Taka sytuacja z pociągu kilka tygodni temu. Jechalem z Krakowa do Rzeszowa. W pociągu roi się od ukraińców, ogolnie ludu pełno. Przepychają się jakby pociąg należał do nich, nie liczą się z nikim i z niczym. Darcie japy, bluzgi i inne w zasadzie nie robią na nikim wrażenia. Rozwaliła mnie sytuacja z konduktorem który sprawdzał bilety. Podchodzi do jakieś ukrainki która jechałą z 3 dziewczynami (z córkami chyba).
Konduktór mówi do tej
Konduktór mówi do tej
Ale tam na tej lewicy zawsze mają wesoło z tymi przygodami po ruchaniu się - zawsze jakieś dymy, zawsze ktoś jest zgwałcony albo zmolestowany xD
Pamięta ktoś może takiego oskarka z lewackiej organizacji studenckiej, co go kilka lat temu lewacka juleczka posądziła w studenckiej gazetce, że przeleciał ją bez jej zgody na jakimś wyjeździe studenckim, a on