Moja żona jest w ciąży. Jeszcze nie tak zaawansowanej, żeby utrudniała jej życie, ale brzuch ma już spory. Jeździ do pracy autobusem, czasami tramwajem. Coraz więcej ludzi unika jej wzrokiem. Większość siedzących w ogóle nie odrywa oczu od telefonu. Książka daje absolutny immunitet i uprawnia do siedzenia w każdych warunkach. Jak ktoś jest wyjątkowo odporny na świat wokoło, to potrafi "obiciąć" brzuch z góry do dołu i dalej smyrać palcem po ekranie.
@pokpok: A poprosić o ustąpienie to już nie można? Ja zawsze ustępuję kobietom w ciąży. Ale ale... Jak sobie czytam, to nie rozglądam się po całym autobusie, czy jakaś jest w pobliżu. Jak poprosi, to ustąpię. Większość z tych ludzi pewnie myśli podobnie. Dajcie im szansę się zauważyć. Nikt nie ma obowiązku skasować swojego otoczenia w poszukiwaniu ciężarnych kobiet. A na niewychiwanych ćwoków nie ma rady.
@pokpok: sorry ale ja sam miałbym trudności w zgadywaniu czy ta pani jest w ciąży i czy chciałaby żebym jej ustąpił. Ale jakby mnie zapytała - nie ma problemu. Gwarantuje ci jeżeli twoja zonka zacznie po prostu grzecznie pytać to będzie zawsze siedzieć gdy będzie taka potrzeba.
Wypalenie zawodowe po 3 latach pracowania w swoim wymarzonym zawodzie to przesada, ale gdy o tym pomyślę to mi smutno( ͡°ʖ̯͡°). Na początku wielka fascynacja: WOW! Będziesz ratować ludziom życie! Świetnie do tego się nadajesz! I wiele innych pozytywnych słów... I człowiek pracuje na SORze, potem na karetkach i w końcu przychodzi czas, gdzie rano nie chce się iść do pracy... Nie dlatego, że lenistwo itp.
Murzynki są dla mnie zupełnie aseksualne. Nie potrafię na nie patrzeć, jak na potencjalny obiekt seksualny. Wzbudzają we mnie coś pomiędzy obrzydzeniem a naturalnym wstrętem.
Przygodę z końmi zaczęłam 16 lat temu - brat zabrał do stajni swoją małą, szczerbatą siostrzyczkę nie mając pojęcia, że właśnie zaraził ją pasją na całe życie.
Zaczęło się oczywiście od zwykłych przejażdżek z osobą, która prowadziła konia, następnie lonża itd. Za jazdy nie płaciłam - pomagałam w stajni czyszcząc konie, karmiąc je, sprzątając - w zamian mogłam jeździć. Mając 12 lat stajenna(która niezbyt mnie lubiła) postanowiła, że nadszedł ten czas abym dostała "swojego" konia. Klacz, która stała u nas już ponad rok, a na której nikt nie miał odwagi jeździć - próbowali, ale była wystraszona, narowista i nieposłuszna. Teraz jak o tym myślę, to stwierdzam że po prostu chciała mnie pewnie zrazić i myślała, że zrezygnuję. Ale nie, wsiadłam.
