K---a mać, właśnie wróciłem do domu z Gdańska do Wrocławia. Po drodze na środku jakiegoś wypizdowia, w lesie ciemnym jak d--a wyskoczyl mi lisek. Wyhamowałem tak ledwo, patrzę a zaraz za nim niewidoczny zakręt o 90 stopni. Jakby lisek nie zaświecił ślepiami to na bank bym się nie zmieścił i wylądował na drzewie. Mówcie co chcecie ale dla mnie to opatrzność boska, zwłaszcza ze 50 metrów dalej stał kościół. Dziękuję Pan Bóg,
entrop
entrop
via iOS