Mam wrażenie, że samotność dosłownie mnie zabija. Zawsze byłem raczej introwertykiem i osobą wycofaną, ale lubiłem pobyć w gronie bliskich znajomych, pojechać gdzieś razem na jakiś festiwal czy pójść na domówkę czy piwko. Po szkołach niestety urwał się kontakt, po studiach tak samo, kilka razy byłem na piwie z pojedynczymi osobami, ale i to praktycznie wymarło, bo grono było raczej niewielkie i każdy się porozjeżdżał po kraju. Czasami mam ochotę napisać do kogoś, czy czasem nie warto wznowić kontaktu, ale boję się, że po roku od ostatniego spotkania będzie to dziwacznie wyglądało. Do marca było jeszcze względnie dobrze, bo byli ludzie z pracy, to jakaś integracja po wspólnym szkoleniu, czy zwykły codzienny kontakt w biurze. Teraz siedzę od tych 10 miesięcy na pracy zdalnej i nic. Tylko jakieś krótkie spotkania online, gadka tylko o tym co w pracy. Jak w wakacje chcieliśmy się zgadać u jednego z kolegów na grillu, to przyjechało nas dwóch (trzech jeśli liczyć psa kolegi). Generalnie z osób z pracy, z którymi mam jakiś fajniejszy kontakt, większość mieszka w innym mieście (mamy dział podzielony na dwa oddziały firmy), ewentualnie mieszkają na jakichś zadupiach i w dodatku dzieli nas różnica wielu lat, co też ma pewien wpływ na relację. Nie wiem, co mam z sobą zrobić, wpadłem w totalny marazm. Nie mam kuźwa nikogo, komu mógłbym się wygadać, spędzić czas, oderwać się. Nie mogę się skupić na żadnym filmie, zaniedbałem moje hobby, bo nie mam sił do ich realizacji, a pandemiczne realia nie ułatwiają bynajmniej sprawy. Po ponad pół roku znowu zacząłem palić, często nie mam sił posprzątać mieszkania, mimo iż mam wolne. Do pracy też już nie mam motywacji, mimo iż robię to, co mnie interesuje. Wieczny #!$%@?, gonienie z terminami, odwlekany awans, mgliste obietnice podwyżek tylko mnie dobijają. Mieszkam sam i jedyne niezwiązane z pracę rozmowy prowadzę, jak przejdę do domu rodzinnego na obiad w niedzielę, czy święta. Najgorsze jest to, że nie mam w ogóle jakichkolwiek pomysłów, jak z takiej sytuacji wyjść. Mam 26 lat, większość z osób z którymi mam kontakt w pracy albo jest starsza, albo mają swoje grono znajomych, do którego niekoniecznie wpuszczą cichego randoma tylko dlatego, że z nimi pracuje. Osoby, z którymi trzymałem się na studiach jak już wspomniałem poszły w swoją stronę, zazwyczaj przeprowadzając się gdzieś indziej. Jako, że praktycznie nie korzystam z mediów społecznościowych, trudno tak utrzymywać kontakt, bo ile można pisać na messengerze. Niby jak mam kogoś znaleźć, żeby podłapać cokolwiek? Tinder? Nie z moim ryjem, to z pewnością, do tego jest to dla mnie totalny śmietnik, szybkie ruchanie mnie nie interesuje, a znaleźć tam drugą połówkę, czy nawet dłuższą znajomość to jak szukanie igły w stogu siania.
@Stan_Przedzawalowy: to jazdy probnej nie ma w salonie? Niby tlumaczyl sie ze podawal wady auta dla kupujacych ale wiekszosc z nich by wylapal podczas tej jazdy probnej - ze lokietnik, ze ekran, ze usb
Mirki nocna już startuje więc może to dobry moment bym się podzielił moim najlepszym łowem na portalach randkowych. Z góry przepraszam za słowotok, nie mam komu się wygadać, mam tylko Was...
Jestem tam aktywny od kilku miesięcy, nie jestem wybredny - szukam dziewczyny która nie wygląda jak Krzysztof Krawczyk, która coś tam robi po powrocie z pracy, normalnej kobiety. Kilka miesięcy bezskutecznych poszukiwań... Siebie oceniam na jakieś 6/10 jak chodzi o wygląd, status społeczny, materialny trochę lepiej.