Nienawidzę k---a tępych zakłamanych szmat, taguje od razu #logikarozowychpaskow #rozowepaski bo aż mnie k-----a bierze. Opowiadam: pojechaliśmy w pewno miejsce po kolegę w #bialystok - był to postój pieciominutowy pod blokiem i zastawiliśmy na chwilę kilka aut, no ale noc i przecież na te 5 minut nikomu by nie przeszkadzało (a nawet jeśli to można poprosić aby ktoś odjechał) kierowca wyszedł na ten czas z auta, a my sobie kulturalnie siedzieliśmy w samochodzie. Była godzina 23 i patrzymy nagle wsiada do czarnego mitsubishi colta, którego lekko zastawiliśmy jakaś blondyna przed 40 i cofa, p--------a w nasz kierunkowskaz prawy swoim tylnym zderzakiem. Chcieliśmy trabic, ale w vw bez zapłonu nie działa klakson i bęc. Wysiada i mówi "WASZA WINA, CO.TO ZA ZLE PARKOWANIE, PISZEMY OŚWIADCZENIE", My spokojnie, że co ty k---a nie widzisz, że samochód stoi i zaraz przyjdzie kierowca który zostawił tu samochód i się dogadacie. Wrócił kierowca i pani przekonana o swojej winie zadzwoniła do swojego fagasa mówiąc o tym, że "no poczekaj Krzysiu, bo tutaj mama małą stłuczke, ale spokojnie, wiem na 100%, że to ich wina, więc zaraz oświadczenie i będę". My tak, że nie ma takiej mowy i dzwonimy na policję i tutaj teksty
@Kudy: mialem taka sama sytuacje w zeszlym tygodniu. z ta roznica ze byl dzien zapchany parking pod firma i jakis koles w passacie. wystawal troszeczke tylem i go nie zauwazylem. ja "kuurrwaa" on "k-----a paaanie" ja "dobra ile?" on "czysta bo blacharka" ja "sto bo to plastik" on "dwiejscie bos p-------l" ja "dobra ale sie pan odsunie bo znowu jebne" i pojechali. da sie zalatwic po ludzku trzeba tylko sie
Panowie i Panie czy interesowałby was opis na mirko projektu "inteligentnego domu" bez konieczności prowadzenia przewodów po domu ( całość sterowania mieszcząca się w puszce elektrycznej ) sterowanie po wifi (oraz odporność na ewentualną awarię sieci wifi)? Planuję coś takiego poczynić, plan i osprzęt mam już nakreślony.
Widzę, że trochę chętnych jest zatem w przyszłym tygodniu pojawi się pierwszy wprowadzający wpis już być może z działającym prototypem. Będę wołać plusujących
@londynskibusinessman: Hipki miałem może ze 2-3, ale krokodyle miałem wszystkie, zrobiłem im nawet szkołę z kartonu, taką jak mieli w reklamie z ławkami itp :D
Mirki chciałyby usłyszeć tłumaczenie stuleja-pedofila, który na 6obcy zapraszał na s--s mojego kolegę podszywającego się za 12 letnią Anię? Zapewniam, że materiał mocno rakowy ( ͡°͜ʖ͡°) plusować, a jak będzie zainteresowanie to wstawię i zawołam w wolnym czasie #niewiemjaktootagowac #rakcontent
@hacerking: szukaj więcej idiotycznych nazw wszystkiego i się wymądrzaj. S--s z 12latką to zwykła p-------a jakkolwiek kto by to nazwał tłumacząc się, że s--s z 12-latką to wcale nie to samo co z 8-latką i on nie życzy sobie nazywać siebie pedofilem, tylko jakimś ujwiecofilem. Weź sobie daj spokój człowieku
właśnie przed chwilą z tatą się śmialiśmy że pies siedzi na półpiętrze i patrzy na ziemię obrócony do nas jakby się nad czymś zamyślił usłyszał mój stłumiony śmiech więc obrócił do mnie głowę ze zdradzoną miną i zaczął powoli iść do góry schodami zawołałam że nie no wracaj nie obrażaj się zatrzymał się, spojrzał ostatni raz i zniknął na piętrze (╥﹏╥)(╥﹏╥)(╥﹏╥
@Turqi: Ten pies właśnie zrozumiał, że tak naprawdę nigdy nie był kochany w tej rodzinie. Bił się z myślami, że przecież to nieprawda, że jest w stadzie jest ważny. A potem usłyszał śmiech i zrozumiał, że to prawda. Jest tylko klaunem, rozrywką. A wołanie by się nie obrażał nie wyrażało żadnej empatii. Po prostu śmiejący się z niego nie chciał czuć się winny, jedynie zasymulował przejmowanie się by rozładować napięcie
Gadałem dziś z gościem w hotelu. Japończyk z Nagoya. Dowiedziałem się że w Japonii przysługuje tylko 14 dni urlopu rocznie niezależnie od stażu pracy. Facet zrobił zdziwiona mine jak mu tłumaczyłem co i ja w Polsce. Ogólnie bardzo pozytywny Pan. Bardzo był smutny że musi wracać z urlopu do pracy. Pracuje w fabryce. Mówił że chciałby zostać w Europie bo u nich życie jest bardzo stresujące i szybkie. Przeludnienie i ogólny pociąg