Matko boska, nie wytrzymie dłużej. Mieszkają koło mnie ukraińcy - chłop, baba, gówniak lat 6-7 i od niedawna pies, jakiś mały. Uwaga uwaga, zamieszkują kawalerkę, ale nie w tym rzecz.
Chodzi o to, że #!$%@?ą mnie niemiłosiernie, baba z gówniakiem potrafią drżeć ryj cały dzień, odwalają jakaś patole, później obowiązkowy chór "Kaszojad - azorek", gdzie małemu #!$%@? autyzm wybija liczniki i brzmi to mniej więcej tak:
Pies: hau, hau, hau, hau!
Chwila przerwy
Chodzi o to, że #!$%@?ą mnie niemiłosiernie, baba z gówniakiem potrafią drżeć ryj cały dzień, odwalają jakaś patole, później obowiązkowy chór "Kaszojad - azorek", gdzie małemu #!$%@? autyzm wybija liczniki i brzmi to mniej więcej tak:
Pies: hau, hau, hau, hau!
Chwila przerwy
Byłem ostatnio na wycieczce ze znajomymi. Ja kierowałem. Bardzo się mnie uczepili, że zawsze przed zmianą pasa odwracam głowę w bok, żeby sprawdzić martwy punkt. Próbowałem bez tego, ale co wtedy z martwym punktem? - u mnie w aucie jest gigantyczny - a kombinowałem już różne ustawienia lusterek.
Czy odwracasz głowę żeby sprawdzić martwy punkt?