@adekad Glenridding Dodd, Heron Pike and Sheffield Pike
Z miejscami roznie ale w Glenridding w ciagu tygodnia pusto, spotkalismy 4 osoby na ponad 10km szlaku. W weekend w popularnuch miejscach jest duzy problem z parkingiem.
Dzisiaj zajmiemy się kolejnym slasherem, który ostatnio wpadł w moje ręce. Będzie krwawo, zabawnie i kontrowersyjnie. Zapraszam do kolejnej recenzji zapomnianej już perełki kina klasy B!
„The Town That Dreaded Sundown”, bo o nim tu mowa, to zgrabne połączenie klasycznego slashera z filmem kryminalnym, który pojawił się na ekranach kin w 1976 roku i od razu wzbudził sporę kontrowersję. Dlaczego? Cóż, film Charlesa B. Pierce’a jest luźno oparty na tajemniczych zabójstwach dokonywanych przez tak zwanego „Phantom Killer”, który w 1946 roku terroryzował miasto Texarkana w stanie Texas. Powiedzieć, że rodziny ofiar były lekko niezadowolone z takiego sposobu żerowania wielkiej wytwórni na ich tragedii to jak nie powiedzieć nic. Oczywiście nie mogło się obyć bez kilku rozpraw i gorzkich słów skierowanych w stronę twórców. Tyle jeżeli chodzi o takie małe backstory, czas napisać coś o filmie.
Dziś "The Beyond", czy jak wolicie "Hotel siedmiu bram", przez wielu uważany za najlepszy film Fulci'ego (nie według mnie, ale dlaczego to tłumaczyłem kilka wpisów temu).
Jest rok 1927, w ciemną deszczową noc z pokoju 36 grupa ludzi wynosi człowieka, którego miejscowa ludność posądza o uprawianie magii. Tłum zanosi go do piwnicy, gdzie po torturach zostaje ukrzyżowany. Jego śmierć sprawia, że w piwnicy hotelu otwarta zostaje jedna z siedmiu bram piekła wymienionych w Księdze Eibonu. Teraz akcja filmu przenosi nas kilkadziesiąt lat później, a dokładnie do roku 1981, gdzie Liza Merril dziedziczy tytułowy hotel. Podczas jego remontu hydraulik Joe uwalnia drzemiącą w nim (hotelu, nie hydrauliku) złe siły. Od teraz Liza i miejscowy doktor John McCabe staną do walki z hordą żywych trupów...
W moim dzisiejszym wpisie zapraszam was na ostatni film od Bavy, jaki u mnie (na dzień dzisiejszy) zobaczycie, bo nie zamierzam się rozpisywać o marnym "Reazione a catena" (czy jak tam wolicie "Krwawym obozie", chociaż nie zaprzeczam, że jest on dość ważnym filmem i polecam się z nim zapoznać jeśli interesujecie się horrorem, ale ostrzegam jest źle). Tym razem jednak zajmiemy się "Blood and Black Lace", czyli po włoskemu "Sei donne per l'assassino". Zapraszam!
Akcja filmu rozpoczyna się, gdy w jednym z włoskich salonów mody, prowadzonym przez Cristinę Como i jej kochanka Maxa Mariana, dochodzi do brutalnego zabójstwa pracującej tam modelki. W toku śledztwa wychodzi na jaw, że dziewczyna prowadziła dziennik, który może mieć coś wspólnego z jej śmiercią. Prowadzący dochodzenie Inspektor Silvester podejrzewa, że mordercą jest jeden z pracowników salonu.
@PelenSpokoj: pier#olisz pan, okres studiów to piękny i beztroski czas. Zdobywasz wiedzę, elokwencję i kontakty, a z drugiej strony imprezujesz, pijesz, ruchasz albo nie, błaźnisz się tak jak twoi kompani. Co zrobisz i osiągniesz to Twoje. BTW Zapomniał wół jak cielem był ?
