, że kiedyś nadejdzie rozstanie, tyko skupia się na tym żeby
- 4
@worldmaster: Nie mam problemu z tym, że ktoś nie chce wziąć ślubu. Mówie, że ten argument jest słaby... Ale przecież najlepiej żyje sie bez zobowiązań XD
No i współczuje Ci jeśli jakaś kobieta próbowała Ci układać życie. Ja nie mam zamiaru nikogo sobie podporządkowywać, tym bardziej wbrew jego woli. Potrafie zbudować związek oparty na współpracy, dobrej komunikacji i zaufaniu :)
No i współczuje Ci jeśli jakaś kobieta próbowała Ci układać życie. Ja nie mam zamiaru nikogo sobie podporządkowywać, tym bardziej wbrew jego woli. Potrafie zbudować związek oparty na współpracy, dobrej komunikacji i zaufaniu :)
- 9
@worldmaster: Moglibyśmy o tym rozmawiać bardzo długo, wymieniając sie zdaniami czy nawet doświadczeniami... Dlatego chyba lepiej będzie jak każde zostanie przy swoim. Szczere powodzenia w budowaniu szczęśliwego związku :>
- 1
Jeśli ktoś ma nie potrzebny kod na battlechesta to mogę odkupić za jakąś śmieszną cenę :D #warcraft
#gotujzwykopem pyszotka, pozdrawiam!
- 0
@PoProstuMichal: z nutellą i bananami najlepsze :3 na drugim miejscu z białym serem, polane musem truskawkowym :>
- 1
@PoProstuMichal: skoro już przy serach jesteśmy to oczywiście feta + szpinak :> nie na słodko, a też pysznie
- 2
Mirki z Warszawy, polecacie jakąś dobrą naleśnikarnie w Śródmieściu?
#warszawa
#warszawa
xamini via iOS
- 0
@mironczyk @emfaza @alkaseltzer Mr.Pancake na Solcu, mniam! Słodkości mam zapas na dłuższy czas :> tylko szkoda, że tak mało miejsca tam mają
konto usunięte via Android
- 221
- 2
- 0
@jesse__pinkman: czasami nie ma takiej na brzegu lodówki, a ja nie mam czasu szukać :>
- 107
#woodstock #katolicyzm #religia
Jak naprawdę jest na Woodstocku? Perspektywa... siostry zakonnej.
Bez spoilera ;)
Jak naprawdę jest na Woodstocku? Perspektywa... siostry zakonnej.
Bez spoilera ;)
- 2
@zerozero7: Polecam też ten artykuł :3
- 1533
Zawsze gdy widzę laskę w takich spodniach to zastanawiam się czy aż taka bieda u niej że dziurawe spodnie nosi czy p------a ( ͡° ͜ʖ ͡°) Po c--j te dziury to ja nigdy nie zrozumiem tej mody, jak chcecie przewiewu to k---a bez spodni łazić od razu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#logikarozowychpaskow #karyna
#logikarozowychpaskow #karyna
1. Bądź śmieszke poza kontrolo w studbaza.
2. Na mailu grupowym zapisują się wyszukiwania.
3. Ciśnij bekę z wyszukań np. "Jak dokonać próby samobójczej" albo "s-x mamuśki".
4. Wrzucaj kilka dni z rzędu wyszukiwania o jakieś p------e pornole, gwałcenie współlokatora bez śladu i upozorowania wypadku.
5. Wspomnij o opcji przeglądania historii wyszukań na grupie fejsbukowej.
6. Następnego dnia połowa osób dziwnie się patrzy na całą resztę. Każdy podejrzewa każdego. Jestem Karl, pelikanów król.
2. Na mailu grupowym zapisują się wyszukiwania.
3. Ciśnij bekę z wyszukań np. "Jak dokonać próby samobójczej" albo "s-x mamuśki".
4. Wrzucaj kilka dni z rzędu wyszukiwania o jakieś p------e pornole, gwałcenie współlokatora bez śladu i upozorowania wypadku.
5. Wspomnij o opcji przeglądania historii wyszukań na grupie fejsbukowej.
6. Następnego dnia połowa osób dziwnie się patrzy na całą resztę. Każdy podejrzewa każdego. Jestem Karl, pelikanów król.
- 170
Miał być krótki wpis o sytuacji, która mnie dziś spotkała, ale moje #gorzkiezale widać się przelały i wyszło jak wyszło.
TL;DR W-----a mnie patologia z okolicy, szkoda mi ich dzieci.
