Słuchaj, chodziłem na wózki widłowe do pracy tamtego roku w wakacje Zarobiłem w miesiąc, za 193 godziny pracy zarobiłem 1820 Ale to i tak się nie opłacało
Byłem dzisiaj na zwiedzaniu lokalnego parku z przewodnikiem, było mnóstwo szczęśliwych normików razem, tak mnie złapały feelsy, że wróciłem jak zbity pies do domu. #przegryw #samotnosc
@Szymif W moim przypadku wychodzenie do ludzi tylko pogłębia mój smutek. Rzeczywistość coraz bardziej weryfkuje moje urojenia temat mojej przeciętnej atrakcyjności lub znośnego social skilla. Mam wrażenie że coraz bardziej dziczeje w domu i "odklejam się" od normalnego życia. Często nawet nie wiem że jest jakieś święto albo ważne wydarzenie i dopiero po wpisach na mirko się orientuje.
Tak- uczucie #!$%@?, przegrania życia i bycia odpadem genetycznym towarzyszy tagowiczom #tagpill cały czas albo przez większość czasu i nie jest to przyjemne uczucie. Nie- Ktoś kto tak pisze ma ku temu powody, bo to naturalna kolej rzeczy. Gdyby zachowywał się tak jak sugerują n0rmiki i redpillowcy (charyzma, pewność siebie, otwartość przy kobietach, d y n a m i n a) to zostałby szybko wyśmiany i ustawiony do swojej socjogenetycznej roli. Byt kształtuje świadomość, nie na odwrót.
@itsoverforme32445 W sumie nawet w n0rmickich kręgach od lat krąży ten mem, że jak Chad mówi hej to jest flirt, a jak przegryw typowy to molestowanie. Czysty #blackpill
Gdybym zmarł dziś w mieszkaniu, jedyne osoby, które by w ogóle się zorientowały to landlord (where muh 3k czynsz?!?!) oraz pracodawca. Moja śmierć byłaby wyłącznie drobną niedogodnością logistyczną. Z perspektywy właściciela mieszkania pojawia się konieczność zabezpieczenie ciała, dezynfekcji lokalu, w którym się rozkładałem i znalezienie nowego najemcy, dla pracodawcy znalezienie kolejnego #programista15k. W sumie to tak, jakbym nigdy nie istniał na tym świecie. #samotnosc #depresja
@WeunianyTrampek W wymiarze praktycznym to co pisze to oczywiście prawda, jednak rozkmina "jak moja śmierć wpłynie na otoczenie" jest równoznaczna z rozkminą czy jestem/dla kogo jestem/ ważny. W moim przypadku odpowiedzi to "nie" i "dla nikogo"
Jak myślicie, warto iść za radą normików na taką taneczną randkę by poznać kogoś wartościowego? Ja też jak pani Liliana z 2:56 nie ufam tym portalom i wierzę tylko w kontakt twarzą w twarz ( ͡°͜ʖ͡°)
@tnt246 Nie dla mnie, na pewno nie online, być może spróbuje zagadać grupkę na jakiejś imprezie w wekeend, ale pewnie skończę w Odrze / pobity lub ewentualnie obśmiany i brutalnie odrzucony
@StanMarsh93 Kilka miesięcy, było kilka spotkań, jakichś krótszych relacji, jednak dziwnie się one kończyły. Matchy plus minus 40 zaledwie, wcześniej łudziłem się że może nie jest tak źle, bo jeszcze w szkole czy na studiach miałem normalne relacje, no i też latem się coś tam pozagadywalo for fun na jakichś grillach czy piwkach plenerowych, były spoko reakcje, a teraz sam tinder i taka posucha.. Wydaje mi się że w sumie dobrze
#pua i wychodzenie co tydzień na nightgame to nie tylko pogrom na własnej psychice i poczuciu wartości (brutalne odrzucenia, żenujące interakcje etc), ale również konieczność systematycznego wlewania w siebie trucizny jaką jest alkohol, co ma katastrofalne skutki zdrowotne, jest drogie i zwyczajnie męczące. Nie wiem czy dla kogoś to całe życie nocne może być przyjemne i stanowić jakąś cudowną rozrywkę. Dla mnie to istna mordęga, ale niestety chyba ostatnia deska
@true-true Na 100% trzeźwo ciężko jest wytrzymać w środowisku typu klub/bar/ogólnie impreza. Poza tym większość autystów jak ja bez dwóch piwek nawet nie wykrzesa z siebie jakiejś gadki sensownej
#tibia #przegryw #depresja #samotnosc