Jestem nieco monotematyczny, ale bardzo lubię tego tego typu tematykę. Przeczytałem sobie kilka wywiadów z prof. Kucharczykiem na temat jego książki: "Katedra i uniwersytet. O kryzysie i nadziei chrześcijańskiej cywilizacji" (o samej książce wspominałem na wykopie, ale w innym kontekście. Raczej nie zamierzam jej czytać, bo czas można zmarnować w ciekawszy sposób). Otóż Kucharczyk stawia tezę,. że do ópadku cywilizacji zachodniej doprowadził rozdział rozumu od wiary. Oczywiście, za całe zło odpowiadają protestanci oraz rewolucja francuska. Jak dla prawdziwego konserwatysty, ideałem pozostaje dla niego średniowiecze, a jego wyrazem jest symbioza katedry i uniwersytetu. Następnie przechodzi do marudzenie, jak to współczesne uniwersytety opanowane są przez neomarksistów i postmodernistów nieszanujących Prawdy i głoszących, że Sokrates był Murzynem.
Czy czegoś brakuje w tym obrazie? Zdecydowanie. Zupełnie pominięto, że uniwersytety niezbyt poradziły sobie z rewolucją naukową i wolały przez długi czas, zbyt długi (bo jestem w stanie zrozumieć pewien konserwatyzm) trzymały się arystototelesowej wizji świata. Z tego powodu przecież powstało słynne Royal Society i zbliżone organizacje, gdzie uczeni mogli cieszyć się zdecydowanie większą swobodą. Zwalanie wszelkiego zła na protestantyzm też mi się niezbyt widzi. Owszem protestantyzm zaczynał od fideizmu, ale szybko pojawiły się jego bardziej racjonalne nurty. Ciężko uważać Leibniza czy Hugo Grotiusa za osoby, które nie wniosły nic do cywilizacji europejskiej. Dzisiaj też widoczne są turbofideistyczne nurty protestantyzmu, ale protestantyzm nie sprowadza się tylko i wyłącznie do nich. Poza tym, jak dobrze kojarzę, protestanci szybciej przyswoili sobie krytykę biblijną.
Co do rzekomej konieczności łączona wiary z rozumem, bo inaczej uznamy twierdzić, że Sokrates był Murzynem: nie przeczę, że niektórzy lewicowcy mają dziwaczne pomysły, ale nie przeszacowywałbym skali tego zjawiska. Ponadto wiara też zdecydowanie nie musi iść w parze z rozumem, czego przykładem jest twórczość księdza Guza, jak to ręce kapłana nie zarażają koronawirusem i reszta jego cudownej twórczości. Nie widzę też wielkiej różnicy między wiarą w astrologię, a cudowną moc relikwii czy nierozkładanie się ciał.
Jako że mój wpis powstał na bazie kilku wywiadów, pozwolę sobie dać link do najbardziej reprezentatywnego:
Czy czegoś brakuje w tym obrazie? Zdecydowanie. Zupełnie pominięto, że uniwersytety niezbyt poradziły sobie z rewolucją naukową i wolały przez długi czas, zbyt długi (bo jestem w stanie zrozumieć pewien konserwatyzm) trzymały się arystototelesowej wizji świata. Z tego powodu przecież powstało słynne Royal Society i zbliżone organizacje, gdzie uczeni mogli cieszyć się zdecydowanie większą swobodą. Zwalanie wszelkiego zła na protestantyzm też mi się niezbyt widzi. Owszem protestantyzm zaczynał od fideizmu, ale szybko pojawiły się jego bardziej racjonalne nurty. Ciężko uważać Leibniza czy Hugo Grotiusa za osoby, które nie wniosły nic do cywilizacji europejskiej. Dzisiaj też widoczne są turbofideistyczne nurty protestantyzmu, ale protestantyzm nie sprowadza się tylko i wyłącznie do nich. Poza tym, jak dobrze kojarzę, protestanci szybciej przyswoili sobie krytykę biblijną.
Co do rzekomej konieczności łączona wiary z rozumem, bo inaczej uznamy twierdzić, że Sokrates był Murzynem: nie przeczę, że niektórzy lewicowcy mają dziwaczne pomysły, ale nie przeszacowywałbym skali tego zjawiska. Ponadto wiara też zdecydowanie nie musi iść w parze z rozumem, czego przykładem jest twórczość księdza Guza, jak to ręce kapłana nie zarażają koronawirusem i reszta jego cudownej twórczości. Nie widzę też wielkiej różnicy między wiarą w astrologię, a cudowną moc relikwii czy nierozkładanie się ciał.
Jako że mój wpis powstał na bazie kilku wywiadów, pozwolę sobie dać link do najbardziej reprezentatywnego:
Jedlicki analizuje dogłębnie przyczyny i metody dyskredytowania różnych objawów postępu i nowoczesności w ostatnich stuleciach. Spora część książki dotyczy Polski. Gdybym chciał zacytować wszystkie fragmenty, które kojarzą mi się z naszą obecną sytuacją i "konserwatywną rewolucją", to nie starczyłoby mi dnia na wypisywanie ich. Ale zapodam kilka.
Ot, na przykład Francja nie upada od dziś, upadała już w 1849:
źródło: comment_1629023582RrWdDwPYferm8UbdV90hu4.jpg
Pobierzhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Socjalizm_reakcyjny
Co do krytyki nowoczesności (chociaż nieco z innej strony): lubię czytać wywiady z katolickimi intelektualistami o upadku zachodu. Mam wrażenie, że ci ludzie nie mają pojęcia, dlaczego ich ukochana cywilizacja, zazwyczaj reprezentowana przez średniowiecze, została zastąpiona