Dziś na tagu nietypowo, bo na warsztat wezmę mockument Scotta Aukermana na podstawie najlepszego "talk show" w tym układzie słonecznym. Serdecznie polecam, nikt tak pięknie nie drze łacha z gwiazd Hollywood, jak Zach Galifianakis.
+humor, bardzo specyficzny, sceny wywiadów bezcenne, żarty z Paula Rudda, Brie Larson i Benedicta Cumberbatcha najlypsze :3 +Zach Galifianakis ma w sobie coś z Michaela Scotta, plus ma świetną mimikę, przezabawny koleś
Spoilery do Blade Runner 2049, do tej wizualnej perełki. Kinowe giki, pamiętacie tę scenę, gdzie Ryan spotyka wielki holograficzny model panienki, którą wcześniej "zgniótł" obcasem laczka jakiś łotr? Poruszająca i przepiękna scena, jak dla mnie jedna z najlepszych z całego filmu. I w ogóle cała relacja naszego bohatera z hologramem jest zaskakująco tragiczna i przejmująca (w roli babki Ama de Armas). Ale jakby się tak zastanowić, w zasadzie dziwne, że przy takiej
@Sepecha: przecież była o tym rozmowa w filmie, ktoś z nich powiedział że jak to urządzenie się zepsuje to straci tę dziewczynę na zawsze, "tak jak prawdziwą"
Mam nadzieję, że Naród Wybrany nie nazwie starego Sepechy antysemitą, ale muszę przyznać, że Wilkołak na łopatki bynajmniej nie rozkłada. Mało tego - ubiegłoroczny owoc rodzimego kina trafił do mojej filmoteki na przytulną półkę średniaków. W skrócie, wyzwolone z obozu dzieci kryją się w opuszczonym dworku, ale nagle z lasu wybiegają nazi owczarki i robią oblężenie.
+ciekawe ukazanie psychiki dzieci po koszmarze obozu +kilka fajnych ról, w tym Danuty Stenkee,
@Wysu Mojemu najwierniejszemu Czytelnikowi powiem, że owszem, jest taki film i jak najbardziej można obejrzeć, ale nie jest to połączenie Listy Schindlera i Wilka z Nicholsonem, a jedynie średniak.
Historyczne giki, 11 września pośpieszyłem do kina na seans Midway - filmowej laurki amerykanckich bohaterów i artystycznej rozpierduchy od Rolanda Emmericha, twórcy Dnia Niepodległości. Tym razem Willa Smitha i kosmitów nie było, ale dostaliśmy za to wybuchy, samoloty, lotniskowce i pikowanie, dużo, dużo pikowania.
+sceny batalistyczne, mmm, ależ widowisko, mocne 7 w skali Baya, dynamiczna praca kamery i błyskawiczna akcja, czuć każde pier#olnięcie +Woody Harrelson, jak wiele daje ten gość każdej
Po Planecie Singli 2, która była dnem den, trójce nietrudno było się odbić od tych zwałów filmowego gówna. Ale to nie oznacza, że od razu da się to oglądać. W skrócie - tym razem młodzi, piękni i bogaci przyjeżdżajo na wieś braść słub, ale wsioki im przeszkadzajo i jest mnóstwo zabawnych sytuacji, bo hehe miastowe przyjechaly i nie znajo życia.
Fala krytyki i słabe wyniki oglądalności sprawiły, że po Dark Fate spodziewałem się crapa na miarę Genisys. Jak wielkie więc było moje zaskoczenie, gdy (teoretycznie) szósty Terminator przyniósł mi ponad 2 godziny pierwszorzędnej zabawy! Nie wierzcie tym ścierworecenzjom, bo jeżeli ja - Sepecha - umieściłem DF na trzecim miejscu wśród najlepszych Terminatorów, coś ewidentnie jest na rzeczy!
+nareszcie! Bohaterowie zyskali nieliche tło i oddzielne historie. I cyk, do
@CKNorek Szczerze mówiąc, 7.5 to raczej niepopularna ocena, nie wiem czy to nie przez tę nagonkę i określanie filmu feministycznym pomnikiem i batem na mizoginów. Czy ja wiem, powiem tyle, że w filmie ktoś nie był w stanie otworzyć drzwi, więc poprosił o to kogoś innego... Jeżeli już doszukujemy się symboliki w każdym kadrze.
Jeżeli już doszukujemy się symboliki w każdym kadrze.
@Sepecha: Dlaczego w każdym? Taki cpt Marvel robił to w co drugiej scenie. Poza tym jest różnica między w budowaniu narracji silnej postaci, a silnej postaci, bo inni są słabi, jak to teraz jest modne w hollywood.
Na tagu po raz pierwszy pojawia się serial. Netflixowy ośmioodcinkowiec Living with Yourself to historia anonka w średnim wieku, który musi radzić sobie z depresją i... własnym klonem, który nagle zjawia się w jego życiu. Teoretycznie komedia, praktycznie smutny i bardzo życiowy serialik.
