- 281
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
@Maliszak: klasyk
Na mirko przewija się co jakiś czas Alizee. Myślę, fajna kobieta, ten uśmiech i ruchy pełne gracji, ale może warto dowiedzieć się o niej czegoś więcej, a nie zachowywać się jak małolat, który plusuje wszystkie nsfw i ładna pani. Zerknąłem na wiki, a tam informacja, że rozstała się z mężem. Wtedy w głowie zaświtała mi myśl, a może by się do niej odezwać, przecież to najlepszy moment. Pewnie potrzebuje męskiego ramienia i nie tylko. Zebrałem się w sobie. Zaczepiłem ją na facebooku. Już po godzinie miałem odpowiedź. Serce biło mi jak szalone. Alizee, a właściwie Alicja, bo tak w domu do niej mówili, ma korzenie polskie. Napoleon w 1812 po porażce z Rosjanami wracał tranzytem przez ziemie polskie do Francji. Francuscy żołnierze byli tak głodni, że zjedli konia cesarza. Napoleon nie miał zamiaru wracać pieszo. W Medyce cesarz zamówił rikszę i uprowadził ją razem z rikszarzem do Paryża. Nieszczęsnym rikszarzem był prapradziadek Alizee. Alicja świetnie zna polski, tak że nie było problemu się dogadać. Dawno z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało. Nie pamiętam kiedy ostatnio użyłem tyle emotikonek, bez przerwy tylko xD i :*. Coś zaiskrzyło, i nie była to stara instalacja elektryczna w piwnicy moich rodziców, choć czasem iskrzy, ale to przez wilgoć.
Od słowa do słowa okazało się, że Alicja mirkuje już od kilku lat, bo chce poprawić swój język polski. Moje oczekiwania wzrastały. Jeszcze kilka godzin wcześniej byłem tylko przegrywem, którego jedynym kontaktem z kobietami była niedzielna msza. To był punkt zwrotny. Wiedziałem, że staję przed ogromną szansą odmiany nędznego żywota. Zaryzykowałem i zaproponowałem jej spotkanie. Zgodziła się. Nie wierzyłem. Chciała się ze mną spotkać, a przy okazji odwiedzić rodzinne strony prapradziadka.
Rozumiecie? Kobieta marzeń chciała się ze mną spotkać. Pomyślałem sobie super i spojrzałem w lustro, i już nie było tak super. Kuc dyndał niemiłosiernie jak moje przyrodzenie za sześćdziesiąt lat. Fryzjerka, na wieść by ściąć mi kuca, zaśmiała się i powiedziała tylko „Dd”, byłem jej piątym kucem w tym tygodniu. Metamorfoza z żuka gnojownika w żuka bojownika nabierała kształu. Jeszcze tylko kupno butów oksford, zatwierdzonych komisyjnie przez fitujących mirków, i witaj przygodo.
Umówiliśmy
Od słowa do słowa okazało się, że Alicja mirkuje już od kilku lat, bo chce poprawić swój język polski. Moje oczekiwania wzrastały. Jeszcze kilka godzin wcześniej byłem tylko przegrywem, którego jedynym kontaktem z kobietami była niedzielna msza. To był punkt zwrotny. Wiedziałem, że staję przed ogromną szansą odmiany nędznego żywota. Zaryzykowałem i zaproponowałem jej spotkanie. Zgodziła się. Nie wierzyłem. Chciała się ze mną spotkać, a przy okazji odwiedzić rodzinne strony prapradziadka.
Rozumiecie? Kobieta marzeń chciała się ze mną spotkać. Pomyślałem sobie super i spojrzałem w lustro, i już nie było tak super. Kuc dyndał niemiłosiernie jak moje przyrodzenie za sześćdziesiąt lat. Fryzjerka, na wieść by ściąć mi kuca, zaśmiała się i powiedziała tylko „Dd”, byłem jej piątym kucem w tym tygodniu. Metamorfoza z żuka gnojownika w żuka bojownika nabierała kształu. Jeszcze tylko kupno butów oksford, zatwierdzonych komisyjnie przez fitujących mirków, i witaj przygodo.
Umówiliśmy
#heheszki #rozowepaski
źródło: comment_bWrMwYWKByG8ZedxI04yRLJ8e6XrC0Xp.jpg
Pobierz