Z tego wynika dość ciekawa sytuacja.
Przykład: relacja ojca z synem, jest relacją Boga z człowiekiem. Człowiek jest mniej inteligentny od Boga, mniej wie o świecie itp. Dokładnie tak samo, jak dziecko, względem dorosłego. Rodzice „straszą” swoje dzieci, by te nie robiły złych rzeczy, tak samo jak Bóg straszy i daje nam przykazania.
Wyobraźmy
I nic w tym dziwnego. Takiej dawki okrucieństwa, jaką zapewnia starotestamentowy JHWH nie da im nawet sam władca piekieł. ;)
A dlaczego tzw. Ateiści Bezrefleksyjni (nie wiem dlaczego z dużej litery, nazwa własna?) nie są ateistami? Czy ateista z definicji musi wiedzieć dlaczego nie wierzy? Znacznie częściej spotyka się wierzących, którzy nie wiedzą dlaczego wierzą. Ale ich nazywa się wierzącymi. Dlaczego?