+znakomity Paul Rudd w dwóch kreacjach tej samej osoby w wersji zmęczonej życiem i tej, która dopiero je rozpoczęła +i tu fajne ukazanie kontrastu między
The Shed to jeden z tych filmów, których trailer: a) przedstawia wszystkie ,,najlepsze" sceny i b) jest lepszy od samej produkcji. A w skrócie to film o gimbusie, co ma w szopie potwora i ludzie zaczynają ginąć w tej szopie. Więcej chyba nie muszę mowić, ale powiem.
+jedyny, debilna scena rzutu nożem, tak idiotyczna, że aż miło
Jeśli chodzi o polskich twórców wiecznie jadących po bandzie, na myśl przychodzi głównie Smarzowski. Komasa natomiast to taka jego wersja lite, Sala samobójców i Miasto 44 były dobre, ale w przeciwieństwie do takiego Kleru, nie sprawiły, że rodakom w kinie pękły dupska. I cóż, Boże Ciało również tego nie sprawi.
+młody Bielenia winduje ten film wysoko ponad dzwony kościelne, narawdę imponująca kreacja +bez ogródek mówi o przywarach polskiego społeczeństwa
Jak po dziesięciu latach głodówki Matuchna da Wam żryć kotleta, to będzie ów kąsek smakował nieziemsko, choćby i był odgrzewany. Tak samo jest z Zombielandem - Fleischer zostawił nas w poczuciu niedosytu na całą dekadę, a Double Tap jest długo oczekiwanym mięskiem. I powiem jedno - niebo w ziemi!
+Woody Harrelson jako Tallahassee jest niezmiennie przezabawny i znów stanowi najjaśniejszy punkt filmu +humor - w ogromnej ilości,
@Sepecha: Nie powiedziałbym że Emma odstaje poziomem od innych, po prostu jest jej trochę mniej na ekranie i dlatego może się tak wydawać. Ewentualnie to ja p------e kocopoły bo dawno to oglądałem.
@Wysu Napisałech, że przy OS jest deczko przygaszona, ale nie był to też jej najlepszy występ. W La La Land czy Faworycie całkiem inne kreacje, ale fakt, tam miała główne role :)
Są takie obrazy - i nie jest to akurat widok karła usiłującego dosięgnąć zamka drzwi - które poruszą Was do żywych kości. Do takich tytułów należy Joker - najnowsza tegoroczna perełka i kolejny tytuł ze ścisłego top 2019 z jedną z najlepszych kreacji aktorskich ostatnich paru ładnych lat.
+Phoenix... jak tu się nie zachwycać, kiedy Joaquin zaliczył prawdopodobnie występ życia. Śledzenie go na ekranie jest niesamowitym doświadczeniem. Tak złożona
@Sepecha: w ogóle to miałem niezły WTF, ale nie wynikający z filmu tylko z tego, że gdy już się on skończył to kilka rzędów przed sobą zobaczyłem rodzinkę 2+1 z synkiem, który na oko miał nie więcej niż 9 lat. xD
@Sepecha: dla mnie 3/10, niby sam pomysł spoko ale większość coverów było strasznie słabych, jedynie akustycznie Yesterday wyszło dobrze cringe łapał wiele razy, generalnie żałuje, że poszedłem do kina
Stalowego Sylwka wprost uwielbiam, toteż nie mogłem odmówić sobie seansu Ostatniej krwi. I powiem, że nowy Rambo nie zawodzi, o ile nie będziecie oczekiwali dzieła kinematografii. Bo to film bardzo prosty, co jednak nie oznacza, że zły.
+Sly nawet na stare lata jest największym badassem kina. Dla mnie będzie nim zawsze :3 +kawał dobrej rozpierduchy pod koniec, warto poczekać cierpliwie
Bardzo ciekawy byłem tej produkcji, nie powiem. Bo rozmach i wizję Interstellara wspominam do dziś z bijącym sercem. Ale w Ad Astrze tej wizji niestety zabrakło, nawet jeśli na efekty specjalne nie poskąpili.
+Pittowi poświęcono 90% czasu. To dobrze i źle. Bo na filmowego Cliffa Bootha zawsze patrzy się znakomicie, ale... (Patrz - nr 1) +oprawa audiowizualna. Muzyka zbyt jednostajna, ale na kadry narzekać nie można. Przepiękne zdjęcia, żywe
@Sepecha: W sumie ciekawy był ten konflikt izolacjonizm vs kontakty z ludźmi, eksploracja vs siedzenie na ziemii z piwerkiem i żonką, jednakże cały czas czekałem aż reżyser pokaże wreszcie coś niesamowitego, coś co mnie wgniecie w fotel, jak się pojawiło to światło na końcu filmu, to myślałem, że może teraz, ale niestety nie, tempo było jednostajne, bez zaskoczeń, kosmiczna pustka ( ͡°͜ʖ͡°)
Klasyka gatunku i filmowa wersja słynnej s--------i z Alcatraz. A na dokładkę Clint Eastwood. Piękna sprawa. W oryginale dostępna na #netflix
+mroczne, niepokojące kadry i muzyka jak w pierwszorzędnym dreszczowcu +Eastwood jest niesamowitym badassem, żadne Stalony czy Arnoldy, kiedy ten byk zmruży oczy