nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na takie typowe wakacje w Polsce na tydzień czy dwa. nigdy nie wiadomo jaka będzie pogoda, za to wiadomo że miejscowi będą chcieli cię wyruchać na grube hajsy bo pracują jedynie 6 miesięcy, a rok miesięcy ma 12. w Polsce to można sobie na weekend pojechać jakieś miasto zwiedzić co najwyżej, a porządne wakacje to tylko zagranico. no chyba że ktoś lubi nieprzewidywalną pogodę i oszukiwanie
@szzzzzz: W tym roku byliśmy z żoną na dwóch pięciodniowych wyjazdach: 1. Na Krecie - domek z basenem, jacuzzi, codziennie przepyszne jedzenie w małych rodzinnych restauracjach, wynajęte auto z ubezpieczeniem, zwiedzanie, imprezki, zakupy, codziennie piękna pogoda, rajskie plaże, mili ludzie - koszt: 6500 zł (z przelotem) 2. W Kątach Rybackich - domek lata 90, zimna woda, wszędzie tłumy i sporo patoli, jedzenie średnie, pogoda kapryśna (połowę czasu deszcz i 18 stopni),
@Lohengrin: Żona znalazła fajną ofertę na airbnb. Ogólnie polecam poza sezonem. My byliśmy na początku czerwca i ceny wynajmu były mega niskie. Na Krecie też warto wynająć auto, bez tego może być ciężko. My przez te 5 dni zrobiliśmy ponad 700 km.
@Deska_o0: Nie ma co porównywać. Alkohol może powodować to co piszesz i nie ma potrzeby tego usprawiedliwiać. Wszystko w nadmiarze szkodzi. Różnica moim zdaniem jest taka, że jak będziesz przez kolejne np. 3 miesiące pił 1 piwo dziennie to prawdopodobnie nic ci się z tego powodu nie stanie, ale jak będziesz palił przez taki czas codziennie jednego małego packa to powoli zaczniesz stawać się amebą umysłową i nawet się nie zorientujesz,
@Deska_o0: Tak, byłem amebą przez wiele lat. Na szczęście od ponad 10 lat jestem wolny od wszelkich nałogów i powoli wracam do siebie :) Serio uważasz, że gdziekolwiek napisałem, że alkoholizm to żaden problem?
czy schudnięcie 14 kg od zeszłego poniedziałku jest normalne? XD nie mam prawie kompletnie apetytu, nie jestem głodny i nie jem kompletnie nic tylko strasznie układ odpornościowy mi się osłabił
@Oplyy: pisze się "w skupieniu" a nie "na skupieniu". Przyimek "na" to pozostałość postkolonialnej mentalności białego Polaka katolika wyzyskiwacza, zarobasa.