Każdego plusującego zawolam dziś po południu w oddzielnym wpisie, gdzie udostępnię jak znaleźć link do klasycznego polskiego ślizgacza, gdzie dwóch panów w tym jeden Mokebe grupowo serduszkują z grupą kilkunastu #p0lka (w jakimś mieszkaniu w Warszawie, wygląda to na lata 00-05).
Nadmienię, że ja #!$%@? nie #!$%@? tu głupot farmazonow tutaj nie #!$%@? a content jakościowo przypomina bardziej zachodnie produkcje z tego okresu w klimacie współczesnego cfnm
Nareszcie niedziela z #zakazhandlu i mogę wykorzystać moje umiejętności survivalowe. Jeśli o to chodzi to jestem jak jaszczomb. Lepiej, jak pantera. Nie ma osiedlowego sklepu, który by się przede mną ukrył. Czasem idę 2-3 kilometry dalej od najbliższego. Bardziej obeznani w temacie wiedzą o co chodzi. Prawdziwy drapieżnik nie ogranicza się do jednego miejsca łowów.
Śmieszą mnie ci wszyscy ludzie, którzy w sobotę obkupują się w markecie na cały weekend, stresując się czy czegoś nie zapomnieli. Ja specjalnie nie kupuję podstawowych artykułów w sobotę, żeby się sprawdzić w niedzielę. Nie ma już mleka u Romana? Nie szkodzi, 3 kilometry na zachód jest odkryty przeze mnie niedawno barak służący za warzywniak. Tam pani Grażynka powinna mieć. Zresztą po drodze mam 2 Żabki, to mogę tam sprawdzić.
Oho, woda kupiona, piwerko też, mleko, kiełbaski. Czegoś brakuje. Naturalnie, udane zakupy powinno się uczcić deserkiem, a brakuje chleba. Lecz elementy układanki tak na prawdę dopasowują się jak im zagram, i to również zaplanowałem. Przystanek Cipuś jest częściowo pizzerią częściowo punktem z pieczywem, także dzisiaj też mają otwarte, bo restauracje mogą. Tam kupię i chlebek i jakieś słodkie ciasto. Serniczek? Może galaretkę? Będzie w czym wybierać na miejscu. Teraz nie ma co o tym rozważać.
@Vasterek_: Mietek Fogg to był równy gość. Daj mi te jedną niedzielę, ostatnią niedzielę a potem niech wali się świat! To jest prawdziwa piosenka o niespełnionej miłości. Wiecie, że przed wojną kolesie w knajpie zamawiali sobie tę melodię u orkiestry a potem przy stoliku strzelali sobie w łeb? Chcieli, żeby to była ostatnia piosenka w ich życiu. Bo jest prawdziwa. Nie mówi o tym, że widziałem ptaka cień albo, że
Niedawno przyszedł do naszej apteki taki fajny chłopak, z 16 czy 17 lat miał. Zanim się odezwał, już wiedziałem po do przyszedł. Nachylił się do mnie, prawie przytulił się do szybki, położył na blacie pięć dyszek i szepce: - P...poproszę paczkę p...p...rezerwatyw Ja na to uśmiechnąłem się konspiracyjnie, puszczam oczko i odszeptuję: - Hehe, co tam młody, seks będziesz uprawiał? Penis do waginy w te i nazad, co nie? I krzyczę na całą kolejkę: - HEJ LUDZIE, ten chłopak kupuje PREZERWATYWY! Będzie uprawiać SEKS!
Nadmienię, że ja #!$%@? nie #!$%@? tu głupot farmazonow tutaj nie #!$%@? a content jakościowo przypomina bardziej zachodnie produkcje z tego okresu w klimacie współczesnego cfnm
Screen dla wiarygodności