Skąd się tacy głupi ludzie biorą to ja nie wiem. Po wizycie u patologicznych znajomych aż mnie trzęsie. Rzadko u nich bywam, prawie wcale, ale że kupili ode mnie stare auto to byłam dopełnić formalności. Wcześniej bywałam częściej pomagać jednemu z dzieciaków w angielskim, bo mimo, że rodzice głupi to dzieciaki fajne i aż ich szkoda, bo i tak pójdą na zmarnowanie. Ogólnie sytuacja wygląda tak - siódemka dzieci (w tym trójka już dorosłych). Stary od zawsze pracuje, nawet ciężko z--------a bym powiedziała, ale bez żadnej szkoły i ciekawszych umiejętności więc za g---o pieniądze i zazwyczaj na czarno. Nic nie robi, żeby to zmienić. Matka znalazła sobie sposób na życie w "wychowywaniu" dzieci. Biorę w cudzysłów, bo wg mnie wychowanie oznacza coś więcej niż urodzenie i przetrzymanie w domu do pełnoletności. Dorosłe dzieci już w domu nie mieszkają. Dwoje z nich za granicą jakoś sobie radzą, ale że nie skończyli nawet gimnazjum to łatwo im nie jest. Pracują przy sadzonkach itp, a popołudniami piją (chyba jedyna rozrywka). Ten co został w kraju nawet skończył zawodówkę (samochodówkę), ale do roboty ma dwie lewe ręce więc dorabia byle przeżyć na fuchach, pije, ćpa i szwęda się po wsi. Ot takie życie wybrał i nawet nie widzę, żeby mu źle z tym było. Młodsze dzieci mają po kolei 13, 7, 4 lata i najmłodsze 8 miesięcy. Syn trzynastoletni właśnie nie zdał do kolejnej klasy. Szkoda, bo fajny, niegłupi dzieciak, ale niedopilnowany się nie uczy i olewa szkołę. Jak rodzice to komentują? "Debil, leń p--------y! Skończy jak menel, jak Marek (ten dorosły już syn, który się po wsi szwęda)". Siedmioletnia córka jakoś sobie jeszcze radzi, ale dopiero do drugiej klasy pójdzie więc zobaczymy jak długo. Rodzice w lekcjach jej nie pomagają (nie mają przecież czasu), obarczają tym starsze rodzeństwo, czyli po wyprowadzce tych dorosłych - "debila", który nie zdał do pierwszej gimnazjum. Generalnie Maryśka jest trochę słabo rozgarnięta jak na swój wiek. Liczyć nie umie, mówi niewyraźnie, często bez ładu i składu. Do tego po prostu tępa. Aż przykro mi pisać tak o niewinnym dziecku, ale miałam do czynienia z wieloma dzieciakami i taki fakt po prostu muszę stwierdzić. Do najmłodszych czepiać się nie będę, bo i nie ma do czego. Dzieci jak dzieci.
Z czego się utrzymują? Stary zarabia jakieś 2 tys, czasem coś więcej w sezonie. Oczywiście na czarno. Do tego zasiłki, pomoce z gminy, finansowane obiady dla dzieci w szkole, żywność z pomocy, dofinansowania na wyprawki szkolne, ubrania dla dzieci w większości też dostają od znajomych, listonosza, pani sołtys i innych. Dom też dostali. Po iluś pismach i codziennych wycieczkach do gminy, przyznano im i wyremontowano chałupę. Może nie luksus, ale też bym nie pogardziła jakby mi taką dali. Matka nigdy nie pracowała. Tak jak pisałam, chyba zrobiła sobie z rodzenia dzieci sposób na życie. Niby narzeka na każdą kolejną ciążę, ale jak z nią rozmawiam o antykoncepcji to zawsze ma jakieś "ale". Tabletki nie, bo źle się po nich czuje, w plastry nie wierzy, spiralki się boi, prezerwatyw mąż nie uznaje. Mam wrażenie, że boi się co będzie robić jak już nie będzie miała wymówki, że musi siedzieć w domu bo dzieci.
TL;DR W-----a mnie patologia z okolicy, szkoda mi ich dzieci.
