Wpis z mikrobloga

właśnie przed chwilą z tatą się śmialiśmy że pies siedzi na półpiętrze i patrzy na ziemię obrócony do nas jakby się nad czymś zamyślił
usłyszał mój stłumiony śmiech więc obrócił do mnie głowę ze zdradzoną miną i zaczął powoli iść do góry schodami
zawołałam że nie no wracaj nie obrażaj się
zatrzymał się, spojrzał ostatni raz i zniknął na piętrze ()()()()()
  • 9
@Turqi: Ten pies właśnie zrozumiał, że tak naprawdę nigdy nie był kochany w tej rodzinie. Bił się z myślami, że przecież to nieprawda, że jest w stadzie jest ważny. A potem usłyszał śmiech i zrozumiał, że to prawda. Jest tylko klaunem, rozrywką. A wołanie by się nie obrażał nie wyrażało żadnej empatii. Po prostu śmiejący się z niego nie chciał czuć się winny, jedynie zasymulował przejmowanie się by rozładować napięcie w