Jakiś czas temu dostałem nową kartę płatniczą. Włożyłem ją do portfela i normalnie robiłem zakupy, bez komplikacji.. Wczoraj poszedłem do sklepu i oto co się o------o. Sprzedawczyni lvl ~21, lico ewidentnie myślą nieskalane, aczkolwiek zacząłem tak jak zwykle: J(a): Dobry wieczór Pani. Jeśli to możliwe chciałbym zapłacić kartą (jako iż rachunek opiewał na sumę przekraczającą 50 zł nie mogłem dokonać płatności zbliżeniowej) K(asjerka): *Bierze kartę i drze ryja* - CO TO MA BYĆ??!! TA KARTA JEST NIEWAŻNA!! J: Jak to nieważna? Do tej pory nie miałem z nią problemów, a mam ją zaledwie kilka miesięcy.
@hematemesis: można zbliżeniowo ale i tak pin wpisujesz, z reszta, w dzisiejszych czasach podpisywanie karty nie ma najmniejszego sensu. Zbliżeniowo można telefonem płacić i co, telefon tez musi być podpisany?
@hematemesis: przeczytaj sobie regulamin używania karty kredytowej/debetowej/płatniczej - bez podpisu jest nieważna i koniec. Generalnie przy zakupach w spożywczaku nikt nie powinien ci robić problemów i jeżeli to prawda to laska się nie popisała... Duże sieci handlowe przykładają do tego dużą wagę (szczególnie markety elektroniczne). Wciąż w Polsce są akceptowane też karty tylko na podpis (np. American Express) Co więcej, osoba obsługująca terminal ma prawo:
- wylegitymować cię - zatrzymać twoją kartę jeżeli podejrzewa, że nie jest twoją własnością lub jest skopiowana, na twoich oczach przecinając ją na pół ( ͡°͜ʖ͡°)ノ⌐■-■
Karta poza tym jest własnością banku, a nie twoją. O prawach akceptantów mówi ustawa o elektronicznych środkach płatniczych (polecam się zapoznać, zanim zaczniecie kręcić gównoburzę na stacji benzynowej BO TO TWOJA ZŁOTA VISA I JESTEM PANEM ŚWIATA XD). W Niemczech mają takie chytre terminale, że kartę do czytnika wkładasz wprawdzie sam, ale jeżeli pojawi się komunikat "zatrzymaj kartę" (skopiowana, podejrzenie fraudu etc.), to już jej się nie wyciągnie -
Tylko powierzchowni głupcy nie potrzebują odskoczni od tego p----------o k--------a. Dekompensacja psychotyczna, dezintegracja osobowości i uzależnienie to reakcje obronne organizmu na niemożność wytrzymania w j-----m k--------u self i otoczenia zwłaszcza. Psychodelia jest dla ludzi, którzy kwestionują to co mówią nam w telewizji, to co mówią wielkie autorytety kiblujące w podstawówce, radio, natomiast krowy wpajają i nie eksperymentują "bo dziad pradziad mówił, że to jest złe i mu ufam" "zawsze robię na dwóch
Pamiętam jak liceum byłem wielkim fanem Jarka Jakimowicza. Oglądałem młode wilki chyba ze sto razy. Cały pokój miałem w jego plakatach. Chciałem być taki jak on, wyglądać jak on i mówić jak on. Pewnego dnia zobaczyłem go jak jadł hamburgera w jednym z warszawskich maków. Wyrwałem kartkę z zeszytu i podszedłem do niego. Dukając poprosiłem o autograf, a on odwrócił się, popatrzył na mnie i żując bułkę odpowiedział tylko: "a weś s--------j".
W tym momencie coś we mnie pękło. Wróciłem do domu, porwałem wszystkie plakaty tego z---a i usunałem konta na wszystkich forach jakimonators. Zacząłem czytać biznesforum, bo moim jedynym celem było u------e go. Chciałem, żeby każdy się śmiał z niego, żeby stracił cały szacunek, a do tego potrzebowałem pieniędzy, dużych pieniędzy.
Tej samej nocy poszedłem na osiedlowy parking strzeżony, cieć jak zwykle spał. Dzięki poradnikom z ruskich stron potrafiłem wyciąć katalizator w pięć minut. Byłem w tym coraz lepszy, nawet miałem specjalną piłkę do wycinania. Z czasem zacząłem werbować osiedlowych sebków, którzy wycinali je dla mnie. W końcu kupiłem kawałek placu i otworzyłem skup. Dzięki temu pół województwa wycinało katalizatory sąsiadom dla mnie, ja im płaciłem po kilka stów i byłem kryty. Obroty rosły, aż w końcu generowaliśmy trzy miliony zysku przy czterdziestu milionach obrotów.