Skąd się tacy głupi ludzie biorą to ja nie wiem. Po wizycie u patologicznych znajomych aż mnie trzęsie. Rzadko u nich bywam, prawie wcale, ale że kupili ode mnie stare auto to byłam dopełnić formalności. Wcześniej bywałam częściej pomagać jednemu z dzieciaków w angielskim, bo mimo, że rodzice głupi to dzieciaki fajne i aż ich szkoda, bo i tak pójdą na zmarnowanie. Ogólnie sytuacja wygląda tak - siódemka dzieci (w tym trójka już dorosłych). Stary od zawsze pracuje, nawet ciężko z--------a bym powiedziała, ale bez żadnej szkoły i ciekawszych umiejętności więc za g---o pieniądze i zazwyczaj na czarno. Nic nie robi, żeby to zmienić. Matka znalazła sobie sposób na życie w "wychowywaniu" dzieci. Biorę w cudzysłów, bo wg mnie wychowanie oznacza coś więcej niż urodzenie i przetrzymanie w domu do pełnoletności. Dorosłe dzieci już w domu nie mieszkają. Dwoje z nich za granicą jakoś sobie radzą, ale że nie skończyli nawet gimnazjum to łatwo im nie jest. Pracują przy sadzonkach itp, a popołudniami piją (chyba jedyna rozrywka). Ten co został w kraju nawet skończył zawodówkę (samochodówkę), ale do roboty ma dwie lewe ręce więc dorabia byle przeżyć na fuchach, pije, ćpa i szwęda się po wsi. Ot takie życie wybrał i nawet nie widzę, żeby mu źle z tym było. Młodsze dzieci mają po kolei 13, 7, 4 lata i najmłodsze 8 miesięcy. Syn trzynastoletni właśnie nie zdał do kolejnej klasy. Szkoda, bo fajny, niegłupi dzieciak, ale niedopilnowany się nie uczy i olewa szkołę. Jak rodzice to komentują? "Debil, leń p--------y! Skończy jak menel, jak Marek (ten dorosły już syn, który się po wsi szwęda)". Siedmioletnia córka jakoś sobie jeszcze radzi, ale dopiero do drugiej klasy pójdzie więc zobaczymy jak długo. Rodzice w lekcjach jej nie pomagają (nie mają przecież czasu), obarczają tym starsze rodzeństwo, czyli po wyprowadzce tych dorosłych - "debila", który nie zdał do pierwszej gimnazjum. Generalnie Maryśka jest trochę słabo rozgarnięta jak na swój wiek. Liczyć nie umie, mówi niewyraźnie, często bez ładu i składu. Do tego po prostu tępa. Aż przykro mi pisać tak o niewinnym dziecku, ale miałam do czynienia z wieloma dzieciakami i taki fakt po prostu muszę stwierdzić. Do najmłodszych czepiać się nie będę, bo i nie ma do czego. Dzieci jak dzieci.
Z czego się utrzymują? Stary zarabia jakieś 2 tys, czasem coś więcej w sezonie. Oczywiście na czarno. Do tego zasiłki, pomoce z gminy, finansowane obiady dla dzieci w szkole, żywność z pomocy, dofinansowania na wyprawki szkolne, ubrania dla dzieci w większości też dostają od znajomych, listonosza, pani sołtys i innych. Dom też dostali. Po iluś pismach i codziennych wycieczkach do gminy, przyznano im i wyremontowano chałupę. Może nie luksus, ale też bym nie pogardziła jakby mi taką dali. Matka nigdy nie pracowała. Tak jak pisałam, chyba zrobiła sobie z rodzenia dzieci sposób na życie. Niby narzeka na każdą kolejną ciążę, ale jak z nią rozmawiam o antykoncepcji to zawsze ma jakieś "ale". Tabletki nie, bo źle się po nich czuje, w plastry nie wierzy, spiralki się boi, prezerwatyw mąż nie uznaje. Mam wrażenie, że boi się co będzie robić jak już nie będzie miała wymówki, że musi siedzieć w domu bo dzieci.
- 0
@feketehajuno: Pomagasz dzieciom na tyle ile możesz i za to wielki plus :)
W tej sytuacji najbardziej winni są rodzice, ale skoro istnieje niewydolność wychowawcza, to szkoła powinna to zauważyć. Taka jest jej rola,żeby reagować, gdy dzieci są zaniedbywane (mówię tu o zębach, nie wiem jak wygląda ogólnie ich higiena), ale także o dziewczynce, która nie umie liczyć czy wypowiadać się.
Jeśli chodzi o ich 'opiekunkę', domyślam się, że to
W tej sytuacji najbardziej winni są rodzice, ale skoro istnieje niewydolność wychowawcza, to szkoła powinna to zauważyć. Taka jest jej rola,żeby reagować, gdy dzieci są zaniedbywane (mówię tu o zębach, nie wiem jak wygląda ogólnie ich higiena), ale także o dziewczynce, która nie umie liczyć czy wypowiadać się.
Jeśli chodzi o ich 'opiekunkę', domyślam się, że to
- 1
@feketehajuno: Dałoby sie pomóc gdyby pomoc społeczna funkcjonowała tak jak powinna, a z tego co piszesz to nie ogarną tego prędko albo wcale.
Trzymaj kontakt z dzieciakami i pokazuj im normalny świat. Potrzebują choć troche zdrowego środowiska. Powodzenia ;))
Trzymaj kontakt z dzieciakami i pokazuj im normalny świat. Potrzebują choć troche zdrowego środowiska. Powodzenia ;))
- 3
#wygryw #chwalesie