Po tych kilku miesiącach nagle odezwała się do mnie jedna dziewczyna. Młodsza o 3 lata, niższa o 10cm, mieszka sama, chce się poznać. Spytałem po krótkiej rozmowie o jej insta, podała, po tym napisała że po zdjęciach które mam na instagramie jeszcze bardziej chce mnie szybko zobaczyć. Pisała, że obawia się, że będę czuł się zawiedziony i rozczarowany gdy ją zobaczę... Jej nastawienie wskazywało wyraźnie, że nie szuka kogoś na "raz", wypytywała o szczegóły, czy mi przeszkadza jak dziewczyna chce się spotkać ze znajomymi gdzieś na mieście, czy potrafię coś naprawić, czy mi przeszkadza pies itp... Te pytania odbierałem pozytywnie bo świadczyły, że dziewczyna konkret i wie czego chce a nie będzie się przez pół roku czaić i myśleć czy ona chce być ze mną czy nie. 3 dni od pierwszego kontaktu zaproponowałem spotkanie, spacer, ucieszyła się, oczywiście, sobota? Jasne! No ok 15? Może być, ogarnie się po pracy i się spotkamy. Kolejnych kilka dni miłego pisania, bez niespodzianek, opowiadała w międzyczasie co było nie tak z poprzednimi których poznała. Ja zapamiętywałem by tych samych gaf nie popełnić chociaż i bez tego takich rzeczy jak poprzednicy bym nie robił. Opowiadała że z kimś wcześniej poznanym oglądała film itp... Nieistotne (do czasu, niedługo wyjaśnię). Piątek wieczór, kładę się do łózka i nie mogę spać... Dziewczyna mocne 7/10 na mój gust, szczupła, podoba mi się, co może być nie tak, że sama napisała, chce się spotkać... Dziwne, nic takiego mnie nie spotkało jak dotąd... Może zajadę tam (50km) a ona jest niesłysząca? A może jakieś inne dziwne rzeczy wyjdą. W głowie układam sobie scenariusze - jeśli ma ciężką chorobę to będę ją wspierał i będę przy niej, jeśli jest niesłysząca nauczę się migowego, jeśli ma mroczną przeszłość to postaram się to zaakceptować bo to pracowita, piękna kobieta.
Zebrało mi się na podzielenie spostrzeżeniami. Zauważyłem, że na tinderze z większością dziewczyn ciężko się flirtuje. Zasadniczo dziewczyny powinny być w tym dobre. Ty się starasz jak zagaić interesującą konwersację a większość odbiorców tych wiadomości jest w stanie pociągnąć tylko prosty, przyziemny i realny temat. Ale co zrobić. Nie szukaj Scarlett jak nie jesteś Rudolph Valentino.
Historia z dziś. Dawno nie klikałem. 12 matchy wyciągnąłem z czyśćca na daily limit. Z 6 dziewczynami po kilku/kilkunastu zdaniach nie mam zamiaru już pisać więcej. Rekordzistka już w 4 linii konwersacji oskarżyła mnie, że nie odpowiedziałem na pytanie, które jej zadałem i sama na to pytanie nie odpowiedziała. A tak w większości nuda bądź olewające odpowiedzi.
Ahh czemu na te perełki tak ciężko utrafić. Dziewczyny co faktycznie kogoś szukają i potrafią o "niczym" pisać kilka godzin ( ͡°͜ʖ͡°) A nie w najlepszym wypadku: gdzie pracujesz?
@JHSik: dziewczyny w większości są nudne, nie mają własnego zdania ani nic ciekawego do powiedzenia, a ich jedyny atut to wygląd i to że mają między nogami coś czego pożądają mężczyźni xD sam czasami się męczę rozmową i zaczynam mieć dość, bo one myślą że facet sam wyczaruje jakiś temat i poprowadzi rozmowę, ale niestety z gówna barta się nie ukręci
@katturbo niestety nie mam. Ja np. lubię introwertyczki, bo przy bliższym poznaniu okazuje się, że mają bardzo ładny umysł, bogatą i rozwinięta wyobraźnię i można z nimi rozmawiać na wiele abstrakcyjnych tematów. Ich zainteresowania też nie ograniczają się do paznokci, fryzjerstwa i mody.
Mam pomysł z kumplem na aplikację i zarobienie swojego 1 miliona dolarów.
Oboje chcielibyśmy stworzyć coś w formie tindera ale skarpet. Każdy z nas ma samotną, odosobnioną skarpetę bez pary. Jednak ten model kupowali również inni ludzie, którzy może mają ten sam problem.
