Na samym początku muszę przyznać, że dałem się omamić specom od marketingu i szukałem ideału roweru zupełnie nie tam gdzie powinienem. Łamałem sobie głowę skąd wziąć straszną ilość gotówki na wymarzonego GT XCR'a 1000. Ogłupiony technikami manipulacji świadomością imałem się różnych upadlających zajęć. Moje życie spełzłoby na bezustannym poszukiwaniu źródeł finansowania mojej chorej pasji, gdyby nie pewne wydarzenie, które wyrwało mnie z tego zaklętego kręgu. Właśnie wracałem przygnębiony do domu mijając znajomy "Makrokesz". Moją uwagę przykuła gigantyczna plansza reklamująca promocyjną sprzedaż rowerów górskich. Postanowiłem wyciszyć swój żal dokonując pierwszego rowerowego zakupu tej wiosny. Wtedy coś we mnie pękło. Stwierdziłem, że pójdę na całość. Wysupłałem oszałamiającą kwotę 454 zł i nabyłem nowiutki i lśniący rower rodem z zaprzyjaźnionego kraju azjatyckiego. Nawet nie przypuszczałem, że to początek wielkiej przygody, a może nawet przyjaźni. A było to tak...
Po przedarciu się przez kolejkę do kasy, niosąc na jednym ramieniu duszę, a na drugim swój nowy nabytek, udałem się to strefy testów. Chwilę wcześniej z hukiem odpadł tylny błotnik. Nic to, przecież i tak jeżdżę bez "ochlapników", a istotne zmniejszenie masy jest nie bez znaczenia. Nie zrażając się tym drobnym niepowodzeniem, wyregulowałem wysokość siodełka i przystąpiłem do
Gadaliśmy z sąsiadem o najlepszych odżywkach i jak to teraz jest tłok w siłowniach, i tak temat zszedł na Strongmenów. Obecnie ten cały The Mountain jest najsilniejszym człowiekiem na ziemi a u nas cisza z jakiegoś powodu. Nawet o Pudzianie się rzadko słyszy, głównie o jego nieudanych walkach, obecnie z nielegalnymi imigrantami atakującymi TIRy w Calais. Temat podsłuchał stary mojego rozmówcy, który również jest pokaźnych rozmiarów. Okazało się, że kiedyś nawet pojechał na takie zawody i że jego kolega zrobił tam taką inbę, że potem udawał, że go nie zna.
Ale po kolei. Pan Andrzej na początku lat 2000 pracował na bramce, jak większość ludzi jego gabarytów, kulturystów amatorów. Siłowni nie było aż tak wiele wtedy, a o takich rzeczach jak dieta na masę i odżywki się rzadko słyszało. Były za to sterydy zza wschodniej granicy i ryż z kurczakiem pięć razy dziennie, codziennie. Na mieście ci co więksi oczywiście się znali nawzajem - jak nie z widzenia na siłce, to ze stania na najróżniejszych bramkach klubów. Wśród nich prym wiódł Mały - gość który był chyba szerszy niż wyższy, ale też częściowo dlatego, że nie był aż tak wysoki. Za to umięśniony był jak nikt kogo pan Andrzej wówczas znał - każdy na siłce mu zazdrościł siły. Bił wszelkie rekordy w czymkolwiek związanym z wykorzystaniem siły.
Dla Małego sporty siłowe były żywiołem, z którym się bardzo identyfikował. Co weekend robił z kolegami pokazy za miastem, gdzie przeciągali ciężarówki, rzucali oponami kto najdalej i podobne rozrywki. Nazywali to Zawodami Salcesonów, bo tak tam mówiono na koksów, czego jakoś nie uznawali za obraźliwe. Wkrótce potem pewna telewizja wykupiła pozwolenie na organizowanie zawodów Strong Men i ekipa zaczęła namawiać Małego, że to coś dla niego. Gość długo się cykał, ale cała paczka jakoś się zebrała, zorganizowali transport i mieli pojechać razem, bo raźniej, to też Mały się zgodził po namowach, że zostanie bohaterem telewizji.
Sprawa jest! Mój kolega posiada dwa bilety na finał ligi mistrzów w sobotę w Mediolanie. Niestety termin koliduje z jego ślubem. Kupił bilety jeszcze przed uzgodnieniem terminu na ślub. Teraz pytanie do was: Czy ma ktoś ochotę i czas wziąć ślub w sobotę? Ktokolwiek? #pasta #ligamistrzow #heheszki
Kumpel kiedyś mówił jak dorwał zajebste zioło, ze w życiu takiego nie palil no i jak to po tym zwykle bywa, zlapalo go gastro. Poszedł do kuchni, nastawił sobie pizze na jakieś 5 minut i wrócił do pokoju. Mówił ze usiadł sobie na fotelu i mu tak było zajebiście wygodnie ze po prostu zasnął. Budzi się, taki zajebiście wypoczęty, mówił ze dawno się tak nie wyspał no i idzie do kuchni, patrzy
Włączyłem klimatyzację w pracy i wyciągnąłem baterie z pilota. Nareszcie będzie chłodno i nikt nie będzie mi na złość wyłączać klimy (。◕‿‿◕。) ##!$%@? #pracbaza
Pewnego dnia moja matka nazwała mnie #!$%@?, więc ją uderzyłem, bo nikt nie będzie tak mówił o mojej matce, potem uderzyłem siebie, bo nikt nie będzie bił mojej matki, potem matka uderzyła mnie, bo nikt nie będzie bił jej syna i potem uderzyła siebie, ponieważ nikt nie będzie mnie bił, więc uderzyłem ją, bo nikt nie będzie bił mojej matki...
@EugeniuszGeniusz: czyli ten, co prawda umiarkowanie śmieszny, opis zdjęcia z wykorzystaniem gry słów jest powodem, żeby nieustraszeni tropiciele cebuli wyjeżdżali z "rakiem" i "Grażyną"
Nauczony doświadczeniem z poprzednim różowym i jej bolcem na boku postanowiłem że tym razem do tego nie dopuszczę. Jestem w nowym związku, 3 miesiące ale mieszkamy razem. Niedawno zarządałem hasła na fb, dała mi bez problemu, teraz wchodzę 4 razy w ciągu godziny sprawdzić czy ktoś do niej nie napisał, nie zaczepił, nie zaprosił do znajomych. Założyłem jej też keyloggera na smartfonie ale ona o tym nie wie. Sprawdzam jej też skrzynkę