Mąż wyjechał w delegację, a żona postanowiła zrobić mu niespodziankę i kupiła nowiutką szafę do ich wspólnej sypialni. Przyjechała ekipa, zmontowała szafę. Po jakimś czasie obok domu przejeżdżał tramwaj i szafa się złożyła. Zdesperowana kobieta dzwoni do firmy i tłumaczy co się stało. Przyjeżdża ekipa montuje szafę i dzieje się tak kilka razy. Przy kolejnym razie kierownik ekipy monterskiej mówi:
- Wie pani co, muszę wejść do szafy i zobaczyć od środka co się dzieje.
Wchodzi do szafy. W tym momencie wraca mąż i wchodząc do sypialni krzyczy z zachwytem:
Postanowiłem systematycznie dodawać coś z jego twórczości, będę też starał się dodawać jakieś opisy, informacje do poszczególnych dzieł oraz twórczości artysty ;)
Koleś przed wejściem na komisje w kiblu wsadził sobie do tylko oko lalki. Gdy lekarz poprosił go o zdjęcie gatek, wycięcie sie i rozchylenie pośladków zobaczył spoglądającego na niego oko. A koleś w tym momencie "widzę Cię "
Ciekawa sytuacja mnie spotkała przed chwilą. Musiałem na szybko oddać koledze pendrive w innym mieście i pojechałem tam pociągiem, on już czekał na dworcu więc od razu rozglądam się za powrotem. Pociąg dopiero za 20 minut więc jako że byłem głodny kupiłem sobie kiełbasę w bułce i puszkę coli bo dawali do tego za pół ceny (cebula xD). Pociąg stał już na peronie a ja kończyłem bułę z puszką w kieszeni. Zjadłem, wsiadam, pociąg prawie pusty, idę na sam początek co by się wygodnie rozłożyć na czwórce. Po drodze minąłem 2 starsze damulki, jedna z psem (no ok, z Yorkiem xD) i wyrazem twarzy wiecznie obrażonej baby (widzicie to w głowie, jestem pewien). Siadam sobie, wyciągam puszkę z kieszeni, otwieram i ten charakterystyczny dźwięk otwierania puszki zadziałał na damulki jak płachta na byka.
-No Grażynko zobacz, co ta młodzież w tych czasach, nie potrafią do pociągu wsiąść bez piwa...
-No Halinko takie czasy, coraz więcej tych niewychowanych co a-----l w komunikacji piją
@Minieri: Swoją drogą to tak jak wiele rzeczy mnie w PKP w-----a, tak konduktorów uwielbiam. Nieporównywalnie wyższy poziom w stosunku do kanarów w autobusach, czy chociażby straży miejskiej. Z konduktorem zawsze się da dogadać, idą na rękę i wykazują zrozumienie gdy tylko się da. Nawet jak muszą się do czegoś przyczepić, to zawsze robią to z kulturą i szacunkiem. Z przedstawicielami większości zawodów dających tego typu "władzę", mam same niemiłe
#praca