Wiele osób taką skarpetę mogłoby odkupić albo oddać. Co o tym myślicie?
Codzienny powrót do domu z januszexu wegetacja jakieś 2h i padanie na ryj ze zmęczenia by zbudzić się dnia następnego i pójść do januszexu, weekend natomiast to samotne chlanie i wegetacja na tagu a normiki ci powiedzą masz 20 lvl baw się to najlepszy okres twojego życia ta #!$%@? to ja podziękuję za takie życie #przegryw
Gurwa, i to jest pogoda. Wychodzisz wieczorem świeże, rześkie powietrze, które sprawią że nawet takiemu śmieciowi życiowemu jak ja chce sie żyć. Tęskniłem za Tobą moja kochana jesienna auro.
@kennyooo: ja kocham jesień mordko. Depresję to ja mam cały rok, ale podczas jesieni utożsamiam się całym sobą z pogodą, aurą. Dodatkowo miny #!$%@? mokrych ludzi płaczących na temat pogody to kolejny benefit. A ja go nawet wtedy budzę się do np szukania drugiej połówki. xD
#anonimowemirkowyznania Jestem #przegryw bo piję alkohol w samotności przed kompem i spędzam tak większość dni po pracy, nie mam za bardzo znajomych a tym bardziej dziewczyny. Nie mam też planów na życie, nie chodzę na siłownie i nie mam planu rozwoju osobistego co zmienić za X lat i jak się będę widział za X lat. Znajomi w moim wieku dawno po ślubach, foteczki z wakacji na instagramie, jakieś dzieci a ja jak siedziałem w domu tak siedzę :D Ale do czego zmierzam.. nie wiem czy się tym martwić ale podoba mi się NAWET takie życie. Mówię nawet bo fajnie by było jechać gdzieś z dziewczyną, porobić coś szalonego, mieć dynamiczne życie ale jak przychodzi do takich momentów np. poznanie dziewczyny to nie chcę mi się bawić w gierki żeby się domyślić o co jej chodzi, bawić w jakieś starania, znoszenie humorków. Raz na dłuższy czas idę na spotkanie z dziewczyną z jakiś #tinder czy #badoo ale potem okazuje się że na żywo jest gorsza i jakoś nie mam motywacji żeby to ciągnąć. Nawet jak na spotkaniu jest fajnie bo mamy jakiś temat i dojdzie do zbliżenia (oczywiście po alkoholu) to dla mnie już jest ok jest fajnie, czuje przyjemność ale potem chcę już wrócić do swojego świata i siedzieć przed kompem. Po pijackich imprezach całonocnych czuje się fatalnie więc też odpadają takie szaleństwa. Czy żałuje że nie mam żony i dzieci jak innych? Nie, bo świadomość że to ktoś na stałe mocno by mnie ograniczała a w posiadaniu dzieci nie widzę sensu. Zanim ktoś powie, że jestem niedojrzały i marnuje swoje życie to powiem, że tak jestem świadomy że nie jest dobrze, nie mam prawa być zadowolony - dla mnie po prostu jest OK, jest stabilnie i tyle.. nie mam z czego być dumny ale też nie mam czego żałować i narzekać.. #przegryw #tfwnogf
@AnonimoweMirkoWyznania: Gówno, a nie marnujesz. Nie każdy chce się pirtolić z jakąś debilką i gówniakiem 24/7 i tak twoi znajomi zgniją w glebie, jak i ty. Pozostawienie na tym świecie swojego wysrywu w postaci gówniaka nic tutaj nie zmieni. Ja sobię wolę pospać i odpocząć zamiast chodzić na jakieś zyebane imprezy lub łazić bez celu po lesie pół dnia jak jakiś zyeb. Sam piszesz, że czujeszsz się z tym dobrze.
sobota wieczór ludzie na imprezach, domówkach barach, klubach, grupach znajomych, z drugą połówką, a ja co? stary film w tv bo praktycznie wszystkie ciekawsze pozycje zaliczone, na badoo przejrzałem 20 stron profili (aż musiałem 2 razy capche przepisać), tinder w drugiej zakładce, kolejnej 6 obcy, gg cały czas przeszukuje... mam #!$%@? tego dość już. #przegryw #samotnosc #podrywajzwykopem #tinder #badoo
#mocnyvlog