Kiedyś widziałem koczowisko cyganów koło jednego marketu w wysokiej trawie w Krakowie. Pod drzewem zbudowali cos w stylu namiotu obłożonego dywanami i narzutami. Stacjonowali tam tydzień, taki zostawili syf że ja nie mogę. Tak jakby wziąć zwykłe śmieci z kosza pod zlewem razy 20 i rozrzucić w promieniu 20 metrów.